Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 14 listopada 2024 napisz DONOS@

Śmierć za bochenek chleba

13 stycznia 1943 roku Leon, Marianna i Stefan Lubkiewiczowie z Sadownego zostali zamordowani przez niemiecką żandarmerię. Zginęli tylko dlatego, że przekazali ukrywającym się Żydówkom bochenek chleba. Teraz ta historia została przypomniana przez Pawła Pierzchanowskiego i Karola Wojteczka w dokumentalnym filmie „Za bochen chleba”, powstałym również z udziałem Adama Budziszewskiego z Łomży. Film został wyświetlony w Hali Kultury, a po projekcji odbyło się spotkanie z jego twórcami i bohaterami, w tym wnuczką ofiar Grażyną Olton.

Rodzina Lubkiewiczów zajmowała się pieczeniem i sprzedażą chleba w Sadownem (jakieś 70 kilometrów od Łomży w kierunku na Warszawę) od początku XX wieku. Kiedy w grudniu 1941 roku Niemcy w pobliskim Łochowie stworzyli getto, nie wszyscy Żydzi z Sadownego i jego okolic do niego trafili. Ukrywali się w lasach, ale wkrótce około 120 z nich zostało przez Niemców wytropionych i zamordowanych. Niektórym udało się jednak nie tylko uciec, ale też przetrwać kolejne miesiące - głównie dzięki pomocy Polaków, przekazującym im żywność, a nierzadko też dającym schronienie. Wśród pomagających byli również Lubkiewiczowie. Dlatego, kiedy po południu 13 stycznia 1943 roku pojawiły się u nich Żydówki, nazywające się Enzel i Czapkiewicz, Leon Lubkiewicz przekazał im bochenek chleba. Pech chciał, że tego dnia na terenie Sadownego operowało specjalne komando, poszukujące uciekinierów z transportów do pobliskiego obozu zagłady w Treblince. Niemcy natknęli się na kobiety i szybko uzyskali informację, skąd mają one chleb. Jak opowiadała Grażyna Olton jej dziadkowie Marianna i Leon oraz wujek Stefan Lubkiewiczowie byli przez kilka godzin bici i brutalnie przesłuchiwani, ale nie przyznali się, kto przekazał chleb. W godzinach wieczornych zostali więc rozstrzelani, a nie tylko ich domostwo, ale również zwłoki ograbiono. Mama pani Grażyny, wtedy nieletnia Irena Lubkiewicz (Kamińska) oraz drugi wuj Stanisław Lubkiewicz ocaleli cudem, ale mocno poturbowani i poranieni. Ciała zamordowanych spoczęły w prowizorycznej mogile, a prawdziwego pogrzebu, chociaż trumny, z obawy przez Niemcami były wystawione przed kościołem, doczekały się dopiero w lutym. 

- Historia rodziny Lubkiewiczów była u nas znana, ale lokalnie, na tym poziomie, że o niej opowiadano, ale nie w skali ogólnopolskiej - przybliżał kulisy powstania filmu Karol Wojteczek. - Pisała o niej lokalna prasa, została też wspomniana w książce, ale pierwszy reportaż, dzięki „Warto rozmawiać”, zrealizowaliśmy z Pawłem Pierzchanowskim w 2018 roku. Było to pierwsze upamiętnienie tej rodziny na szczeblu ogólnopolskim, a rok później pojawiła się inicjatywa, żeby zrobić ten film, bo historia rodziny Lubkiewiczów nie była znana szerzej. 

Efektem kilkuletniej pracy jest 48-minutowy obraz, zbierający relacje świadków, członków rodziny zamordowanych oraz historyków. Niebagatelny udział w tej produkcji miał też Adam Budziszewski z Łomży, autor pięknych ujęć Sadownego i jego okolic, wykonanych za pomocą drona.

W filmie przypomniano również postać historia Lucyny Radziejowskiej spod Sadownego, która została wywieziona do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz i tam zginęła w roku 1943. Przyczyną było ukrywanie żydowskiej kobiety i jej syna, o czym opowiedziała córka zamordowanej Anna Radwańska, świadek tamtych wydarzeń. 

Premiera filmu „Za bochen chleba”odbyła się 13 stycznia tego roku w Sadownem, dokładnie w 81. rocznicę tych tragicznych wydarzeń, a w piątkowy wieczór  można było obejrzeć go również w Łomży. Po projekcji odbyła się dyskusja z udziałem Grażyny Olton, Sławomira Akonoma, również bohatera filmu i historyka, twórców filmu Pawła Pierzchanowskiego i Karola Wojteczka, reportażystki Joanny Siedleckiej oraz dr. hab. Krzysztofa Sychowicza, naczelnika Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Białymstoku, prowadzona przez Jana Pospieszalskiego.

Krzysztof Sychowicz przedstawił, jak wygląda obecnie sytuacja na ziemi łomżyńskiej, gdzie sprawa Jedwabnego nierzadko przesłania inne zbrodnie niemieckie, których ofiarami byli i Polacy, i Żydzi, a do tego również nie brakowało sytuacji, kiedy Polacy, nierzadko z narażeniem życia, pomagali uciekinierom z getta lub swym ukrywającym się sąsiadom.

