Łzy świętego Wawrzyńca i zorza nad skansenem w Nowogrodzie
„To była najbardziej niesamowita noc 2024!” - pisze na blogu „Z głową w gwiazdach” Karol Wójcicki, popularyzator i entuzjasta astronomii. Z 12 na 13 sierpnia na niebie jednocześnie można było obserwować zorzę polarną i meteory. Uchwycił to Karol Babiel nad Skansenem Kurpiowskim w Nowogrodzie, od lat fotografujący nie tylko kosmiczne zjawiska.
„Po całym niebie śmigały jak szalone PERSEIDY, co rusz przecinając filary jasnej ZORZY POLARNEJ, a krótko po 1:00 na niebie pojawiła się wspaniała PARA PLANET: Jowisz i Mars. Ale mimo wszystko jedna rzecz to wszystko przebiła! Tej nocy najrzadszym widokiem był SAR!” (Stabilnym Łukiem Zorzy) – opisuje swoje doznania Wójcicki.
Ziemia przecinając minionej nocy rój Perseidów, osiągnęła maksimum zjawiska objawiające się licznymi meteorytami przecinającymi tym razem kolorowe od zorzy polarnej niebo. Jako że szczyt aktywności meteorów przypada w okresie męczeńskiej śmierci świętego Wawrzyńca (10 sierpnia 258 rok), dlatego ludowa religijność „spadające gwiazdy” nazywała „łzami świętego Wawrzyńca”.
Jednoczesne uchwycenie zorzy polarnej i perseidów wcale nie było takie oczywiste. Jak wyjaśnia Karol Babiel, który na fotografowanie tych zjawisk wybrał się do Skansenu Kurpiowskiego w Nowogrodzie, zorza polarna widoczna była na północy, a największe skupisko perseidów miało być na północnym – wschodzie. Co jak widać na zdjęciach udało się.
Zdaniem naszego obserwatora w ciągu godziny można było dostrzec około 30 meteorów. Co do zorzy, to była mniej spektakularna od majowej, ale również intensywna. Słupy światła gołym okiem można było przez kilkanaście minut podziwiać po godzinie 23 i po 24. W pozostałym okresie przydawały się aparaty fotograficzne i telefony.
Okazuje się, że tym razem niebo obserwowały tłumy ciekawych kosmicznych zjawisk. Jak relacjonuje fotograf, po przeciwnej stronie Narwi, po niemal każdym meteorycie, słychać było odłosy radości i podziwu. Co więcej, Babiel po północy zmienił swoje miejsce obserwacji na drogę do Szablaka, a tam tłumy wpatrzonych w niebo.
„Kiedyś tego nie było” – wspomina, ale cieszy się, że tak wzrasta popularność nocnych obserwacji nieba.