Przeszli 450 kilometrów i zdobyli Jasną Górę
397 pątniczek i pątników 40. Pieszej Pielgrzymki Łomżyńskiej weszło we wtorek, 13. sierpnia 2024 roku, około godziny 18. 30 na Jasną Górę. - Najmłodszą pątniczką była Marysia, która ma 2 lata i 7 miesięcy, natomiast najstarszym był brat Lucjan Śledziewski, który ma 83 lata – opowiada nam po powrocie ksiądz Łukasz Brzostowski, będący po raz 6. przewodnikiem łomżyńskich, ostrołęckich i i diecezjalnych pielgrzymów. Na finał zatańczyli tradycyjnie poloneza, odśpiewali swój tegoroczny hit „Och i ach” Sylwii Grzeszczak i z żółtymi słonecznikami w rękach weszli do kaplicy Maryjnej.
40. Pielgrzymka zaczęła się 1. sierpnia rano mszami w Katedrze w Łomży i Farze w Ostrołęce, po czym następnego dnia rano obie grupy połączyły się w Ostrowi Mazowieckiej. Przez dwa tygodnie na 450-kilometrowej trasie trzy razy zaskoczył ich deszcz: przez ok. dwie, trzy godziny dar niebios trochę popadał i zmoczył, ale nie przemoczył wędrowców. Kierownik 40 PPŁ ks. Wiesław Ołowski tymi słowy ks. Łukasza Brzostowskiego witał rozmodlonych piechurów w Częstochowie: „Maryjo, przychodzi do Ciebie po trzynastu dniach wędrówki w deszczu i słońcu, w bólach i radościach jubileuszowa 40. Piesza Pielgrzymka Łomżyńska na Jasną Górę. Przeszliśmy razem do Ciebie jako jedna diecezjalna rodzina 450 km, aby spojrzeć w Twoje zatroskane, matczyne oczy i zawierzyć Tobie nie tylko nasze życie, ale również życie naszych najbliższych oraz tych, którzy prosili nas o modlitwę. Szliśmy pod hasłem: „Uczestniczę we wspólnocie Kościoła”. Doświadczaliśmy każdego dnia, że Kościół jest żywy i tworzą go ludzie, którzy wobec nas świadczyli czyny miłosierdzia.
Słoneczniki kierują się w stronę Słońca
Przewodnik 40. PPŁ dziękował każdemu, kto tworzył 40. Pieszą Pielgrzymkę Łomżyńską na Jasną Górę, zarówno pieszym, jak kierowcom przewożącym każdego dnia bagaże, służbom na trasie oraz wiernym, modlącym się o godzinie 21. w kościołach Diecezji na Apelu Jasnogórskim. Mieszkańcy Łomży również przez 13 dni co wieczór widzieli, jak samotnie, w parach i grupach ku świątyniom zmierzają pielgrzymi z Grupy Białej. Wędrowcy modlili się za tubylców, a lokalsi za piechurów.
- Jestem dumny z tego, jaki stworzyliśmy kolektyw, który połączył młodość z dojrzałością – wyjawił wzruszenie ksiądz Łukasz. Na pielgrzymkę przed laty wybierały się panny i kawalerowie, a wracali na szlak pątniczy jako narzeczeni, małżonkowie i rodzice. - Wiem, że dziś na naszych oczach pisze się diecezjalna historia kroczenia za Tobą. Maryjo, nasza Mamo, każdy z nas przynosi do Ciebie kwiat słonecznika, który dojrzewając, ukierunkowuje się w stronę słońca. My w tym symbolicznym darze chcemy pokazać, że my również nasze życie chcemy kierować w stronę światła - Jezusa Chrystusa. Przyjmij ten nasz dar, nasza Mamo, i wskazuj nam zawsze swojego Syna – Jezusa.
