Koncert na głos i organy
Trwa koncertowy maraton XXVI Międzynarodowego Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża. W środę odbyły się koncerty w Augustowie, Rajgrodzie i Łomży. W katedrze św. Michała Archanioła mezzosporanistka Magdalena Cornelius i organista Patryk Podwojski zaprezentowali repertuar wokalno-instrumentalny, złożony z organowych arcydzieł oraz pieśni Stanisława Moniuszki, Mieczysława Karłowicza i Fryderyka Chopina. – Po raz pierwszy graliśmy dziś wspólny koncert – mówi Patryk Podwojski. – Wczoraj mieliśmy próbę, poznawaliśmy się nawzajem i okazało się, że świetnie się dogadujemy!
Recitale organowe podczas festiwalu Drozdowo-Łomża nie należą do obleganych koncertów, ale mają swoją wierną publiczność. W środowy wieczór można było posłuchać w katedrze nie tylko organisty-wirtuoza Patryka Podwojskiego, dla którego był to już piąty koncert podczas trzech ostatnich edycji festiwalu, ale też debiutującej na nim śpiewaczki Magdaleny Cornelius. Dlatego Patryk Podwojski zaprezentował się w podwójnej roli: nie tylko solisty, w tym improwizatora, ale też i akompaniatora, towarzysząc śpiewaczce w utworach Mieczysława Karłowicza, Stanisława Moniuszki, Fryderyka Chopina i Francoisa Poulenca.
– Na pewno jest to dość trudne, że miałem swoje utwory solowe, a do tego byłem akompaniatorem, bo cały czas trzeba się przełączać: od kameralistyki i improwizacji do towarzyszenia solistce – zauważa Patryk Podwojski dodając, że udało mu się to wszystko jakoś pogodzić.
– Śpiewam Karłowicza i Moniuszkę, a do tego jeden utwór Chopina – dodaje Magdalena Cornelius. – To ciekawy repertuar, bo o Moniuszce ciągle się mówi, a tak naprawdę się go nie śpiewa. Teraz z okazji 200 rocznicy jego urodzin jest pod tym względem lepiej, a ja wydobywam pieśni, które są bliskie mojemu sercu. Przejrzałam więc „Śpiewniki domowe“ i wybrałam te, które są dla mnie najważniejsze, bo zawsze chcę odkryć coś nowego.
Słuchacze szczególnie gorąco przyjęli „Pamiętam ciche, jasne, złote dnie“ Karłowicza oraz „Pieśń wieczorną“ i „Znasz-li ten kraj“ Moniuszki, z ciekawością słuchali też utworów mniej znanych jak „Smutna rzeka“ Chopina czy „Ostatni mazur“ z cyklu „Huit chansons polonaises“ Poulenca.
– Ciekawostką jest to, że jestem z Moniuszką związana rodzinnie – mówi Magdalena Cornelius. – Mój mąż Thomas jest kompozytorem i jego przodek Peter Cornelius też był kompozytorem, twórcą niemieckiej opery komicznej. I jest takie prawdopodobieństwo, że tenże Peter Cornelius spotkał się z Moniuszką w Weimarze, ponieważ pracował u Franciszka Liszta, przez długi czas był jego współpracownikiem, a Moniuszko odwiedził Liszta. Domiemamy więc, że się spotkali i Peter Cornelius znał twórczość Moniuszki, a Moniuszko Corneliusa.
Koncert tradycyjnie odbywał się pod hasłem „Od Bacha do współczesności”, tak więc Patryk Podwojski zaprezentował bardzo zróżnicowany repertuar z różnych epok. Było więc jedno z preludiów chorałowych najsłynniejszego z Bachów, fragmenty symfonii Charlesa Marie Widora i Feliksa Nowowiejskiego oraz tytułowa Etiuda kanoniczna op. 56 nr 5 Roberta Schumanna.
Młody wirtuoz nie odmówił też sobie przyjemności zaprezentowania na przepięknie brzmiących katedralnych organach autorskiej improwizacji z wariacjami w romantycznym stylu, wszak duże zdolności w tym kierunku potwierdził przecież pięć dni wcześniej w kościele Krzyża Świętego.
– To świetny instrument i miło było na nim zagrać – mówi Patryk Podwojski. – Można na nim wyodrębnić wiele walorów artystycznych: muzyka romantyczna, przede wszystkim symfoniczna, ale świetnie też sprawdza się na nim muzyka barokowa.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk