Od Moniuszki do German na festiwalu Drozdowo-Łomża
Niedzielny koncert muzyki polskiej oficjalnie rozpoczął XXVI Międzynarodowy Festiwal Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża. – Podczas tych naszych koncertów w żadnym razie nie możemy ominąć Drozdowa, bo to stolica naszego festiwalu i miejsce w którym przed 26. laty wszystko się zaczęło! – podkreśla Jacek Szymański, twórca i dyrektor artystyczny festiwalu. W salonie dawnego dworku Lutosławskich zabrzmiały w roku mu poświęconym pieśni i utwory instrumentalne Stanisława Moniuszki, dopełnione dziełami innych polskich kompozytorów. Wieczorem w Centrum Katolickim przy parafii Krzyża Świętego Joanna Nawrot zaśpiewała ponadczasowe przeboje Anny German, a jako pierwsza wystąpiła utalentowana łomżynianka Paulina Porowska.
Czwarty festiwalowy dzień obejmował aż sześć koncertów. Tradycyjnie już uroczysta inauguracja w Drozdowie obejmowała dzieła polskich kompozytorów, ze szczególnym uwzględnieniem dokonań Stanisława Moniuszki, twórcy polskiej opery narodowej i wielu popularnych do dziś pieśni. „Prząśniczkę“ oraz arie z oper „Hrabina“ i „Halka“ śpiewała sopranistka z Suwałk Marlena Borowska, która sięgnęła też po mniej znane, przez siebie odkryte pieśni Moniuszki. Instrumentalne dzieła jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów wykonywał zaś duet wiolonczelistka Anna Wróbel i pianistka Małgorzata Marczyk, dopełniając je utworami Ludomira Różyckiego, Feliksa Nowowiejskiego, Karola Skarżyńskiego oraz Piotra Wróbla, brata solistki.
– Dla mnie każdorazowa wizyta w Drozdowie jest miła, ważna i z ochotą tu wracam – podkreśla Małgorzata Marczyk. – Jestem zambrowianką, kończyłam szkołę muzyczną drugiego stopnia w Łomży, więc to miejsce jest mi szczególnie bliskie – również z racji Witolda Lutosławskiego, który jest również patronem szkoły muzycznej w Zambrowie, w której uczę fortepianu.
Inauguracja była kameralnym koncertem dla wytrawnych melomanów, ale wieczorem na patio Centrum Katolickim im. papieża Jana Pawła II przy parafii Krzyża Świętego zjawiły się prawdziwe tłumy miłośników piosenek Anny German. Starsi słuchacze pamiętali je jeszcze z dawnych lat, młodsi pokochali po emisji popularnego serialu z Joanną Moro w roli głównej. Najpierw zachwyciła ich jednak Paulina Porowska, łomżynianka i utalentowana wychowanka Studia Wokalnego ROK Łomża, wyróżniona w finale V Międzynarodowego Festiwalu Piosenki – Anna German 2018, z ogromną lekkością śpiewająca „Tańczące Eurydyki” i „Człowieczy los”.
– Już dwa lata temu śpiewałam na gali w Drozdowie – mówi Paulina Porowska. – Z tego dzisiejszego koncertu też bardzo się cieszę, bo to jest moja parafia, mieszkam dosłownie tuż obok, mogę więc występować w miejscu z którego pochodzę. Mogę też śpiewać repertuar, który jest mi bliski, dużo osób poznało mnie dzięki tym piosenkom, Ciekawe jest również to, pani Nawrot prowadziła ostatnią galę festiwalu Anny German, tę w której brałam udział – tam ją poznałam i dzięki temu czuję się trochę pewniej.
Później sceną zawładnęła sopranistka Joanna Nawrot, solistka Opery Bałtyckiej w Gdańsku i zwyciężczyni wspomnianego już Międzynarodowego Festiwalu Anny German. Z towarzyszeniem klarnecisty Andrzeja Wojciechowskiego, pianisty Pawła Zawady i kontrabasisty Sebastiana Wyszyńskiego wykonała kilkanaście ponadczasowych przebojów z repertuaru Anny German, w tym te najbardziej znane: „Tańczące Eurydyki”, „Człowieczy los” czy „Wróć do Sorrento“. Śpiewała je po polsku, rosyjsku i włosku, zaskoczyła też publiczność duetem z Dariuszem Wójcikiem. Instrumentaliści również mieli szansę wykazać się swym kunsztem w słynnych standardach „Oblivion“ Piazzolli oraz „Summertime“ Gershwina, a koncert zakończyły trzy bisy.
– To ma ogromne znaczenie, że młodzi ludzie stąd biorą udział w festiwalu Drozdowo-Łomża – podsumowuje Jacek Szymański. – Nie można się wstydzić swojego regionu, rodziny czy znajomych. Ja tu ciągle wracam i ciągle o tym mówię, tym bardziej, że są to piękne strony. Mamy tu również bardzo uzdolnionych artystów, którzy zawsze mają szansę zaprezentowania się podczas festiwalu. Czasem jest tak, że już wcześniej coś osiągnęli, ale zdarza się również, że ich wielka kariera zaczyna się na naszym festiwalu, który przynosi im szczęście, bo robią też później kariery w świecie, co jest dla mnie bardzo miłe!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk