Obrona Łomży i jarmark staroci w Piątnicy
Pierwszy jarmark staroci i rękodzieła połączony z inscenizacją obrony Łomży z 1920 roku odbył się w Piątnicy w Forcie II. „Nowe pomysły, nowe aranżacje, połączyliśmy siły i myślę, że zyska to na atrakcyjności dla widzów” - mówił wójt Krzysztof Kozicki.
Przez cały weekend w Forcie II po raz pierwszy odbywał się jarmark staroci i rękodzieła. „Zainspirowany pasją właściciela tego Fortu do staroci, do tego zabytku, zacząłem jeździć do Kiermus. Poznałem tam ciekawych ludzi, wystawców i pomyślałem, że może Kiermusy przyjadą do nas - opowiada pomysłodawca i organizator jarmarku Marcin Grodzki. Pomysł szalony i niełatwy, ale jak mówi „udało się mu namówić śmietanę z Kiermus, ludzi, którzy robią to z pasji do antyków i do staroci”.
Początkowo zapowiadało się 12 wystawców, potem 20, a finalnie zdaniem Marcina Grodzkiego było około 50. Do kupienia było wiele przydanych i nieprzydatnych rzeczy. Co kto lubi i co komu potrzebne. Od mebli, wyjątkowych stołów, poprzez wyroby z mosiądzu, żeliwa i porcelany po zabytkowe ramy, obrazy i rękodzieło. Słowem tysiące przedmiotów mniej lub bardziej wartościowych, którymi można kształtować przestrzeń, nie tylko w domu. Najdroższą sprzedaną na jarmarku rzeczą, którą chwalił się organizator, był szklany wazon z unikalnej kolekcji, prawie niedostępny na rynku. Poszedł za 1100 zł.
Po raz pierwszy do Łomży przyjechała z Płocka Pani Beata Popelarska. Pierwszym spostrzeżeniem, jakim chciała się podzielić byli ludzie, których spotkała tu na jarmarku. Byli dla niej przesympatyczni, uśmiechnięci i mili. Przyznaje, że gorzej było z handlem, choć sprzedając dwa obrazy i trochę drobnicy na koszty zarobiła. „Częściej ludzie traktują to jak muzeum, czyli przychodzą i oglądają. Może nie byli przygotowani?” – zastanawia się od 30 lat zajmująca się antykami i rękodziełem kobieta. „Może nie było handlu, ale mieliśmy fajny piknik, bo w piątek była zabawa i wieczór integracyjny. Nie zawsze zarobek jest najważniejszy, zabawa i miły czas też są ważne” - podsumowuje.
Dziesiątki wizytówek rozdał Maciej Smolak, który przywiózł z Giżycka do Piątnicy niezwykłe stoły. Są dość drogie, więc liczy, że któraś z wizytówek zapracuje na przyjazd. Byli wystawcy z Krakowa i Agnieszka Truszkowska ze swoimi obrazami spod Piątnicy.
„Takie imprezy rodzą się w bólach, ale mam nadzieję, że wystarczy sił i determinacji, żeby stało się to flagową imprezą w regionie” - mówi Marcin Grodzki, który od ponad roku przywraca dla publiczności to miejsce. „Za rok jarmark wraca, ale by budować frekwencję, pomyślimy o innych jeszcze imprezach towarzyszących. Nie ma rynku, bo bez kupujących nie ma handlu. Teraz wiem, że to powinien być piknik rodzinny, bo mamy przecież piękne miejsca piknikowe i w przyszłym roku wytyczymy taką strefę z dala od zgiełku pod pikniki właśnie. Nie chcemy, żeby ludzie wpadli, kupili i wypadli. Będziemy starali się, aby ci ludzie spędzili tutaj czas”.
Miejsce z pewnością może zaoferować wiele. Około 24-hektarowa działka, na której znajdują się koszary wojskowe, kaponiera szyjowa, czy wejścia do podziemnych tuneli mogą przyciągać. Budynków, do których można wejść jest 6. Zresztą wiele osób wracając z rekonstrukcji zwiedzała udostępnione obiekty. „Mamy najwyższy w okolicy punkt widokowy, a widok z 16 metrowej skarpy na Łomżę jest unikalny” - podkreśla Grodzki.
Forty bez wątpienia są skarbem Piątnicy, dlatego każda próba ich wykorzystania i ożywienia spotyka się ze wsparciem samorządu. W tym roku Gmina Piątnica na Fort II przeniosła coroczną inscenizację Obrony Łomży z 1920 roku. „Rekonstrukcję robimy na forcie prywatnym we współpracy. Nowe pomysły, nowe aranżacje, połączyliśmy siły i myślę, że zyska to na atrakcyjności dla widzów” - zauważa wójt Krzysztof Kozicki. „Forty to Twierdza Łomża. To tutaj mieszkańcy bronili przeprawy przez Narew i słynny cud nad Wisłą nie byłby możliwy, gdyby wcześniej mieszkańcy i żołnierze nie zatrzymali pochodu armii czerwonej na pięć dni tu nad Narwią. Dzięki temu Piłsudski i dowództwo miało więcej czasu na przygotowanie obrony Warszawy. Próbujemy rozruszać to miejsce, pokazać jego atrakcyjność i myślę, że w jakimś stopniu nam się to udaje”.
Na rozległym polu obok Fortu II Grupa Historyczno-edukacyjna Szare Szeregi pod okiem Zbigniewa Rowińskiego przygotowała inscenizację bitwy. Wzięło w niej udział 120 rekonstruktorów i 5 pojazdów. „Dzisiaj na 105. rocznicę Bitwy Warszawskiej, chcielibyśmy ukazać działania oddziałów ochotniczych, które tu w Piątnicy i w Łomży, stawiały przez 5 dni kontratak siłom bolszewickim. To cud nad Piątnicą dał cud nad Wisłą. Wtedy wojska pod Warszawą mogły się przegrupować, przezbroić i przygotować do kontrataku na bolszewików. Odeprzeć to mocne uderzenie. Dzisiaj na tym polu widać było różnego rodzaju mundury: legionowe, ochotniczych oddziałów WZ 19, WZ 17, czyli z okresu drogi do niepodległości oraz dziewczyny z OLK (Ochotnicza Legia Kobiet). Jedyny oddział kobiecy wtedy na świecie dowodzony przez kobiety. No i oczywiście nie możemy zapomnieć o harcerzach pogotowie harcerskie w 1920 roku ogromne, ponad 30 000 harcerzy stanęło do walki”.
Wydarzenie wsparło Województwo Podlaskie i na zakończenie rekonstrukcji Jacek Piorunek deklarował, że „w następnym roku zrobimy to jeszcze lepiej”.
Marcin Grodzki w Forcie II już oprowadza wycieczki i organizuje różne wydarzenia, a pod wiatą także imprezy indywidualne. Chce, aby było to miejsce aktywne z historią w tle. Planuje także koncerty.