Przejdź do treści Przejdź do menu
niedziela, 29 grudnia 2024 napisz DONOS@

Koniec łomżyńskiego szkutnictwa

24. dzień lipca okazał się historyczną i nad wyraz smutną datą dla łomżyńskiego żeglarstwa i szkutnictwa. Tego dnia Narwią po raz ostatni spłynęły łodzie – w ramach symbolicznego protestu przeciwko temu, że przez lata praktycznie nikt nie był w Łomży zainteresowany rozwojem żeglarskiego sportu oraz pełną reaktywacją Łomżyńskiego Towarzystwa Wioślarskiego, istniejącego w latach 1901-1939. Jest to jednocześnie koniec działalności znanej firmy szkutniczej mieszczącej się przy ulicy Zjazd, bo już od września pozostaną po niej tylko wspomnienia oraz łodzie i gondole pływające po polskich i zagranicznych akwenach.

Zdrowy tryb życia i uprawianie sportu nie są w żadnym razie współczesnym wynalazkiem. Już w końcu XIX wieku co światlejsi mieszkańcy Łomży zdawali sobie sprawę z tego, że „w zdrowym ciele zdrowy duch“, stąd ich wysiłki zmierzające do założenia wioślarskiego klubu sportowego, niejako naturalnego w mieście położonym nad rzeką. Mimo problemów ze strony władz carskich Łomżyńskie Towarzystwo Wioślarskie powstało w roku 1901, a w następnym rozpoczęło ożywioną działalność. Zakończyła się ona wraz z wybuchem II wojny światowej, ale Towarzystwo nigdy nie zostało formalnie rozwiązane i podejmowano próby jego reaktywacji, ostatnio przed sześciu laty.
– Nie ma tu ludzi, którzy chcieliby się tym zająć – mówi pan Jan, łomżyński szkutnik. – Nikt nie był tym naprawdę zainteresowany, chociaż łodzie leżały, czekały. Doszła do tego bezduszność urzędników i w końcu mam tego serdecznie dość, bo nic już z tego nie będzie.
Rozgoryczenie szkutnika i zarazem wielkiego pasjonata żeglarstwa jest uzasadnione, bo z myślą o reaktywacji ŁTW sprowadził ze Szczecina wyczynowe łodzie, trzy deble i pięć skiffów – jedynek.

Chciał je wyremontować, wyposażyć i oddać na potrzeby reaktywowanego Towarzystwa, ale jak podkreśla, nie było z kim i o czym rozmawiać. Jest to tym bardziej zastanawiające, że dochodziła do tego baza w dogodnym miejscu nad rzeką, gwarantująca też bieżące remonty i naprawy, bo park maszynowo-narzędziowy jego firmy na to pozwalał, a do tego bezcenne wręcz doświadczenie i umiejętności. Żeglowanie to bowiem wielka pasja pana Jana już od lat 60., ma wszelkie możliwe uprawnienia, pracował jak bosman-szkutnik w Akademickim Klubie Morskim w Gdańsku, opłynął kawał świata, a firmę szkutniczą w Łomży prowadził od ponad 20 lat, od piętnastu w tej lokalizacji.
– Teraz to już naprawdę koniec – mówi pan Jan. – Do końca wakacji muszę opuścić ten teren. Drewno pójdzie na opał, część maszyn i narzędzi na złom. Część pewnie uda się sprzedać, bo to profesjonalne maszyny, również zagraniczne...
Po firmie pozostaną więc tylko wspomnienia oraz liczne łodzie i gondole: jedna wciąż pływająca w Wiźnie, inne choćby w Poznaniu czy na Białorusi, ale przede wszystkim poczucie zmarnowanej wielkiej szansy na odtworzenie czegoś znaczącego dla Łomży i jej mieszkańców.

Wojciech Chamryk

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę