Płaskorzeźby Henryka Rymiszewskiego
– To moja pierwsza wystawa, nikt tych prac wcześniej nie widział – mówi Henryk Rymiszewski. Wieloletni nauczyciel ZSTiO nr 4 zaprezentował w Galerii N Klubu Wojskowego efektowne płaskorzeźby, wykonane za pomocą autorskiej techniki. Pokazał się też jako malarz oraz autor fraszek i limeryków. Nie są jego jedyne artystyczne zainteresowania. – Teraz piszę powieść biblijną „Z domu Matki do domu Ojca”, no i oczywiście cały czas maluję i rzeźbię – mówi Henryk Rymiszewski, dodając, że o kolejnych wystawach co prawda jeszcze nie myśli, ale nie są one wykluczone.
Koncentrująca się na prezentowaniu dokonań twórców nieprofesjonalnych Galeria N istnieje od roku 1993, mogłoby więc wydawać się, że przez tyle lat prezentowali w niej swe prace już wszyscy łomżyńscy artyści amatorzy, zwłaszcza ci starsi. Wciąż jednak dochodzi do zaskoczeń, tak jak w przypadku 71-letniego Henryka Rymiszewskiego, którego losy z rodzinnej Wielkopolski przez Łódź i Pisz w roku 1982 przygnały do Łomży. Tu uzupełnił wykształcenie, studiując najpierw na Politechnice Białostockiej, a później podyplomowo w Olsztynie, dzięki czemu mógł podjąć pracę w oświacie. Wtedy też dała o sobie w pełni znać jego artystyczna pasja, dotąd przegrywająca w konfrontacji z pracą, życiem rodzinnym i innymi obowiązkami. – Kończąc klasę malarską w Łodzi miałem do czynienia ze sztuką, z artystami-malarzami i tam się artystycznie ładowałem – mówi Henryk Rymiszewski. – Chodziłem po galeriach, mój wujek był malarzem, więc też się napatrzyłem, a potem chodziłem do uznanego już artysty Konstantego Mackiewicza, więc obcowałem z tą sztuką na co dzień. Później jednak praca w czasie nienormowanym, rodzina, dzieci, dojazdy na studia w Białymstoku – o malowaniu czy czymkolwiek innym nie było mowy.
W roku 1993, po objęciu posady nauczyciela w określonych godzinach, mógł w końcu nieco zwolnić i znaleźć czas na artystyczne hobby, zaczynając od rzeźby.
– Mogłem zacząć rzeźbić pracując w szkole, jeszcze jako nauczyciel zawodu, technolog robót wykończeniowych, gdzie potrzeba pewnej perspektywy, poczucia piękna – opowiada Henryk Rymiszewski. – Miałem wtedy do dyspozycji różne materiały i przyszło mi na myśl, że można stworzyć z nich płaskorzeźby. Mam je wciąż w domu, ale tu pokazuję nowsze prace, które też nigdzie wcześniej nie były prezentowane.
Podstawą ekspozycji są prace z cyklu przedstawiającego wszystkie znaki zodiaku, ujętego w formie kobiecych, nierzadko zaskakujących, portretów.
– Na to prawdziwe płaskorzeźbienie wpadłem dopiero podczas pobytu w Szklarskiej Porębie – mówi Henryk Rymiszewski. – Były tam sklepy pamiątkarskie i nawet dziwiłem się, że takie coś ludzie kupują. Od razu przyszedł mi do głowy ten pomysł na cykl znaków zodiaku. W domu wszystko opracowałem co do techniki i technologii wykonania, ustaliłem wymiary. A ponieważ jestem budowlaniec, to korzystam z materiałów budowlanych: zaprawy klejowej, gipsów, szpachli, farby są olejne, a podobraziem jest płyta pilśniowa. To kobiece twarze, bo i wdzięczniejszy temat, są tu różne twarze, fryzury, na przykład ta kojarząca się ze starożytnym Egiptem, bo to Lew, a Byk z wachlarzem ma kojarzyć się z Hiszpanią. Do każdego znaku jest też fraszka, na przykład Koziorożec ma motto: „Dla człowieka góry to wyzwanie, a Koziorożec ma tam mieszkanie”.
Miłość autora do gór pokazują z kolei prace „Potęga gór” i „Piękno gór”, są też martwe natury, a także jeden obraz „Zadumana Maryja”. – Jest tu tylko jeden obraz, bo jest dla mnie szczególny – wyjaśnia Henryk Rymiszewski. – To wotum dedykowane mojej wnuczce za uzdrowienie w trudnej sytuacji – to minęło, ale obraz został i jest teraz jej własnością.
Pokaz prac Henryka Rymiszewskiego dopełniła jego twórczość literacka: młodzież z Regionalnego Ośrodka Kultury zaprezentowała fraszki i limeryki, zebrane dotąd w dwóch, wykonanych w ograniczonym nakładzie, tomach „Dwa światy” oraz „Dwa światy – aneks”.
– Lubię takie zabawy słowem, wystarczy cokolwiek, żeby mnie zainspirować – mówi Henryk Rymiszewski. – Teraz jednak bardzo wciągnęła mnie ta powieść biblijna „Z domu Matki do domu Ojca”, bo temat jest fascynujący i wymaga więcej pracy – liczę, że w miarę szybko ją ukończę!
Wojciech Chamryk