wtorek 24.07.2007
Gazeta Współczesna - Wilki na scenie, ale też w tłumie Gazeta Współczesna - Warczący problem Gazeta Współczesna - Fachowca zatrudnię Kurier Poranny - Lądowanie na Krywlanach Gazeta Wyborcza - Kolejny zawodnik wypromowany w ŁKS-ie
Gazeta Współczesna - Wilki na scenie, ale też w tłumie
Sobotni Gościniec Łomżyński nie dla wszystkich z ponad 10 tys. widzów był czasem dobrej zabawy przy muzyce zespołu Wilki. W trakcie imprezy kilka osób zostało poważnie pobitych. Zdaniem organizatora imprezy, działo się to już jednak poza terenem Gościńca, gdzie nie był odpowiedzialny za zapewnienie bezpie- czeństwa. - Ochroniarzy było za mało - twierdzą natomiast anonimowo policjanci.
Pobici milczą
- Byłem przerażony, jak trzech nastolatków skopało swego rówieśnika na koronie amfiteatru - mówi Marek Tekliński, jeden z widzów koncertu. - Na szczęście, dwóch może 40-letnich mężczyzn interweniowało.
O jednym pobitym na koronie Muszli mówił też nam wczoraj proszący o anonimowość policjant.
- Nie wymagał pomocy medycznej - ucina pytanie o szczegóły.
- Dwóch mężczyzn, niekoniecznie z korony, było na Izbie Przyjęć - zaznacza szpitalna informatorka.
- Rzeczywiście, u nas było dwóch - potwierdza lekarz dyżurny szpitala wojewódzkiego Jacek Borawski. - Nie mogę mówić o ich stanie, ale jeden przebywa w szpitalu (bądź przebywał w niedzielę - przyp. red.).
Jaki jest jego stan i ilu pobitych trafiło na Izbę Przyjęć obiecał poinformować dziś Bogusław Opyrchał, ordynator oddziału ratunkowego.
- W okolicy drogi, prowadzącej ze zjazdu nad rzekę dwóch nietrzeźwych w wieku około 20-24 lat pobiło starszego mężczyznę - dodaje inny policjant. - Prawdopodobnie chodziło o pieniądze na alkohol.
Jedna z Czytelniczek "Współczesnej" poinformowała nas, że w tej samej okolicy kilku mężczyzn pobiło około 30-letniego mężczyznę, który jednak bał się zgłosić zdarzenie policji. Potem odmówił też rozmowy z nami.
- Nic nam o tym nie wiadomo - stwierdza podinsp. Piotr Klima, naczelnik wydziału prewencji KMP. - Nie było żadnych zgłoszeń z terenu Gościńca i okolicy.
Nasi informatorzy przyznają: do pobić doszło poza obrębem imprezy, ale w jej bezpośrednim sąsiedztwie.
Korona bez ochrony
Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych nakazuje zapewnić co najmniej 10 porządkowych na 300 osób i co najmniej jednego na każde następne 100. Na Muszli było 76 ochroniarzy.
- To zdecydowanie za mało - ocenili policjanci, bawiący na Gościńcu. - Powinno być ze dwa razy tyle!
więcej: Gazeta Współczesna - Wilki na scenie, ale też w tłumie
Gazeta Współczesna - Warczący problem
Kolno. Odławianie i sterylizacja bezpańskich psów to wciąż mało. Jedni mieszkańcy domagają się, by odławiano bezdomne psy, drudzy chowają je, kiedy trwa akcja. Kolno szuka sposobu na rozwiązanie problemu.
Problem jest poważny, bo mimo odławiania około 40 psów rocznie, na ulicach Kolna wciąż widać biegające watahy tych czworonogów. Są wszędzie, na osiedlach, przy szkołach i przedszkolu, na chodnikach. Rozpędzone wbiegają na ulice. Budzą strach, ale w mieście są też tacy, którzy je dokarmiają i budują im budy.
Walka z wiatrakami
- Nie tylko Kolno ma z tym problem, to bardzo trudna sprawa do rozwiązania - podkreśla Mirosław Bajorek, sekretarz w Urzędzie Miasta w Kolnie. - Wiąże się z ogromnymi kosztami.
Do tej pory jedyną stosowaną metodą było odławianie psów i wywożenie ich do schronisk. Co roku przeprowadzano cztery takie akcje. W tym roku były już dwie. Za złapanie i wywiezienie 17 psów zapłacono 13 tys. zł. Kolejne odławianie już na początku sierpnia, a czwarte - pod koniec roku.
- Ceny poszły w górę, a i miejsce w schronisku znaleźć jest coraz trudniej - ocenia Jarosław Pomichowski, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej w UM w Kolnie. - To walka z wiatrakami.
Po odłowieniu psów w czwartek, w piątek pojawiają się już nowe. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że w trakcie akcji część mieszkańców Kolna chowa psy w piwnicach, na klatkach schodowych.
- Dokarmiają je, traktują jak swoje, budują im nawet budy, gdzie te psy się szczenią, a potem nie dadzą ich zabrać - mówią urzędnicy. - A drudzy dzwonią, bo chcą, żeby zrobić z psami porządek.
więcej: Gazeta Współczesna - Warczący problem
Gazeta Współczesna - Fachowca zatrudnię
Grajewo Przedsiębiorcy z nadzieją czekają na zmiany w rozporządzeniu o zatrudnianiu obcokrajowców i na pracowników zza wschodniej granicy.
Emigracja zarobkowa stworzyła powiększającą się wciąż lukę na lokalnym i krajowym rynku pracy. Tego procesu nie potrafi powstrzymać nawet stale rosnąca płaca pracowników niektórych działów gospodarki.
- Najbardziej brakuje nam operatorów ciężkiego sprzętu budowlanego, jak dźwigi, koparki, równiarki, spycharki itp. - wylicza Waldemar Modzelewski, właściciel firmy budowlano-transportowej w Łosewie, powiat Grajewo. - Dochodzą do tego braki kierowców transportu ciężkiego, takich, którzy zasiądą za kierownicą ciężarówek i wywrotek pracujących na budowach. Nie ma też mechaników, którzy naprawią sprzęt.
Przedsiębiorcy na wszelkie sposoby zaczynają szukać pracowników. Już dawno, jak twierdzą, przestało wystarczać zwykłe zgłoszenie w urzędzie pracy.
- Teraz szukamy ludzi w rozmowach wśród znajomych i ich znajomych - dodaje Waldemar Modzelewski. - Oczywiście zgłoszenia o wolnych miejscach dajemy też do urzędu pracy. Ostatnio przysłali mi dwóch ludzi i nie mogę narzekać. Jestem z nich zadowolony.
Na rynku pracy nastąpiła zmiana na korzyść pracowników. Teraz pracodawcy zaczęli czynić większe starania o pozyskanie fachowców. W ślad za tym poszedł wzrost płac. Na wysokości około 2,5 tys. złotych brutto kształtowały się przeciętne pensje na Podlasiu. W porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku wzrosły one o około 400 złotych. W ciągu następnych lat, jak twierdzą specjaliści, czekają nas nowe podwyżki płac. Obejmą one pracowników wykwalifikowanych, pracujących w zawodach, których brakuje na rynku.
więcej: Gazeta Współczesna - Fachowca zatrudnię
Kurier Poranny - Lądowanie na Krywlanach
Mały krok w chmury. Radni województwa powiedzieli wczoraj "tak". Regionalne lotnisko ma powstać na Krywlanach.
Mieszkańcy okolicznych osiedli byli jednak zdenerwowani. - Hańba - krzyczeli po głosowaniu.
Gdy marszałek Dariusz Piontkowski skończył ponadgodzinną prezentację na temat podlaskich lotnisk, a radni zaczęli dyskusję, na sali atmosfera zgęstniała. Marszałek i cały zarząd wyraźnie forsowali wariant: Krywlany.
Kurnik kontra kościoły
- Krywlany to kurnik wsadzony między osiedle domków, sąd, planowany kampus i wysypisko śmieci - używał sobie Jacek Cylwik z PO. - Nie ma tu żadnych możliwości rozbudowy, więc proszę nie wmawiać nam, że coś tam jeszcze dobudujemy. To rzecz zupełnie nietrafiona.
- Topolany to o wiele lepsza propozycja - wykładał Bogusław Dębski z PiS. - W Białymstoku są dwie poważne lotnicze przeszkody nie do usunięcia, czyli dwa największe kościoły w mieście.
Przy okazji dyskusji o przeszkodach okazało się, że w najbliższym czasie przybędzie jeszcze jedna: inwestor zaplanował budowę wysokiego apartamentowca w okolicach ul. Kawaleryjskiej. W pewnym momencie wydawało się, że Krywlany mają więcej przeciwników niż zwolenników. Tym bardziej, że na sesję przyszli mieszkańcy sąsiadujących z Krywlanami osiedli.
więcej: Kurier Poranny - Lądowanie na Krywlanach
Gazeta Wyborcza - Kolejny zawodnik wypromowany w ŁKS-ie
Jeszcze w poniedziałek działacze z Grodziska Wielkopolskiego i Łomży mieli uzgodnić warunki sprzedaży Pawła Strózika do Groclinu.
22-letni pomocnik jest wychowankiem Warmii Grajewo, skąd trafił do ŁKS-u, gdzie jeszcze przez rok obowiązuje go kontrakt. Strózik swoją dobrą grą zwrócił na siebie uwagę m.in. Groclinu. Za zgodą łomżan jeździł z I-ligowcami na zgrupowanie do Austrii. Tam w jednym ze sparingów doznał niegroźnej kontuzji kolana. Po powrocie do kraju trenuje indywidualnie w Grajewie i Łomży, czekając na transfer do Grodziska.
- Trener i dyrektor wypowiadali się jak najbardziej pozytywnie na mój temat i mówili, że chcą mnie widzieć w Groclinie, ale do tej pory czekam, aż kluby się dogadają - powiedział nam wczoraj zawodnik. - Ja swoje zrobiłem, pokazując się z dobrej strony, o resztę trzeba pytać władze obu klubów.
Wiceprezes ŁKS-u Robert Szymański i dyrektor sportowy Groclinu Tadeusz Fajfer twierdzili wczoraj, że jeszcze wieczorem chcą dogadać ostatnie szczegóły przejścia Strózika.
- Nie mogą powiedzieć, że sprawa jest przesądzona, bo dopóki nie ma podpisów na umowie, ktoś może powiedzieć nie. Negocjacje są jednak dalece zaawansowane i jesteśmy blisko porozumienia - tłumaczył Fajfer. - Zostały do uzgodnienia kwestie techniczne, mniej finansowe.
Strózik będzie kolejnym graczem, który wypromował się w Łomży. W ostatnich latach do lepszych klubów przechodzili: Rafał Boguski (Wisła Kraków), Marcin Truszkowski (GKS Bełchatów), Mariusz Marczak, Rafał Bałecki, Piotr Petasz (wszyscy Jagiellonia), Krzysztof Strugarek (Wisła Płock).
więcej: Gazeta Wyborcza - Kolejny zawodnik wypromowany w ŁKS-ie