Oszuści wyłudzili już 750 tysięcy złotych
W pierwszej połowie 2022 roku mieszkańcy Łomży i powiatu łomżyńskiego, głównie seniorzy, stracili na rzecz oszustów telefonicznych i internetowych prawie 750 tysięcy złotych. Naiwność i łatwowierność nie tylko seniorów wykorzystują przestępcy, którzy okradają ofiary często z oszczędności życia.
Skala problemu jest porażająca i przybiera na sile. Seniorzy, ale nie tylko, tracą oszczędności, a nawet pożyczają pieniądze. W pierwszej połowie 2022 roku straty mieszkańców sięgnęły aż 749.734,00 złotych. W całym 2021 roku na terenie działania Komendy Miejskiej Policji w Łomży oszuści wyłudzili 1.163.785,00 złotych. Z danych Policji w Łomży wynika, że w pierwszej połowie tego roku najwięcej, bo 20 osób, oszukano metodą na „wnuczka”, „policjanta”, „prokuratora” itp. W sumie seniorzy przekazali oszustom z tej metody 415.700,00 zł. Rekordowe oszustwo miało miejsce w połowie czerwca w Śniadowie. 86-latek uwierzył kobiecie, która podawała się za wnuczkę i w trzech transzach przekazał jej w sumie aż 230 tysięcy złotych.
Metoda „na wnuczka”, czy „na policjanta” itp. charakteryzuje się tym, że dzwoniący wprowadza ofiarę w stan wzburzenia, który to zawęża logiczne myślenie. Dodatkowo seniorzy, bo to oni są głównie ofiarami, i tak z racji wieku mają ograniczoną percepcję w niektórych sytuacjach. Oszuści mają duże umiejętności manipulacyjne. Opowiedziana historia wprowadza ofiarę w stan wzburzenia i zdenerwowania, co obniża racjonalne myślenie. Chęć pomocy bliskim, czy ratowania oszczędności popycha ich w łatwowierność i szybkie załatwienie sprawy. Psychologowie wskazują na uruchamianie się ośrodka „przyjemności”, który dąży do spełnienia oczekiwania, aby osiągnąć nagrodę w postaci zapobieżeniu potencjalnemu zagrożeniu. Podczas rozmowy oszust „bada” możliwości finansowe. Często osoby, które nawet mają świadomość oszustw, łatwowiernie przekazują fałszywym policjantom, czy prokuratorom informacje o posiadanych oszczędnościach. Przy metodzie na wnuczka, sami ujawniają imiona bliskich.
Co robić w takiej sytuacji? Przede wszystkim nic nie mówić o posiadanych oszczędnościach. Po drugie należy się rozłączyć i zweryfikować otrzymaną porcję informacji. Rozłączenie jest istotne, ponieważ przestępcy proponują przekazanie słuchawki „wnuczkowi”, czy innemu „policjantowi” albo proszą o wykręceni numeru alarmowego na aparacie stacjonarnym. Otóż bez rozłączenia się, nasz aparat utrzymuje pierwsze połączenie, a to wykręcanie nie ma znaczenia. Pamiętajmy, że 112 to numer alarmowy centrali, który obsługuje pracownik podległy służbom wojewody, a nie policji. Czyli po rozłączeniu dzwonimy na numer ze swojej książki telefonicznej i pytamy u źródła czy potrzebuje naszej pomocy.
Moja mama doświadczyła sytuacji, że znaleziono jej dowód osobisty i była próba wypłaty pieniędzy. Osoba, która przedstawiła się jako policjant z komendy wojewódzkiej wypytywał o stan oszczędności, być może zaproponowałby coś więcej, ale mama powiedziała fałszywemu policjantowi, że zadzwoni do syna co robić. Fałszywy policjant odwodził ją od tego pomysłu, mówiąc, że telefon jest na podsłuchu. Mama mimo to zadzwoniła do mnie, i kontakt z oszustem się urwał.
Wśród oszukanych na historię w internetu jest osoba, która uwierzyła w miłość i straciła na tym 169 tys. złotych. Osoby te nie widziały się nigdy, a małymi kłamstwami oszust zbudował obraz u ofiary, który sprawił, że kobieta zaczęła przekazywać mu pieniądze.
„Na zdalny pulpit” oszukano w tym roku 4 osoby, które straciły łącznie 45.350,00 zł. Metoda ta sprowadza się do tego, że osoba nieświadomie daje dostęp do swojego komputera czy smartfona. Taką radę może dać „fałszywy pracownik banku”, czy chętny pomóc nam zarabiać na giełdzie, a my nie za bardzo się na tym znamy. Takie oprogramowanie często służy administratorom, do zdalnego zarządzania komputerami. Są oni jednak zweryfikowani, a dostęp jest świadomy. Osoba z telefonu, czy komunikatora to jako niezweryfikowana w pierwszej kolejności powinna być traktowana jako oszust, a poleceń oszustów nie wykonujemy. Jeśli to zrobimy, przestępca widzi wszystkie nasze operacje, a jak zalogujemy się do banku, on przejmie nasze konto i je wyczyści.
W pierwszej połowie 2022 roku przez „kliknięcie w link” 40 osób straciło w sumie 119.684,00 zł. Metoda popularna jest wśród osób, które sprzedają jakieś przedmioty na serwisach aukcyjnych. Zgłasza się potencjalny chętny i podsyła link do zalogowania się do banku. Bywa również, że ofiara otrzymuje SMS-a, z informacją o niewielkiej niedopłacie za przesyłkę, prąd czy cokolwiek. Dołączony jest link do płatności elektronicznej, aby zapłacić brakujące „grosze”. Link przekierowuje na spreparowaną stronę, a wpisując tam swoje dane automatycznie oddajemy dostęp do konta przestępcom. Pamiętajmy, że aby otrzymać przelew za sprzedawane przedmioty nie musimy się nigdzie logować. Pieniądze, jeśli zostały wysłane i tak trafią na podane przez nas konto. Jeśli chcielibyśmy sprawdzić, czy zapłacił nam kupujący, nie wolno klikać w podesłane linki. Należy normalnym trybem, jak to zwyczajowo robimy, zalogować się do konta . Aby to zrobić najlepiej wpisać adres banku w przeglądarce.
Aby nie stać się ofiarą należy:
- Nie ufaj obcym osobom, które do nas dzwonią i weryfikować ich. Mogą podawać się za różne osoby, pracownika banku, policjanta, prokuratora czy wnuczka. Nie ma znaczenia. Powinniśmy się rozłączyć i jeśli chcemy porozmawiać ponownie zadzwonić na numer jaki mamy w swojej książce telefonicznej, a jeśli nie mamy, to wejść na stronę banku, komendy i wtedy zadzwonić.
- Dzwońmy do bliskich, aby weryfikować otrzymane informacje o kłopotach z prawem członków rodzin.
- Nie klika się w linki nieznanego pochodzenia, a jeśli od tego uzależniona jest transakcja, zrezygnuj.
- Numer karty płatniczej i kod CVV/CVC z karty płatniczej podaje się w sytuacjach 100 % pewności osoby po drugiej stronie. Jakakolwiek wątpliwość powinna przerwać transakcję.
- Nie przekazuje się i nie udostępnia loginów i haseł.
Jeśli chodzi o pieniądze czujność powinna być wzmożona, bo oszustom chodzi właśnie o nasze oszczędności.