czwartek 29.03.2007
Gazeta Współczesna - Zdradza co czwarty mąż Kurier Poranny - Komisarz sypnął groszem Kurier Poranny - Przerażeni pacjenci, wściekli lekarze Gazeta Wyborcza - Dyrektorzy szkół piszą programy naprawcze
Gazeta Współczesna - Zdradza co czwarty mąż
Najbardziej frywolni są ostrołęczanie - zdradza co czwarty. Niewiele ustępują im ełczanie. Nieco wierniejsi są białostoczanie, łomżanie i suwalczanie - zdradza co piąty
Jedna czwarta mieszkańców województwa mazowieckiego przyznaje się, że przynajmniej raz w życiu poszła do łóżka z kimś innym niż stały partner. Niewiele ustępują im mieszkańcy Warmii i Mazur. Również co czwarty ełczanin zdradza. Mieszkańcy woj. podlaskiego są ciut bardziej opanowani. "Skok w bok” zdarzył się co piątemu. Im większe miasto, tym większa anonimowość i swoboda. Dlatego z naszego regionu to białostoczanie są najbardziej wodzeni na pokuszenie.
Polska mapa zdrady, opracowana przez prof. Zbigniewa Izdebskiego wstrząsnęła Polakami. Wynika z niej, że zdradzamy chętniej, częściej i z mniejszymi oporami moralnymi niż jeszcze parę lat temu. Co jeszcze bardziej zaskakujące, bardziej rozwiązłe stały się kobiety. Trzy lata temu do zdrady przyznawało się 12 procent pań, dziś już 16!
Tradycyjny wschód, rozwiązły zachód
O te intymne sprawy pytano osoby po inicjacji, posiadające stałego partnera. Celowo w ankiecie nie użyto słowa "zdrada”, gdyż jest ono nacechowane emocjonalnie. Pytano o jednorazowy stosunek seksualny z inną osobą niż mąż, żona, przyjaciel czy przyjaciółka. 22 procent badanych przyznało, że przynajmniej raz w życiu miało taki kontakt.
więcej: Gazeta Współczesna - Zdradza co czwarty mąż
Kurier Poranny - Komisarz sypnął groszem
Dobra wiadomość: wreszcie Podlasie będzie miało budżet na ten rok. Zła: budowa dróg musi poczekać.
W tegorocznym budżecie województwa znalazły się pieniądze przede wszystkim na inwestycje, które rozpoczął poprzedni samorząd. Jarosław Schabieński, komisarz województwa podlaskiego, postanowił przeznaczyć 9 mln zł na budowę Opery Podlaskiej, która już powstaje w Białymstoku.
- W budżecie zapisałem także 5 mln zł na lotnisko regionalne. W sumie w tym roku na ten cel może zostać przeznaczonych 40 mln zł (oprócz 5 mln zł z budżetu województwa, 35 mln zł mogą dać państwo i Unia Europejska - przyp. red.). Teraz czekamy na ruch ze strony prezydenta Białegostoku, aby inwestycja ruszyła - wyjaśnia komisarz.
Jarosław Schabieński zamierza też przeznaczyć 9 mln zł na nowy budynek urzędu. - W związku z napływem funduszy unijnych, musimy zatrudnić ponad stu nowych urzędników. Oni muszą gdzieś pracować. Pieniądze przeznaczymy na remont któregoś ze starych budynków, należących do województwa, lub kupno nowego - dodaje.
więcej: Kurier Poranny - Komisarz sypnął groszem
Kurier Poranny - Przerażeni pacjenci, wściekli lekarze
Burza w PSK Białostocki anestezjolog, który według doktora S. miał być świadkiem zabijania pacjentów dla narządów, wszystkiemu zaprzecza. - Nic nie wiem na ten temat - zapewnia nas lekarz.
Od wczoraj cały szpital żyje tylko donosem doktora S. W grudniu 2005 roku zawiadomił on krakowską prokuraturę, że w białostockim szpitalu są zabijani pacjenci dla narządów.
Według "Gazety Polskiej”, lekarze podawali ciężko chorym thiopental. Lek miał wywoływać u nich stan nieprzytomności. Potem można ich było zakwalifikować jako dawców organów.
- Większość naszych dawców nigdy nie otrzymywała tego leku - zapewnia Bogusław Poniatowski, dyrektor PSK.
Jednak niektórzy pacjenci czują strach.
- Bo lekarze mogą robić z ludźmi, co chcą. Może nawet zabijają dla pieniędzy - komentuje szeptem jedna z pacjentek PSK.
- To bzdura. Gdyby taki precedens miał miejsce, brałaby w nim udział połowa lekarzy ze szpitala klinicznego - odpowiada Ryszard Kijak anestezjolog z PSK. - Przecież żeby dany pacjent mógł być dawcą, muszą być spełnione skomplikowane wielogodzinne procedury. Już samo stwierdzenie śmierci mózgowej wymaga obecności wieloosobowej komisji. Gdyby ludzie byli zabijani dla narządów, inni lekarze na pewno by to zauważyli - tłumaczy.
więcej: Kurier Poranny - Przerażeni pacjenci, wściekli lekarze
Gazeta Wyborcza - Dyrektorzy szkół piszą programy naprawcze
Dyrektorzy gimnazjów do końca tygodnia muszą złożyć w kuratorium programy naprawcze, dzięki którym w szkołach ma być bezpieczniej. Pomysły jednak mają banalne - priorytetem nie jest bowiem opracowanie innowacyjnych akcji, a skompletowanie dokumentów na czas.
Największymi bolączkami gimnazjów (wedle wyników ankiet przeprowadzonych przez kuratoryjne "lotne dwójki i trójki") są m.in. nauczyciele, którzy nie organizują ciekawych godzin wychowawczych, zostawiają uczniów bez opieki w sali, a także nie dyżurują podczas przerw. Gimnazjaliści z kolei urządzają przepychanki, plują na korytarzach, palą papierosy. "Trójki" ustaliły, że poprawy wymagają też relacje między uczniami - rówieśnicy bowiem często nie są ze sobą zintegrowani. Zgodnie z zaleceniem kuratorium do końca marca dyrektorzy muszą opracować programy, które pozwolą te niedociągnięcia wyeliminować. Jak się dowiedzieliśmy - raczej nie szykują rewolucyjnych zmian.
I tak program naprawczy w większości gimnazjów ograniczy się do: pogadanek z policjantami, spotkań z rodzicami oraz zobligowaniem wychowawców do prowadzenia interesujących godzin wychowawczych i zajęć pozalekcyjnych. Czyli... nic nowego.
więcej: Gazeta Wyborcza - Dyrektorzy szkół piszą programy naprawcze