Adam Kalinowski w ćwierćfinale „The Voice”
Adam Kalinowski bez problemu przeszedł do kolejnego etapu programu „The Voice of Poland”. – Śpiewałem już rockowe klasyki, była ballada, więc trochę porapuję – zapowiadał przed występem pochodzący z Łomży wokalista i ponownie zaskoczył, porywająco wykonując wielki przebój Linkin Park „In The End”. Zadanie miał utrudnione, bowiem w wersji oryginalnej śpiewało dwóch bardzo odmiennych wokalistów, Chester Bennington i raper Mike Shinoda, poradził sobie jednak wyśmienicie. – Adaś, jesteś wielki, scena jest twoja! – podkreślał Baron. – To nie jest tylko wydarcie, to nie jest tylko wygar – ty masz jakość światową wokalu! – puentował Tomson.
Sytuacja epidemiologiczna wymusiła zmiany na organizatorach programu. Finałowe odcinki nie odbędą się na żywo i zostały już zarejestrowane bez udziału publiczności. Nie ma też głosowania SMS-owego telewidzów – o tym, kto przechodzi dalej decydują wyłącznie Urszula Dudziak, Edyta Górniak, Michał Szpak oraz Tomson i Baron. Każdy z trenerów punktuje poszczególne występy w skali od 1 do 10, a do tego wybiera jednego ze swoich uczestników, który od razu przechodzi dalej. Dwóch kolejnych kwalifikuje się po zsumowaniu głosów trenerów. Z drużyny Tomsona i Barona z zespołu Afromental odpadł Michał Bober, wykonujący „O niebo lepiej” z repertuaru Mietka Szcześniaka. Do ćwierćfinału przeszli: druga w klasyfikacji punktowej trenerów Natalia Szczypuła („As” Steviego Wondera), wskazany przez „dwugłowego smoka” Bartosz Utracki („The Scientist” Coldplay) i Adam Kalinowski, który dostał od trenerów najwięcej punktów. Sukces zapewniło mu świetne wykonanie jednego z wielkich przebojów amerykańskiej grupy Linkin Park z przełomowej dla nu metalu i nowoczesnego rocka płyty „Hybrid Theory” sprzed 20 lat.
– Nie ma takiej skali – odpowiedziała Edyta Górniak, gdy Tomasz Kammel zachęcał trenerów do przyznawania punktów. – Mistrzostwo świata! – dodawała Urszula Dudziak. – Śpiewasz genialnie, jakbyś przyjechał z jakiegoś wspaniałego, bardzo dalekiego kraju, jesteś tam słynny, miliony płyt sprzedajesz i zrobiłeś nam wielką frajdę, przyjechałeś tutaj na pięć minut i zaśpiewałeś. Ty kiedyś zrobisz naprawdę wielką, wielką karierę i ja ci w tym pomogę!
– Stary, ta scena jest twoja! – oceniał występ Adama Baron. – Tym się właśnie charakteryzują historyczne, ikoniczne występy, po których dzieje się ta sytuacja – komentował Tomson, mając na myśli to, że wszyscy trenerzy byli zachwyceni i nie mogli zebrać myśli ani wysłowić się.
Tym sposobem z finałowej szesnastki pozostało już tylko 12. uczestników. W najbliższą sobotę zaprezentują się w ćwierćfinale, po którym w każdej drużynie pozostaną już tylko po dwie osoby i zakwalifikują się do półfinału. Zasady wyboru będą takie same, a w przypadku remisu o awansie zadecydują punkty przyznane przez trenera drużyny.
Wojciech Chamryk