środa 20.06.2007
Gazeta Wyborcza - Strajk wykańcza szpital w Łomży Gazeta Współczesna - Znają wartość ludzkiego życia Gazeta Współczesna - Last minute dla dzieci Gazeta Współczesna - Odbudujmy dom dla małej Zuzi
Gazeta Wyborcza - Strajk wykańcza szpital w Łomży
Oddział zamknięty - taką kartkę znajdą w środę pacjenci na drzwiach okulistyki w szpitalu w Łomży. W czwartek to samo będzie na laryngologii. - Toniemy. Straty spowodowane przez strajk są nie do odrobienia - mówi Marian Jaszewski, dyrektor placówki. - Nie mam wyjścia, muszę likwidować oddziały.
Okulistyka i laryngologia to niejedyne oddziały, które zostaną zamknięte w łomżyńskim szpitalu.
- Nie powiem o innych, bo nie chcę siać i tak wielkiej paniki - mówi dyrektor. - Sytuacja jest dramatyczna.
Strajki w województwie podlaskim trwają od miesiąca. Dwa tygodnie temu lekarze z Suwałk i Łomży złożyli wypowiedzenia z pracy. W tych szpitalach od miesiąca nie odbyła się ani jedna operacja, ani jeden planowany zabieg. Nieczynna jest większość poradni przyszpitalnych, a pacjenci muszą korzystać z porad specjalistów w Białymstoku. Zamożniejsi umawiają się na prywatne wizyty.
Nie ma chorych, ale są długi
Narodowy Fundusz Zdrowia od początku strajków stał na stanowisku, że szpitale nie dostaną pieniędzy, bo nie wykonują zabiegów zagwarantowanych pacjentom w ramach kontraktu.
- Straciliśmy już trzy miliony złotych i nie mam pojęcia, jak je odzyskać - mówi zrozpaczony dyrektor Jaszewski.
Liczba pacjentów w szpitalu spadła o ponad połowę. Na okulistyce od miesiąca nikogo nie przyjęto, na laryngologii jest tylko jeden pacjent.
- Będziemy musieli go przenieść. Prawdopodobnie trafi do Białegostoku - planuje Jaszewski.
Dyrektor wielokrotnie prosił lekarzy o to, aby choć na kilka dni zawiesili akcję protestacyjną i wrócili do pracy. Bez skutku.
- W przyszłym tygodniu przedstawię im propozycję kontraktów. Liczę, że się zgodzą. Jeżeli nie, to będzie to koniec leczenia szpitalnego w Łomży - nie ma wątpliwości Jaszewski.
Nawet jeżeli strajk zostanie zawieszony, a lekarze zgodzą się na pracę kontraktową, przez kilka lat szpital będzie odrabiał straty, jakie powstały w ciągu ostatniego miesiąca. Niewykluczone, że będzie musiał zaciągnąć kredyt, aby uniknąć komornika.
więcej: Gazeta Wyborcza - Strajk wykańcza szpital w Łomży
Gazeta Współczesna - Znają wartość ludzkiego życia
Krew im niestraszna, a nauka ratownictwa to więcej niż pasja - to styl życia. W miniony weekend Drużyna Ratownicza Polskiego Czerwonego Krzyża została doceniona za swój wysiłek. Godziny treningu przyniosły rezultat.
- Znaleźć się wśród dziesięciu najlepszych drużyn w kraju to ogromny sukces - podkreślają zgodnie członkowie drużyny. - Nie tylko wiedza, ale i praktyczne umiejętności liczą się podczas tego typu zawodów.
Na poznańskiej Cytadeli rywalizowało 16 drużyn, reprezentujących województwa z całego kraju. Na młodych ratowników z Łomży czekało siedem stacji urazowych i test sprawdzający wiedzę z zakresu ratownictwa.
- Czterech, może pięciu punktów zabrakło, abyśmy znaleźli się w pierwszej piątce zawodów - podkreśla Przemysław Kowalewski, szef Grupy Ratownictwa PCK w Łomży.
Wakacje to okres, kiedy często fantazja bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Przypadkowa pomoc decyduje wówczas o życiu, gdy pogotowie nie zawsze dojedzie na czas.
