wtorek 9.10.2007
Gazeta Współczesna - Nasze dzieci nie są wcale gorsze Gazeta Współczesna - Tu nie da się żyć! Gazeta Współczesna - Oni ratują życie
Gazeta Współczesna - Nasze dzieci nie są wcale gorsze
Łomża Podręczniki już mają, czy dostaną na nie pieniądze zdecyduje MEN
Kuratorium Oświaty w Białymstoku odmówiło dofinansowania zakupu podręczników dzieciom z dwóch przedszkoli prowadzonych przez Stowarzyszenie Edukator w Łomży.
- Poczułam się jakby nasze przedszkolaki były wyjęte spod prawa - tak odmowną decyzję komentuje Barbara Kuczałek, prezes Edukatora. - Programy rządowe są dla wszystkich dzieci, dlatego interweniowałam w Ministerstwie Edukacji Narodowej.
Biedni i biedniejsi
To właśnie MEN po raz pierwszy w tym roku skierowało program dofinansowujący kupno podręczników do rodziców uczniów pierwszych trzech klas szkoły podstawowej i sześciolatków. Według wytycznych MEN-u za kupno książek do "zerówki" rodzice mogą otrzymać 70 zł. Aby skorzystać z dofinansowania dochód na jedną osobę w rodzinie nie może przekraczać 351 zł netto.
- Z obydwu przedszkoli złożyliśmy dziewięć wniosków o dofinansowanie zakupu podręczników - mówi Izabela Klimczak, dyrektor przedszkola Mały Artysta, jednego z dwóch przedszkoli Edukatora. - Byłam bardzo zdziwiona, gdy w piśmie od naczelnika Wydziału Oświaty w Urzędzie Miasta Łomża przeczytałam odmowę dofinansowania i wyjaśnienie, że: " program rządowy dotyczy wyłącznie szkół i przedszkoli publicznych prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego".
Decyzja zdziwiła nie tylko dyrektor przedszkola, ale także prezes stowarzyszenia Edukator.
- Prowadzimy 25 szkół podstawowych, tylko dwie z nich są niepubliczne. Korzystamy z dopłat do podręczników, mundurków i innych programów rządowych - tłumaczy prezes Kuczałek. - Dlatego zdziwiła nas bardzo decyzja kuratorium. Chyba ktoś tu łamie prawo?
więcej: Gazeta Współczesna - Nasze dzieci nie są wcale gorsze
Gazeta Współczesna - Tu nie da się żyć!
Łomża Zakaz wjazdu tirów nocą to wciąż za mało.
Gehenna, koszmar - tak o swoim życiu mówią mieszkańcy ul. Wojska Polskiego. To, że od listopada nocą nie będą tędy jeździły tiry cieszy, ale bez obwodnicy się nie da żyć.
Pracuję na zmiany, kiedy wracam o godzinie 23 to do 4 rano nie mogę zasnąć, taki jest hałas, przez te tiry. Kiedy wreszcie będzie obwodnica, bo tu się nie da się już wytrzymać! - denerwuje się mieszkanka ulicy Wojska Polskiego. A potwierdzają to badania przeprowadzone przez łomżyńską delegaturę Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, z których wynika, że przy ul. Wojska Polskiego i Zjazd dopuszczalne normy są przekroczone tak znacznie, że tereny te zaliczyć można do kategorii zagrożonych hałasem.
Niebezpiecznie głośno
- To oznacza, że hałas może negatywnie wpływać na zdrowie mieszkańców tych ulic - mówi Krzysztof Gołaszewski, kierownik łomżyńskiej delegatury WIOŚ. - A przekroczenia norm naprawdę są znaczne.
Boleśnie odczuwa to każdy, kto mieszka przy tej trasie. Tiry hałasują strasznie, a często jeżdżą w kolumnach i bardzo szybko, co potęguje koszmarne dzwięki.
- Lawety hałasują najbardziej jak są puste, a jak popada jeszcze deszcz, to szum jest nie do zniesienia przy otwartych oknach - mówi pan Wojtek, który ma dom z oknami na Wojska Polskiego.
więcej: Gazeta Współczesna - Tu nie da się żyć!
Gazeta Współczesna - Oni ratują życie
Łomża Nawet ponad 30 litrów krwi oddają uczniowie w czasie jednej akcji
Uczniowie z łomżyńskich szkół honorowo oddają krew. Już po raz piąty biorą udział w ogólnopolskim turnieju "Młoda krew ratuje życie".
Uczniowie z roku na rok coraz chętniej oddają krew - mówi Lech Szleszyński, opiekun szkolnego koła PCK w Zespole Szkół Weterynaryjnych w Łomży. - To nasza pierwsza akcja w tym roku szkolnym, a już padł rekord.
Krew oddają nie tylko uczniowie z "Wety". W turnieju od lat rywalizuje ze sobą młodzież z Zespołu Szkół Mechanicznych, Zespołu Szkół Ekonomicznych i III Liceum Ogólnokształcącego w Łomży.
To nie boli
- Przyznaję, że trochę się bałam - mówi Wioletta, uczennica z "Wety", która po raz pierwszy oddała krew. - Okazało się, że strach był zupełnie niepotrzebny. To nic nie boli, a może komuś uratować życie.
W pierwszej akcji wzięło udział 53 pełnoletnich uczniów z ZSWet. W sumie oddali 23 litry 850 ml życiodajnego płynu. W ubiegłorocznym turnieju młodzież z "Wety" oddała ponad 50 litrów tego najcenniejszego z leków. O siedem litrów więcej oddali w tym roku szkolnym uczniowie z Zespołu Szkół Mechanicznych.
- Od kiedy skończyłem 18 lat, to oddaję krew w szkole - mówi Mariusz, uczeń "mechaniaka". - Warto to robić, bo nigdy nie wiemy, co może nam się zdarzyć albo naszym bliskim. Dziś to ja daję krew, a jutro mogę już jej potrzebować.
Młodzież szkolna stanowi około 25 proc. honorowych krwiodawców w Łomży.
więcej: Gazeta Współczesna - Oni ratują życie