„Pielgrzym wie, dokąd idzie”
Jan Książek towarzyszył wędrowcom do Matki Boskiej Częstochowskiej, nieraz fotografując ich i filmując, aby umieścić materiały na profilu społecznościowym Pielgrzymki. - Tak prawdziwie na całej Pielgrzymce jestem po raz pierwszy w tym roku – dzieli się wrażeniami sympatyczny student WSD w Łomży. - Ta jubileuszowa pielgrzymka zostanie na długo w moim sercu. Wiele pięknych wspomnień, ale i świadomości tego, po co tak naprawdę idziemy. O tym wspomniał właśnie ks. bp Damian Bryl podczas Eucharystii: „Pielgrzym wie, dokąd idzie. Nie zatrzymuje się przy pierwszej lepszej możliwej okazji, bo wie, co jest jego celem”. Naszym celem jest oddać to, co w naszych sercach Maryi. Na długo zapamiętamy radość mieszkańców miejscowości, które odwiedzaliśmy, a także ich prośby o zaniesienie ich intencji do Tronu Matki Bożej. To był Boży czas!
Justyna Kajko z Kolna szła z Pieszą Pielgrzymką Łomżyńską po raz 12., natomiast po raz piąty jako wolontariuszka w sekcji medialnej. To dzięki umiejętnościom i życzliwości Siostry Justyny – jak zwracają się do siebie na pielgrzymce uczestnicy, podobnie jak Bracie – możemy zaprezentować w 4lomza.pl zdjęcia 40. PPŁ. Zdaniem Siostry Kajko, czas wędrówki wygląda inaczej z perspektywy wolontariuszy, pracujących w służbach pielgrzymkowych. Patrzą na wydarzenia pod innym kątem i muszą skupić się na pracy, aby pozostali mogli bezpiecznie wędrować ulicami i drogami, odpocząć na postojach, odebrać i oddać bagaże, poprawić stan zdrowia, spokojnie spać w nocy w namiotach. Siostra Justyna lubi fotografować, dlatego że może ukazywać różnorodne emocje: od wycieńczenia i złości z powodu uciążliwej drogi, przez uśmiech, radość i wzruszenia pielgrzymów, aż po euforię, entuzjazm, rozmodlenie, rozśpiewanie, roztańczenie... Wachlarz emocji jest tak szeroki, jak paleta barw tęczy.
Cuda powszechne, prywatne i wodne
Mateusz Kozikowski poszedł z żoną Marta i gitarą, śpiewając w drodze z pielgrzymami pieśni nabożne. To jego 10. Pielgrzymka, w której dostrzega wiele cudów, o których wie każdy z jej uczestników. Największy cud, że wszyscy cali zdrowi doszli z Łomży do Częstochowy, czasami po dwa, trzy etapy, i szczęśliwie powrócili do domów. 14. i 15. sierpnia będą dzielić się świadectwem w swoich rodzimych parafiach na Apelach Jasnogórskich. Może opowiedzą Grupie Białej o cudach za wstawiennictwem Maryi...? Uzdrowienia, opamiętania w uzależnieniach, powrót miłości między małżonkami i w rodzinach, wdzięczność za ocalenie w beznadziejnej sytuacji – to najczęstsze cuda.
Ks. Łukasz Brzostowski zapamiętał powszechność cudów spotkań z ludźmi w drodze: uczynnymi, gościnnymi, życzliwymi pielgrzymom. 8. sierpnia po odpoczynku we wsi Kłudno wędrowali do wsi Krwów. Na taboreciku przy jednej z posesji siedziała 93-letnia Pani Bronisława. Obok drugi taboret stał przygotowany dla... księdza. Okazało się, że nie mogła wyspowiadać się w kościele w parafii w pierwszy piątek miesiąca, który obchodziła od wielu lat, dlatego wyspowiadała się Przewodnikowi. 11. dzień zapamiętali wszyscy wędrujący: ponad 40 km etapu z Pilczycy do Rudnik od godz. 5. 30 do 19. Nawet najsilniejsi byli padnięci. Wolontariusze z Łomży przywieźli mobilne prysznice. Cud?
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146