Doktor Perkowski ostrzega przed pleśnią na potrawach
Białe, szarawe, zielone, jasne lub ciemne plamy widoczne są gołym okiem na potrawach. Czasami ich nie widać, lecz strzępki pleśni przenikają struktury sałatki, ciasta, wędliny, konfitury. Objawami zakażeń są nudności, bóle brzucha, biegunki. - Tydzień po świętach ostrzegam pacjentów i rodziny przed spożywaniem potraw niedojedzonych ze świątecznego stołu, żeby bardzo ostrożnie traktowali smakołyki sprzed tygodnia czy przygotowane jeszcze wcześniej – doradza troskliwy doktor Henryk Perkowski, 78-letni internista, gastrolog i nefrolog z 52-letnim doświadczeniem w lecznictwie.
Doktor Henryk Perkowski radzi dokładnie obejrzeć i powąchać pozostałe po Wielkanocy potrawy. Jeśli wygląd lub zapach budzą wątpliwości co do stanu jedzenia, to odradza spożycie przestarzałego jadła. Pleśń jest rodzajem grzyba, którego plecha szybko się rozrasta i na powierzchni, i do środka wielu produktów i rodzajów żywności. Pleśń ma przykry wygląd nalotu, kożuszka i nieprzyjemny zapach stęchlizny, zgnilizny. Atakuje rozmaite sałatki domowe z majonezem, ciasta przekładane ze śmietaną i na jogurtach, serniki i szarlotki, jajka i kiełbasę, szynki i galantyny. Lepiej mniej zjeść, ale się nie rozchorować. Skutki oszczędzania i dojadania świątecznych potraw mogą być opłakane, prowadząc do chorób nerek i wątroby, układu pokarmowego i oddechowego oraz alergii. Jednakże w skrajnych przypadkach grzyby pleśniowe, ich zarodniki i toksyny mogą tak agresywnie atakować wnętrzności człowieka, że organizm nie jest w stanie poradzić sobie z wrogiem.
Kiełbasa z możliwą małą nutą pleśni
Kilka lat przed pandemią 2020 r. w Łomży dość głośna była sprawa dojrzałego, silnego i zdrowego mężczyzny, który gimnastykował się i świetnie pływał. W pewnym momencie zaczął skarżyć się na bóle brzucha i osłabienie. Lekarze z początku nie zorientowali się, że łomżyniak jest we władaniu pleśni – przerzucającej się w ciele po narządach - i aplikowali kolejne antybiotyki, wyniszczające jeszcze bardziej człowieka. Przez kilka lat mężczyzna bronił się, np. dietami, znachorami, ziołami. Wycieńczony zmarł, mając lat 56. Takie były skutki zjedzenia kiełbasy z możliwą małą nutą pleśni, bo akurat tego produktu w rozmyślaniach i rozmowach o przyczynach choroby się doszukał. - Być może, mężczyzna miał chorobę układową lub nowotworową, prowadzącą do obniżenia odporności – komentuje dr Perkowski. - Przeważnie grzyby z pleśni nie zabijają człowieka. Bardzo częste są zakażenia bakteryjne, związane z zanieczyszczeniem żywności. Zakażenia bakteryjne i grzybicze uaktywnią się, gdy organizm nie ma odporności, więc może nie rozpoznano choroby podstawowej.
Szpital to nie hotel ani przytułek
Doktor Anita Świętochowska, internista i koordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, informuje odpowiadając na pytania, że w święta przyjęto 180 pacjentów. Dyżury lekarzy na łomżyńskim SOR-rze w Wielką Sobotę, Wielkanoc i Poniedziałek Wielkanocny 2024 pozwalają odnotować kilka obserwacji na temat stanu zdrowotnego i zachowań społecznych. Przede wszystkim, rodziny nie zwoziły starszych osób, leżących, którymi trzeba się opiekować - bo same zamierzały wyjechać. Jeszcze kilka lat wcześniej przed pandemią było to zjawisko nagminne, że w podobnej sytuacji bliscy nalegali na pozostawienie staruszki lub staruszka w szpitalu, mimo że to nie jest hotel, dom opieki społecznej ani zakład opiekuńczo-leczniczy. Być może, traktowanie po ludzku bezsilnych seniorów to oznaka możliwości pozwolenia sobie na płatną opiekunkę; poprawa dostępności do opieki społecznej; zgodne relacje sąsiedzkie; większa empatia i takie organizowanie spotkań i wyjazdów świątecznych, aby ktoś mógł czuwać przy osobie chorej, leżącej, wymagającej opieki...? W każdym razie, Wielkanoc Anno Domini 2024 nie przyniosła przykrych scen nalegania przez bliskich, aby przyjmować na oddziały szpitalne „niechcianych”, „niepotrzebnych” krewnych.
Łomżyniacy mniej objadali się w święta
Gdyby nie świąteczny kalendarz, SOR funkcjonowałby jak w dni powszednie zwykłego weekendu. Po zimie wiosną więcej jest prac w ogrodach i na polach, w domach i przy domu, dzieci są bardziej aktywne ruchowo, co przełożyło się, m.in., na urazy kostne palców, skręcenia i naderwania stawów skokowych, upadki z deskorolki na głowę. O dziwo, przydarzyły się tylko pojedyncze przypadki – a dokładnie 6 – upojenia alkoholowego u osób zatrzymanych i dowiezionych na SOR przez Policję. Przypomnijmy, że w Łomży nadal nie istnieje izba wytrzeźwień, dlatego funkcjonariusze przywożą pijanych na SOR, w celu zdiagnozowania ich stanu. Niestety, w weekend świąteczny odnotowano też jeden zgon 90-latka. U pacjentów występowały rozmaite dolegliwości, m.in.: zaburzenia rytmu serca i niewydolność serca; zaostrzenie choroby wieńcowej, odczuwane bólem w klatce piersiowej; podejrzenia udaru; padaczka; bóle brzucha. Zdaniem dr Świętochowskiej, poprawia się świadomość społeczeństwa, czym jest prawidłowa dieta i zdrowy tryb życia. Ludzie mniej objadali się i krócej siedzieli przy stołach, popijając trunki. Zamiast jedzenia przez cały czas, wybierali spacer z rodziną, czemu sprzyjała ładna, słoneczna, ciepła pogoda, z temperaturą powyżej 20 st. Celsiusa. Na ulicach, w parkach, na bulwarze nad Narwią i drodze wzdłuż grobli do Lasku Jednaczewskiego, nad rzeką i w ogródkach działkowych – po śniadaniu wielkanocnym i obiedzie świątecznym widać było ładnie wystrojone dzieci, młodzież i dorosłych, czasem także na rowerach. Tradycja w parze ze zdrowiem.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146