Biznes na oszustwach
Blisko 9 tys. zł straciła wczoraj mieszkanka podłomżyńskiej miejscowości, która sprzedając opony, kliknęła w spreparowany przez oszustów link. Tylko w ciągu ostatniego tygodnia w województwie podlaskim oszuści wyłudzili blisko 200 tys. zł.
Znaczna część użytkowników nowych mediów jest łatwym łupem dla oszustów. Można się o tym przekonać, czytając policyjne komunikaty. Tylko na podstawie oficjalnych komunikatów, w ciągu ostatniego tygodnia mieszkańcy podlaskiego stracili blisko 200 tys. zł. A to przecież nie wszystkie przypadki.
W czwartek pewna 48-latka spod Łomży sprzedając opony straciła 8,9 tys. zł. W jaki sposób? Klasycznie, czyli po wstawieniu na portal aukcyjny towaru, na komunikator otrzymała wiadomość od klienta, który okazał się oszustem. Wynikało z niej – referują policjanci - że kupująca zamówiła już kuriera na jej adres i opłaciła zakup. Aby potwierdzić tę transakcję 48-latka kliknęła w przesłany jej link. Kobieta została przekierowana na stronę łudząco podobną do bankowości elektronicznej jej banku. Tam wpisała hasło i login potrzebne do logowania, a następnie w przesłany jej kod dostawy. Chwilę później otrzymała informację z systemu, że na jej konto loguje się inne urządzenie niż te, które ma przypisane. Wtedy 48-latka zorientowała się, że mogła paść ofiarą oszusta. Ponownie zalogowała się na swoje konto, gdzie okazało się, że z jej rachunku zniknęło 8.900 złotych.
Nie klika się w linki od nieznajomych osób i pod żadnym pozorem nie „loguje się” do swojego banku poprzez linki otrzymane od kogoś. Zignorowanie tego może się skończyć stratą dużych pieniędzy.
Ciągle udaje się łowić oszustom metodą na tzw. wnuczka, policjanta czy pracownika banku. W środę policjanci informowali jak do pewnej 60-letniej mieszkanki powiatu wysokomazowieckiego zadzwonił oszust podający się za policjanta. Poprosił ją o pomoc w akcji, która miała przyczynić się do zatrzymania skorumpowanych pracowników banku. Podczas telefonicznej rozmowy oszust polecił kobiecie, aby ta udała się do banku i wykonała natychmiastowy przelew posiadanych oszczędności. 60-latka przelała 30.000 zł. To jednak nie wystarczyło. Mężczyzna, w dalszym ciągu pod pretekstem trwającego śledztwa, namówił rozmówczynię, aby ta ponownie poszła do banku i wzięła pożyczkę. Mieszkanka powiatu po uzyskaniu kredytu od razu wykonała drugi przelew, tym razem 40.000 złotych, na wskazane przez oszusta konto.
85-latka z gminy Szudziałowo uwierzyła w historię oszustki, która podawała się za córkę, że spowodowała wypadek i pilnie potrzebuje gotówki na kaucję. Seniorka przekazała 50 tys. zł.
Z kolei 71-latek z Białegostoku uwierzył, że rozmawia z funkcjonariuszem Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku i aby „pomóc w działaniach operacyjnych”, wyrzucił swoje oszczędności w kwocie 50 tys. zł przez okno.
To się dzieje naprawdę, ale ofiarą oszustów padają także młodsi użytkownicy nowych technologii. Przestępcy włamują się na konta społecznościowe i z tego poziomu proszę znajomych o pieniądze. Część z nich bez żadnych pytań przelewa żądane kwoty. O tyle różnią się od tych „seniorskich”, że nie są to oszczędności życia. Pewna 54-letnia mieszkanka Sokółki córce, która odezwała się na komunikatorze wysłała blikiem 900 zł. Z kolei 20-latek z Sokółki znajomej, która poprosiła kod Blika, stracił 8 tys. zł.
Policjanci przestrzegają przed oszustwami na wygraną w konkursie. Oszuści podszywając się pod znajomych, za pośrednictwem komunikatora wysyłają prośbę o podanie numeru telefonu. Na uzyskane bezprawnie numery telefonów wysyłane są wiadomości o wygranej pieniężnej w konkursie. W celu otrzymania nagrody na swoje konto bankowe, koniecznym jest przesłanie przez rzekomych laureatów konkursu wygenerowanego kodu BLIK. W taki sposób w Suwałkach 45-latka straciła 2.150 zł.
Wyborcza.biz informowała niedawno o oszustwach „w atmosferze love story”. W skrócie na serwisach randkowych (ale nie tylko) pojawia się przystojny czuły, opiekuńczy mający podobne spojrzenie jak ofiara mężczyzna lub piękna, mądra i wrażliwa kobieta i zaczyna się rozmowa.
„Oszustwo nosi uroczą nazwę "Pig-butchering", czyli "zarzynanie świń". To technika inżynierii społecznej, w której ofiara najpierw jest oswajana, potem tuczona (komplementami, poświęcaną uwagą, flirtem i miłymi słowami), a w końcu zarzynana, czyli wyłudza się od niej pieniądze, najczęściej w formie kryptowalut” - czytamy w wyborcza.biz. Serwis podaje za Internet Crime Complaint Center, cyberjednostką amerykańskiego FBI, w 2022 roku w samych Stanach Zjednoczonych wyłudzono w ten sposób ponad 2,5 mld dol. Na całym świecie wg badania Johna Griffina z University of Texas w ciągu 4 lat może to być kwota 75 mln dol.
Policjanci radzą, aby w sprawach pieniężnych weryfikować osoby i zachowywać daleko posuniętą ostrożność. „Nie kierujmy się pośpiechem, lecz zdrowym rozsądkiem” - radzą.