Remis w meczu przyjaźni
Podziałem punktów zakończyło się spotkanie 3. kolejki III ligi w Kolnie pomiędzy miejscowym Orłem a ŁKS-em 1926 Łomża. Bramki zdobyli Maciej Solecki i Hubert Karwacki dla gospodarzy oraz Mateusz Laskowski i Patryk Szymański dla gości.
Nie od dzisiaj było wiadomo, że kibice obu drużyn darzą się sympatią i że wspólnie będą prowadzić doping. Jednak podczas sobotniego popołudnia atmosfera przyjaźni była tylko na trybunach. Na boisku bowiem od początku trwała zażarta walka. Nieco nieoczekiwanie lepsze wrażenie w pierwszej połowie zrobiła ekipa Orła. Kolnianie grali bardzo agresywnie czym zaskoczyli stawianych w roli faworyta piłkarzy ŁKS-u. Już w 7 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Po rzucie rożnym Maciej Solecki pokonał Przemysława Masłowskiego strzałem w długi róg. Łomżanie próbowali odgryzać się głównie strzałami z dystansu, ale piłka nie chciała wpaść do bramki rywali. Skuteczniejsi byli za to gracze Orła, którzy w 28 minucie prowadzili już 2:0. Ładnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Karwacki, a zasłonięty golkiper ŁKS-u nie zdążył z interwencją. Kolnianie mogli jeszcze pójść za ciosem i "dobić" rozbitych rywali, ale w kilku akcjach brakowało skutecznego wykończenia.
Gdy wydawało się, że obie ekipy zejdą do szatni przy dwubramkowym prowadzeniu gospodarzy, na indywidualną akcję zdecydował się Patryk Szymański. Młody zawodnik ŁKS-u wbiegł w pole karne i po interwencji bramkarza przewrócił się. Sędzia bez wahania wskazał na "wapno", a skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Mateusz Laskowski, zdobywając kontaktowego gola.
Łomżanie musieli odbyć w przerwie męską rozmowę z trenerem Mirosławem Dymkiem, bo od początku drugiej połowy narzucili swój styl. Już 6 minut po wznowieniu gry aktywny tego dnia Szymański uderzeniem z rzutu wolnego z około 17 metrów doprowadził do wyrównania. Od tego czasu przewaga gości rosła, jednak nie potrafili oni udokumentować jej kolejnymi trafieniami. Gospodarze pod koniec spotkania kompletnie opadli z sił, ale grali mądrze i udało im się dowieźć korzystny dla siebie wynik do ostatniego gwizdka sędziego - Przed meczem w ciemno wzięlibyśmy ten remis, ale po pierwszej, bardzo dobrej w naszym wykonaniu połowie lekki niedosyt pozostał. Chociaż trzeba przyznać, że w drugiej odsłonie brakowało nam sił i ŁKS nas zdominował. Dla nas to dobra lekcja, nad czym powinniśmy pracować, żeby w przyszłości takie mecze wygrywać - ocenił trener Orła, Ryszard Borkowski. W podobnym tonie spotkanie skomentował szkoleniowiec gości - Już od początku tego sezonu przed każdym meczem jesteśmy stawiani w roli faworyta. Dzisiejszy meczy pokazał jednak, żeby od takiej opinii na razie uciekać. Orzeł zagrał bardzo agresywnie, strzelił dwa gole i musieliśmy gonić wynik. To nam się udało, ale nie wygraliśmy - powiedział Dymek.
Kolejny mecz łomżanie zagrają już w najbliższą środę, 31 sierpnia. W ostatnim dniu wakacji ŁKS podejmować będzie zespół Olimpii 2004 Elbląg. Początek spotkania o godz. 17.00.
is