Czerwony autobus
Wzdychamy czasem: „Boże, widzisz i nie grzmisz?”(cytat z „Ogniem i mieczem”). Przyzwoici ludzie wiedzą że kara za nadmiar bezczelności w końcu nadejdzie i będzie to widowiskowa lekcja, dla przestrogi. Kiedyś uczono, że albo robimy coś dobrze albo wcale - bo tak uczciwość nakazuje. Jednak nastąpiła zmiana: testuje się nadmiar jawnego marnotrawstwa. Bylejakość kwitnie. Rozbudowano „świecką tradycję”: od nieprzytomnego sypania milionami na nowe budowle choć w ruinę staczają się pustostany - po dbałość o „wizerunek partyjny” na pokaz i cudzym kosztem. Coś tak dziwnego, jakby chodziło o testowanie cierpliwości coraz bardziej wkurzonych ludzi. Pojawiła się np. propagandowa książeczka, której nie warto reklamować, bo wstyd dla miasta. Powiedzmy tylko, że spłodził ją ratusz, z popiersiem „miłościwie urzędującego jeszcze”. Od razu widać niechlujstwo: na okładce wydrukowano datę: 2104. Zabawne, że „zdążono” przed wyborami samorządowymi AD 2014, które „przypadkiem” za chwilę. Z czyjej kieszeni ten „druk niewyborczy”: nieświadomych podatników czy tylko wiernych urzędników? Naciągana okazja to nieokrągła rocznica 45-lecia uruchomienia „czerwoniaków” w mieście. Jakiż to „głębszy” związek mają zdjęcia MPK (Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji) ze zdjęciami Łomży XIX wieku albo jak się ma czerwony autobus do religii, wojska, sportu lub Narwi? Pod takie hasła powtykano żenującą zbieraninę wielu miłych zdjęć. które aż się proszą o dopracowanie i pozbawienie propagandy. Powstało coś ni przypiął, ni wypiął - bez jakiejkolwiek chronologii, za to z naruszeniem praw autorskich. Może autorzy fotografii mają być wdzięczni za wiekopomny druk i milczeć? Pewnie zapracowany urzędnik nie miał głowy do jakiś honorariów, czyli jak w PRL: „nagrodziliśmy Was publikacją wybranych prac”? Kto zakończy na Ziemi Łomżyńskiej ten PRL-bis z przejściowymi Towarzyszami, mimo trudności budujących własną odmianę „kapitalizmu bez twarzy”? Cóż za niepojęte lekceważenie: choć pokaleczone gazetową jakością druku, to jednak fotografie należało ponumerować i powtórzyć numer przy każdym nazwisku, dla łatwiejszego odnalezienia źródła. Należało też dopracować literacko podpisy - bo są infantylne i błędne. Efektem niechlujstwa jest np. brak nazwiska Janicki, pod zdjęciem „ostatniej dorożki” - na pewno Autorowi jest przykro a wątpliwe by urzędnik odwiedził go z przeprosinami. Innych autorów określono tylko „właścicielami zbiorów”. Jakby nadal obowiązywał kołchozowy styl dusznej aury „robotniczo-chłopskiej”, gdzie prym wiodą eksperci i znawcy układów, załatwiania, kombinacji. Bez strefy normalnego rozwoju. To chore. Niby wiadomo, że jest źle, a wciąż brak mądrych do naprawy takich sytuacji. Podpatrujmy przynajmniej jak odnotować dla potomnych ten chory układ, bo młodzi nie uwierzą: to jakiś rodzaj Skansenu Wspólnoty Socjalistycznej „Z ludzką Twarzą”? Pomysł na przedsiębiorstwo atrakcji turystycznych „Nasz PRL”? Tu ważą się opcje: prostacy nieświadomi własnej głupoty na tropie cyników wręczających przysłowiowej małpie brzytwę? Ilu gotowych do przemalowania czerwonego autobusu na niebiesko, czeka w napięciu aby dorwać się do worka pieniędzy i władzy? Śmietnik Historii litościwie czeka. W którym momencie piorun strzeli?