Targ na kwiaty
Niezwykły dokument z Muzeum Północno-Mazowieckiego: fotografia wykonana przez Zygmunta Dudo w roku 1959. Stary Rynek od strony ratusza, w głębi za arkadami zabudowa narożnika ulic Farnej i Długiej. Dokument wielowątkowy - oto w jednym miejscu i czasie jeszcze czytelny obraz dwóch grup społecznych: mieszczan i chłopów - handlarzy i producentów. Towar: sztuczne kwiaty, papierowe rękodzieło - dziś sztuka raczej zapomniana, zwłaszcza po latach obecności fabrycznych, plastikowych kwiatów idealnie udających świeże. Co ciekawe, to rękodzieło ma nad Narwią długą i bogatą historię - do dziś kontynuowaną, bardziej w środowisku wiejskim.Jeszcze żyją mistrzynie zwijania kolorowych bibułek w oszałamiające kształty jedno lub wielokwiatowe - symetryczne jak w wycinankach, ale wielkości naturalnych roślin. Dawniej takie zestawy dekoracyjne były obowiązkową oprawą pasyjek w narożniku każdej izby, pod świętymi obrazami. Przetrwało to zajęcie także dzięki odwiecznej tradycji wyrobu słynnych palm, po sąsiedzku na Kurpiowszczyźnie. Wydawałoby się, że wobec takich możliwości wystarczy odpowiednia zachęta, np. ulga podatkowa oraz darmowe miejsce pod opieka ratusza - pod Arkadami lub pod kolorowym parasolem czy wiatrołapem zależnie od pory roku. Kwiaciarki w Łomży niczym w Krakowie pod Sukiennicami, atrakcja nie tylko dla zakochanych - na co dzień i od święta? To się nie uda, tak jak przywrócenie choćby jednej dorożki. Nie uczynią gestu zachęty ci co przez dziesiątki lat z urzędu tępili inicjatywę prywatną, gdyż taka była odgórna „polityka” i to pozostało we krwi. Nieliczni desperaci choć mogliby - już nie chcą, bo widzą powrót tych samych „działaczy” pod zmienionym szyldem „europejskości”. Zaburzyć równowagę łatwo, przywrócić - to proces długotrwały w warunkach rozbuchanej biurokracji. Za to dla prowizorki i bałaganu nie ma barier. Zadanie dla odważnych, ale ci w większości wybrali emigrację. Zresztą przywrócenie tradycji bywa trudne: odszukać wzory, wytwórców, zaryzykować stratę czasu. Targi na kwiaty z łomżyńskiej Starówki tylko w pamięci starszych łomżan?