Czarna seria ŁKS-u trwa nadal
![Główne zdjęcie](/foto/2018/10/181022030113.jpg)
Do ośmiu przedłużyli niechlubną serię porażek piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. Zespół Robert Speichlera co prawda wbił na swoim boisku aż trzy gole Broni Radom, ale sam stracił aż cztery bramki i "umocnił" się na ostatnim miejscu w tabeli III ligi.
Z racji tego, że przed meczem obie ekipy potrzebowały punktów jak tlenu od początku było to bardzo zacięte widowisko. Piłkarze zarówno ŁKS-u jak i Broni nie odstawiali nogi, ale często robili to w sposób nieprzepisowy. Już w 6. minucie Cezary Demianiuk wygrał pojedynek biegowy z Maksimem Kventsarem i próbujący go powstrzymać gracz z Radomia sfaulował go. A że ta sytuacja miała miejsce w polu karnym przyjezdnych, to sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem dał prowadzenie swojemu zespołowi. Gospodarze nie cieszyli się zbyt długo z tego gola, bowiem już siedem minut później wyrównał Adam Imiela popisując się ładną akcją indywidualną zakończoną celnym strzałem, przy którym Krystian Kalinowski był bez szans. W 31. minucie miejscowi odzyskali prowadzenie. I tym razem za sprawą Demianiuka, który znowu został sfaulowany w "szesnastce" rywali i ponownie wykorzystał karnego. Gdy wydawało się, że łomżanie będą w stanie dowieźć dobry wynik do końca pierwszej połowy, arbiter po raz trzeci w tym meczu wskazał na "wapno". Tym razem sprawcą przewinienia był młody Bartłomiej Ziemak, a bramkę wyrównującą zdobył Patryk Czarnota.
Gdy wydawało się, że po zmianie stron gospodarze będą w stanie po raz kolejny pokusić się o zdobycie bramki, tę strzelili radomianie. Już dwie minuty po wznowieniu gry fatalny błąd popełniła defensywa ŁKS-u, która pozwoliła przelecieć piłce rzuconej z autu wzdłuż całego pola karnego. Futbolówka ostatecznie trafiła do Imieli, który zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Mimo niekorzystnego wyniku ełkaesiacy zdołali się jeszcze podnieść. W 57. minucie najaktywniejszy zawodnik gospodarzy, Demianiuk dostał piłkę od Michała Tarnowskiego, wygrał pojedynek biegowy z obrońcą Broni i dograł do nadbiegającego Damiana Gałązki, który tylko dopełnił formalności umieszczając piłkę w siatce z najbliższej odległości. W ostatnich 30 minutach mecz się jeszcze zaostrzył. Piłkarze obu ekip nie żałowali sobie mocnych kopnięć i walki o pozycję w sposób nieprzepisowy. Oprócz tej walki piłkarsko nieco lepiej prezentowała się Broń, która kilka razy zagroziła bramce Kalinowskiego. W 74. minucie Emil Więcek wykorzystał niezdecydowanie obrońców oraz golkipera ŁKS-u i uderzeniem w krótki róg zdobył czwartego gola dla przyjezdnych. Jak się później okazało, było to ostatnie trafienie w tym meczu i tym samym jedenasta porażka ŁKS-u stała się faktem. Po niej biało-czerwoni "rozsiedli" się wygodnie na ostatnim miejscu w tabeli mając już 7 oczek straty do 15., bezpiecznego miejsca. Kolejnym rywalem zespołu Roberta Speichlera będzie zajmująca 5. lokatę Polonia Warszawa. To spotkanie odbędzie się w sobotę, 27 października o godz. 17.00 na boisku rywali.
is