Polska strefa normalności Karola Nawrockiego
W słoneczną środę Łomżę i region odwiedził kandydat na Prezydenta RP popierany przez PiS Karol Nawrocki. Punktem kulminacyjnym było jego popołudniowe spotkanie z mieszkańcami na Starym Rynku w Łomży.
Zanim Karol Nawrocki spotkał się z łomżyńskimi sympatykami, odwiedził Grajewo i Kolno. Był także w Śniadowie, gdzie oglądał przedsiębiorstwo Prefbet i w Drozdowie, gdzie uczestniczył w mszy świętej, a następnie złożył kwiaty pod tablicą upamiętniającą Romana Dmowskiego.
Głównym punktem wizyty w Łomży było spotkanie na Starym Rynku z mieszkańcami. Na szczęście dopisała pogoda i ludzie, których przyszło wystarczająco dużo. Z mini sceny, a właściwie podestu łomżyniacy dowiedzieli się, że zostali wyróżnieni tym, że po raz pierwszy w tej kampanii spotkanie z kandydatem odbyło się na wolnym powietrzu.
Karol Nawrocki chwalił się, że już wcześniej był w Łomży jako kibic Lechii Gdańsk i jako pracownik IPN-u. Od początku ustawił, a powtarzał jeszcze w trakcie spotkania, że wybory 18 maja w istocie są referendum przeciwko rządowi Tuska.
Stojąc na tle ratusza krzyczał, że „w Łomży nie chcemy Centrum Integracji Migrantów, a w Polsce nie chcemy nielegalnych migrantów”. Być może miał na myśli Centrum Integracji Cudzoziemców, o którym ostatnio było głośno w mieście. Dla porządku warto przypomnieć, że uchwałę zarządu województwa podlaskiego dającej zielone światło tej realizacji dał poprzedni zarząd kierowany jeszcze przez PiS. Ogłosił, że jak zostanie wybrany to z jego inicjatywy zostanie powołany Urząd ds. walki z nielegalną migracją. Strefa normalności, która w znacznej części była mottem przewodnim wystąpienia kandydata, dotyczyła także sprzeciwu wobec „ideologizacji naszych dzieci w szkołach”. „Chcemy dziedzictwa a nie dziwactwa”.
Karol Nawrocki zauważył, że najpierw budujemy sferę normalności a dopiero później strefę rozwoju. Tu na początek wysunął kwestię budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, ale w wariacie przygotowanym przez PiS, który jak mówił, miał być spełnieniem narodowych aspiracji i perpetuum mobile naszego rozwoju. „Nie ma Polski powiatowej i Polski centralnej. Jak zostanę prezydentem to raz na zawsze o tym drodzy Państwo zapomnimy”.
W czasie około 20-minutowego przemówienia zgromadzony tłum co jakiś czas przerywał wystąpienie oklaskami. Skandował Karol, Karol, albo pierwsza tura, wywołując tym samym uśmiech na twarzy kandydata.
Karol Nawrocki stwierdził, że musimy dbać o sojusz z USA. Ostatnie próby szukania rozwiązań po pomysłach Donalda Trumpa nazwał „antyamerykańską rebelią”. Bezpieczeństwo i stabilność jego zdaniem mają nam dać Stany Zjednoczone. Z kolei uznał, że Unia Europejka jest pogrążona w chaosie i nie jest gotowa do tego, aby zbudować swoje siły zbrojne. „To są mrzonki, to jest próba budowy NATO bis.” Dla wielu obserwatorów, w tym dla kandydatki Lewicy, która dziś gościła w Łomży, ten rodzaj argumentacji zbieżny jest z argumentacją lansowaną przez Rosję. Pierwszym warunkiem bezpieczeństwa dla Nawrockiego jest zbrojenie się i tym samym odstraszanie. ”Wschodniej Polski nie można zostawić okrutnikom i barbarzyńcom” - mówił. Wielokrotnie Karol Nawrocki mobilizował zebranych do pójścia na wybory, które mają być referendum nad rządem Tuska. Zresztą Donald Tusk kilkukrotnie pojawiał się w przemówieniu prezesa IPN, jako odpowiedzialny za niepowodzenia.
Karol Nawrocki dostrzegł problem wyludniania się kraju. Powołując się na dane statystyczne Unii Europejskiej stwierdził, że w 2100 roku może być nas poniżej 30 milionów. Odpowiedzią na te procesy ma być ściąganie Polaków mieszkających poza granicami kraju i prorodzinna polityka podatkowa. „Zwolnić z podatków do 140 tys. zł rodziny, które mają dwójkę lub więcej dzieci”.
Spotkanie zakończyło się odczytaniem podziękowań i wiersza na cześć gościa. Następnie kandydat ruszył w tłum, by chętni mogli sobie z nim zrobić zdjęcie. Niestety, z uwagi na ścisk wielu mieszkańców zrezygnowało z tej pamiątki.
Karol Nawrocki w Drozdowie wziął udział we mszy świętej, a następnie pod tablicą Romana Dmowskiego złożył kwiaty.