„Łodzie” - Wiktor Wołkow
Styczeń 2005
Prawdziwy artyzm to, sądząc po Wiktorze Wołkowie, dostrzeżenie niezwykłości w zwyczajnym. Tytuł obecnej wystawy „Łodzie”. Cóż w nich osobliwego? Ale te łodzie płyną rzeką, a rzeka to już bogactwo życia – w niej, nad nią i na obrzeżach…
Gdy inni pstrykną zdjęcie rozsrebrzonej słońcem wody, Wołkow dopiero rozpoczyna rozpoznanie. Potrafi godzinami sterczeć nad rzeką i patrzeć, jak się wszystko w niej zmienia i co się dzieje wokół. No i nasłuchiwać, jak rozmawiają ze sobą chmury. Utrwala to, co najbardziej zaskakujące, czasami zasępione, groźne...
Bohaterem zdjęć jest natura i człowiek jako jej skromna cząsteczka. Patrzmy na zdjęcia Wołkowa i starajmy się odnaleźć sekrety jego urzeczenia
Stanisław Zagórski
PS. Zauroczonym Wołkowem polecam barwne albumy: „Biebrza”, „Słońce”, „Krzyże” – może jeszcze gdzieś je znajdziecie.
Gdy inni pstrykną zdjęcie rozsrebrzonej słońcem wody, Wołkow dopiero rozpoczyna rozpoznanie. Potrafi godzinami sterczeć nad rzeką i patrzeć, jak się wszystko w niej zmienia i co się dzieje wokół. No i nasłuchiwać, jak rozmawiają ze sobą chmury. Utrwala to, co najbardziej zaskakujące, czasami zasępione, groźne...
Bohaterem zdjęć jest natura i człowiek jako jej skromna cząsteczka. Patrzmy na zdjęcia Wołkowa i starajmy się odnaleźć sekrety jego urzeczenia
Stanisław Zagórski
PS. Zauroczonym Wołkowem polecam barwne albumy: „Biebrza”, „Słońce”, „Krzyże” – może jeszcze gdzieś je znajdziecie.