- W czasie wakacji nie planujemy żadnych akcji, zapisy na kursy pierwszej pomocy przyjmuje Zarząd Główny PCK. Na kursach koncentrujemy się na wyrabianiu umiejętności praktycznych - zaznacza Kowalewski.
więcej: Gazeta Współczesna - Znają wartość ludzkiego życia
Gazeta Współczesna - Last minute dla dzieci
Wakacyjne wyjazdy tuż tuż... Szkółka kajakarska, obóz przetrwania, czy warsztaty dla utalentowanych? Rodzice mają coraz mniej czasu do namysłu, gdzie w tym roku wypoczywać będą ich dzieci.
Szans na to, by nasz maluch skorzystał z jednego z trzech turnusów organizowanych przez Caritas w ramach akcji wakacje w tym roku właściwie już nie ma. Podobnie z wyjazdami organizowanymi przez TPD, gdzie na siedem turnusów wolne miejsce znajdzie się tylko w wyjątkowym przypadku. Rodzicom i dzieciom pozostają więc odpłatne oferty biur podróży, stowarzyszeń czy organizacji. Ale warto się pospieszyć, bo i tu ilość miejsc jest ograniczona.
Akcja wakacje
Pierwsze warsztaty szkolnych kół Caritas rozpoczynają się już w najbliższą sobotę. W Popowie nad Bugiem dzieci będą m.in. malowały na szkle, lepiły w glinie, tworzyły z kolorowej bibuły czy masy solnej i poznawały sztukę origiami.
- Niektóre prace są rewelacyjne, aż szkoda, że nie widzą ich rodzice, którzy czasami narzekają na swoje dzieci, a one naprawdę potrafią coś zrobić i mają tyle pomysłów - chwali dzieci Małgorzata Gutowska z Caritas w Łomży.
Na kolejny turnus do Popowa dzieci wyjadą 4 lipca. Tym razem będą to kolonie, na których dzieci z diecezji łomżyńskiej poznawać będą rówieśników z Białorusi, a ci uczyć się języka polskiego. Trzeci wyjazd 21 lipca to kolonie profilaktyczne. Z wakacji z Caritasem skorzysta w tym roku 570 dzieci z diecezji łomżyńskiej, to o 220 więcej niż przed rokiem.
- Generalnie nabór mamy już zamknięty, są pojedyncze miejsca na trzeci turnus - podkreśla Małgorzata Gutowska.
Wielu uczniów z łomżyńskich szkół spędzi czas na obozach sportowych, organizowanych przez UKS-y. Kolonie i wyjazdy organizują również parafie pw. Św. Andrzeja Boboli i Krzyża Świętego w Łomży.
więcej: Gazeta Współczesna - Last minute dla dzieci
Gazeta Współczesna - Odbudujmy dom dla małej Zuzi
Brzozowo Młode małżeństwo w pożarze straciło cały dorobek
Dopiero zaczynali wspólne życie. Mają dwumiesięczną córeczkę. W jednej chwili stracili wszystko. Uderzenie pioruna sprawiło, że spłonął ich dom w Brzozowie k. Kolna. Bez pomocy nie odbudują go przed zimą.
Uciekali nocą
To było kilka dni temu. W nocy. Nawet nie było słychać piorunów, tylko jeden uderzył tak mocno, że we wsi ludziom popsuły się komputery, telewizory i chłodziarki do mleka. Iskra dotarła do drewnianego domu, w którym spali Ania, Jerzy i ich dwumiesięczna córeczka Zuzia, wujek Antoni Kałęka i jego brat - tata pani Ani. Że się pali, zorientował się wujek, który mieszkał tu całe swoje życie. Przybiegł do młodych i krzyczał, żeby uciekali.
- Wzięłam dziecko na ręce i szybko wybiegłam - opowiada ze łzami w oczach 22 letnia Anna Truszkowska. - Mąż już przez okno musiał wyskoczyć, dobrze, że nie było wysoko.
Wzywali straż pożarną, ale łączyło ich z Piszem, z policją, a potem ze strażą. Miejscowi strażacy ochotnicy mieli niesprawny wóz. Straż z Kolna dotarła na miejsce w 14 minut od zgłoszenia. Pożar gasiło 15 ludzi z pięciu jednostek. Niestety, niewiele udało się uratować, dom był drewniany i spłonął bardzo szybko. Sąsiedzi pomagali rozebrać to, co z niego zostało. Deski, resztki mebli, spalona pralka, za którą młodzi jeszcze nie spłacili rat leżą usypane w stertę tuż obok miejsca, gdzie był ich dom.
- Wszystko miałam, a teraz poszło z dymem - płacze kobieta.
więcej: Gazeta Współczesna - Odbudujmy dom dla małej Zuzi