Przedwyborcza ściema prezydenta?
„W związku z tym, że uruchamiamy nowe przedszkole, nowy żłobek, będziemy potrzebować osób, które będziemy mogli zatrudnić właśnie z przedszkola niepublicznego” - deklarował w lutym br. prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski i jednocześnie kandydat do tego urzędu na kolejną kadencję w sprawie nauczycieli likwidowanego przedszkola Wesołe Słoneczko. „Czujemy się oszukane i wykorzystane” - mówią po pół roku pracownice.
Obietnica ludzkiego rozwiązania problemu związanego z likwidacją przedszkola, po pół roku okazuje się zwykłą kiełbasą wyborczą. Jak inaczej ocenić stan rozwiązania problemu, o którym mówią byli pracownicy przedszkola Wesołe Słoneczko. Pół roku temu kandydat na prezydenta, jednocześnie urzędujący prezydent Mariusz Chrzanowski, obiecał zatrudnianie „zdecydowanej większości”, dziś Ratusz pytany o tę obietnicę odpowiada, że go to nie interesuje.
Ale po kolei.
29 lutego 2024 roku, czyli w pełni kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi, w Ratuszu odbyło się spotkanie prezydenta Łomży Mariusza Chrzanowskiego, wicewojewody podlaskiego Pawła Krutula i posłanki Alicji Łepkowskiej-Gołaś z rodzicami dzieci z likwidowanego przedszkola Wesołe Słoneczko. Wśród obietnic, jakie wówczas usłyszeli mieszkańcy była praca dla większości z zespołu likwidowanego przedszkola.
„Pracuje tam szereg bardzo oddanych swojej pracy nauczycielek, opiekunek – mówił dziennikarzom prezydent Chrzanowski. - w związku z tym, że uruchamiamy nowe przedszkole, nowy żłobek, będziemy potrzebować osób, które będziemy mogli zatrudnić właśnie z przedszkola niepublicznego” . W wypowiedzi, którą zamieszczamy poniżej deklarował, że „zdecydowaną większość osób jesteśmy też w stanie przyjąć do naszych placówek, w związku z tym że zwiększamy miejsca”.
Pół roku od publicznie złożonej obietnicy, i tuż przed otwarciem nowego budynku przedszkola, zapytaliśmy w Ratuszu gdzie i ilu z tych nauczycieli i pracowników przedszkola Wesołe Słoneczko znalazło zatrudnienie w placówkach miejskich.
„Urząd Miejski w Łomży nie prowadzi ewidencji w zakresie poprzednich miejsc zatrudnienia swoich pracowników, jak również pracowników jednostek podległych” - czytamy w odpowiedzi Ratusza. Co do drugiej części pytania, dotyczącej obietnicy prezydenta Łomży, odpowiedź urzędu milczy.
„Zostawiamy CV, ale nic z tego nie wynika” - żali się jedna z pracujących tam osób. „Czujemy się wykorzystane, oszukane” - dodaje inna.
Z naszych ustaleń wynika, że z pracujących tam około 20 osób, pracę jako pomoc kuchenna w Przedszkolu nr 5, znalazła tylko szefowa kuchni. Prezydent Chrzanowski, co słychać na nagraniu, pracę dla personelu widział w budowanej „Piąteczce”. Sęk w tym, że takie przedszkole istnieje i ma personel, a z chwilą oddania do użytku nowego budynku, zmieni siedzibę. Nowe mają być dwie grupy: żłobkowa i przedszkolna. To stanowczo za mało pracy, dla kilkunastu osób.
Prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski składając publicznie deklarację musiał wiedzieć jakie są realne potrzeby personelu w nowym budynku przedszkolnym. Ocenę postępowania włodarza pozostawiam Czytelnikom.
Rodzi się tylko pytanie, na ile można wierzyć politykom przed wyborami. Ich celem jest przecież zdobycie poparcia, więc są w stanie obiecać wszystko by ów cel osiągnąć. Zdają sobie doskonale sprawę z krótkiej ludzkiej pamięci. Zresztą, wyborcy podczas głosowania głównie kierują się emocjami. Zatem dopóki „kiełbasa wyborcza” będzie wyborcom smakowała i będzie skuteczna, przed wyborami będziemy nią obficie karmieni.