- Jedwabne jest przypadkiem sztandarowym, wywołanym przez książkę „Sąsiedzi”, która na dobrą sprawę nie wytrzymała konfrontacji z faktami historycznymi, nigdy nie została zweryfikowana, a autor nie pokusił się o przyjęcie ustalonych przez historyków faktów, które miały miejsce - podkreślał Krzysztof Sychowicz, dodając, że Jedwabne stało się niestety symbolem regionu łomżyńskiego, chociaż jest na tym terenie wiele miejsc zbrodni, dokonanych przez Niemców na ludności żydowskiej podczas II wojny światowej, które pochłonęły o wiele większą liczbę ofiar, jak w Lesie Giełczyńskim czy w okolicach miejscowości Mściwuje, gdzie łącznie zginęło około 8-9 tysięcy ludzi. Te wydarzenia i miejsca pamięci nie budzą jednak szczególnego zainteresowania, również środowisk żydowskich, a Jedwabne wciąż budzi emocje, przede wszystkim z powodu kilku-kilkunastu Polaków, którzy współpracowali z Niemcami i uczestniczyli w tych zbrodniach.

- Kiedy analizujemy sytuację w czasie II wojny światowej chcielibyśmy, aby wszyscy, 100 % społeczeństwa, byli bohaterami, mieli nieskazitelne i kryształowe charaktery - zauważał Krzysztof Sychowicz, dodając że coś takiego nie jest możliwe, ale po lipcu 1941 roku stosunek Polaków do Żydów zmienił się na lepszy, bo wszyscy stali się ofiarami okupanta niemieckiego.

Z kolei Grażyna Olton nie kryła zadowolenia, wynikającego z faktu powstania filmu oraz tego, że odbywają się jego kolejne projekcje i towarzyszące im spotkania. 

- Dla nas to wielkie święto, bo pamiętam, jak mamie zależało na tym, żeby to upamiętnić - mówiła Grażyna Olton. - Wspominała też, jak Irena Kamińska niestrudzenie o to walczyła, co w końcu dało efekt w pośmiertnym nadaniu Mariannie, Leonowi i Stefanowi Lubkiewiczom medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, w Sadownem odsłonięto poświęcony im pomnik i odbyła się tam duża uroczystość, a Paweł Pierzchanowski i Karol Wojteczek stworzyli traktujący o nich film. 

- Cieszę się, że ta historia została upamiętniona, to zasiało takie ziarno pamięci, które myślę, że będzie kiełkowało wśród następnych pokoleń - podkreślała. 

- Ta pamięć lokalna jest bardzo ważna - nie krył Paweł Pierzchanowski. - Nie pozwala zapomnieć kim jesteśmy, kim byli nasi dziadowie i rodzice. Pracując dzięki Karolowi przy tym projekcie też uświadomiłem sobie jak jesteśmy rozdarci. I nie wiem co można byłoby zrobić, albo jaka tragedia musiałaby się teraz wydarzyć, żebyśmy potrafili się zjednoczyć. Sytuacja relacji polsko-żydowskich idealnie pokazuje, że ta koegzystencja była przed wojną możliwa, a to, co wydarzyło się potem jest nam bardzo łatwo oceniać z obecnej perspektywy, ale nie wiemy, jak my byśmy się zachowali w każdej z tych sytuacji, postawieni pod ścianą, postawieni przed świadomością śmierci.

Pojawił się też, często podnoszony, zarzut współodpowiedzialności Polaków za zbrodnie na Żydach. Tu pojawił się wątek przywołalny przez Joannę Siedlecką, która w książce „Czarny ptasior” rozprawiła się z mitem okupacyjnego życiorysu Jerzego Kosińskiego, który dzięki - ponoć autobiograficznej - powieści „Malowany ptak” zdobył sławę na całym świecie, a owa książka stała się dowodem na udział Polaków w zagładzie Żydów. Tymczasem, jak ustaliła reportażystka, mały Jurek przetrwał bezpiecznie wojnę wraz z rodzicami, dzięki pomocy ks. Eugeniusza Okonia oraz mieszkańców wsi Dąbrowa Rzeczycka. - Jerzy Kosiński przedstawiał się jako symbol żydowskiego dziecka, które cierpiało ze strony Polaków, jako Anne Frank, która przeżyła. A został ocalony, ale nie dość, że nigdy za to nie podziękował, to jeszcze przedstawił swych wybawicieli jako okrutnych oprawców, pomocników rzeźnika - podkreślała Joanna Siedlecka, która za odkłamywanie narracji opartej na kłamstwie spotkała się przed laty z ogromną krytyką. 

Jan Pospieszalski przywołał też zamordowaną za ukrywanie Żydów rodziny Ulmów z Markowej, gdzie dopiero po latach okazało się, że ich sąsiedzi, mimo ogromnego ryzyka, nadal pomagali Żydom, stawiając na szalę życie nie tylko swoje, ale też małych nierzadko dzieci. Karol Wojteczek dodawał, że już po realizacji filmu dotarły do nich kolejne informacje, ponieważ inna piekarnia w Sadownem też pomagała Żydom. Była też rodzina, która nocami przewoziła ich przez Bug, bo na terenach zajętych przez ZSRR mieli większe szanse na przeżycie niż w Generalnej Guberni. 

- Cieszę się, że ta historia została upamiętniona i teraz będą z niej czerpać następne pokolenia - podsumowywała Grażyna Olton, która obecnie tworzy w Sadownem izbę pamięci Lubkiewiczów, na co otrzymała fundusze, która może z czasem przekształci się w muzeum. 

Zaś film „Za bochen chleba” zdobył niedawno II nagrodę w kategorii filmów edukacyjnych podczas XXXVIII Międzynarodowego Katolickiego Festiwalu Filmów i Multimediów „Niepokalana” 2024, a w październiku zostanie zaprezentowany podczas XVI Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Niepokorni Niezłomni Wyklęci w Gdyni. Są też plany jego kolejnych krajowych pokazów, w tym w muzeum w Treblince, a w listopadzie zostanie zaprezentowany podczas konferencji naukowej w Magdeburgu - wcześniej młodzież z tego miasta przyjeżdżała do Sadownego, by poznać trudną prawdę o relacjach niemiecko-polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej

 

Wojciech Chamryk

 


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę