ŁKS grał, a Płomień zdobywał gole
Piątej porażki w dziewiątym meczu trzecioligowych rozgrywek doznali piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W piątkowy wieczór łomżanie ulegli na własnym stadionie Płomieniowi Ełk 1:2. Po porażce ŁKS 1926 Łomża spadła na 16. miejsce w tabeli.
Faworytem tego spotkania byli goście, którzy po 8 kolejkach zajmowali drugie miejsce. Ełkaesiacy natomiast plasowali się aż trzynaście miejsc niżej. Jednak na boisku tej różnicy zupełnie nie było widać. Wręcz przeciwnie, to gospodarze operowali piłką. Już w 6. minucie przed szansą na otwarcie wyniku stanął Daniel Lemański, ale piłka po jego strzale głową przeleciała obok bramki. Chwilę później defensywnie nastawieni goście wykorzystali błąd zawodników ŁKS-u. Ełczanie przejęli piłkę na własnej połowie i wyprowadzili szybką kontrę, którą celnym uderzeniem głową zakończył Jakub Ciuńczyk. Po tym golu goście mogli spokojnie realizować przyjętą taktykę. Mimo szczelnej obrony ełkaesiakom kilka razy udało się sforsować defensywę rywali. W 18. minucie minimalnie niecelnie uderzył Rafał Maćkowski. Kilka minut później dwa bardzo groźne strzały oddał Robert Speichler. Niestety w obu przypadkach piłka nie znalazła drogi do siatki. Pod koniec pierwszej połowy przed szansą stanął jeszcze Przemysław Olesiński, ale i w tym wypadku piłka przeleciała obok bramki.
Na drugą połowę gospodarze wyszli bardzo zmobilizowani. Zdecydowanie przyspieszyli tempo gry, co zaowocowało golem wyrównującym. Efektownym dryblingiem zakończonym celnym strzałem po ziemi z około 22 metrów popisał się Daniel Kraska. W tym wypadku golkiper Płomienia był bez szans. Chwilę później pięknym uderzeniem z woleja popisał się Robert Cychol, ale futbolówka o kilkanaście centymetrów minęła słupek. Dążący do zdobycia drugiej bramki łomżanie po raz kolejny w tym sezonie zapomnieli o obronie. W 63. minucie po długim prostopadłym zagraniu z głębi pola piłkę na środku boiska przejął najskuteczniejszy zawodnik Płomienia w tym sezonie, Kamil Jackiewicz. Wykorzystując kiks defensora ŁKS-u popędził na bramkę gospodarzy i płaskim strzałem pokonał Adriana Jędraszczaka. Ten sam zawodnik kilkadziesiąt sekund później przebiegł z piłką dobre 40 metrów mijając kolejnych zawodników ŁKS-u jak tyczki, wbiegł w pole karne i oddał celny strzał, ale tym razem młody bramkarz zespołu z Łomży był na posterunku.
Kolejne minuty upływały, ale dopiero ostatnie osiem minut dostarczyło kibicom naprawdę dużych emocji. Najpierw, w 85. minucie rozmontowali defensywę gospodarzy, ale stojący metr od bramki Łukasz Szmydki został w ostatnim momencie zablokowany przez ofiarnie wracającego Maćkowskiego. W odpowiedzi ełkaesiacy rozegrali chyba najładniejszą akcję tego meczu. Piłka jak po sznurku wędrowała od zawodnika do zawodnika i ostatecznie trafiła pod nogi doskonale ustawionego Mateusza Laskowskiego. Niestety mając przed sobą tylko golkipera Płomienia napastnik ŁKS-u strzelił prosto w niego. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a przed szansą pokonania Adriana Bebłowskiego stanął Lemański. Jego uderzenie, mimo, że oddane z kilku metrów nie sprawiło żadnego wrażenia na bramkarzu gości. Już w doliczonym czasie gry swojego drugiego gola w tym meczu mógł zdobyć Jackiewicz, ale zamiast podać do niepilnowanego kolegi próbował sam wykończyć akcję i w efekcie został zablokowany. Chwilę później sędzia Paweł Graczyk zakończył spotkanie
Następnym rywalem będzie kolejna drużyna z czołówki, Dąb Dąbrowa Białostocka, a spotkanie zaplanowano na niedzielę, 29 września na godz. 14.00.
is