Wystawa Bożeny Klimaszewskiej w Galerii N
Galeria N Klubu Wojskowego rozpoczęła kolejny sezon wystawienniczy. W klubowych salach na piętrze swą barwną i różnorodną twórczość malarską zaprezentowała Bożena Klimaszewska, uczestniczka programu „Sanatorium miłości”. Dopełniła je wierszami, ponieważ od kilku lat realizuje się również jako poetka, spełniając tym samym marzenia o twórczym, obejmującym różne dziedziny sztuki, życiu.
Galeria N, mieszcząca się w Klubie Wojskowym 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego, regularnie prezentuje prace twórców nieprofesjonalnych. Są wśród nich malarze i rzeźbiarze nie tylko z regionu. Tym razem, dzięki inicjatywie Zbigniewa Brzezińskiego, została zorganizowana wystawa Bożeny Klimaszewskiej z Obuchowizny nieopodal Augustowa.
To nie tylko uczestniczka programu „Sanatorium miłości”, ale też zafascynowana pięknem fauny i flory malarka, mająca wcześniej wystawy w Augustowie, Ełku i Białymstoku.
- Przyroda to moja wielka fascynacja - mówi Bożena Klimaszewska. – Urodziłam się na wsi, wychowałam się na wsi, szkołę też ukończyłam z tym związaną, technik ochrony roślin, a męża miałam leśnika. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym mieszkać gdzieś w mieście, bo kocham przestrzeń, las z tego wszystkiego czerpię natchnienie do malowania. Wstaję raniutko i robię wszystko, żeby potem sobie usiąść i spokojnie malować. I mnie nie ma, sama nie wiem jak minęły cztery godziny, albo i więcej. Jestem zupełnym samoukiem, nie mam żadnego wykształcenia plastycznego. Robię więc wszystko na wyczucie, bo malarze po akademiach nie chcą zdradzać swych warsztatowych tajemnic – trzymają je dla siebie i każdy musi odkrywać je samodzielnie, najczęściej przez lata, metodą prób i błędów.
Malarka spełnia się w technice olejnej, a na łomżyńskiej wystawie prezentuje wybór prac, ukazujących pejzaże oraz zwierzęta, przede wszystkim ptaki, w tym również domowe.
- Zakochałam się w malarstwie olejnym i maluję farbą olejną już od dobrych 20 lat - mówi Bożena Klimaszewska. – Jak mam dłuższą przerwę od malowania, to aż mnie do tego ciągnie, po prostu muszę to robić. Farba olejna jest ciekawa, bo można ją kształtować w różny sposób: nie tylko pędzlem, ale też placem, gąbeczką czy szpachlą, co daje bardzo duże możliwości.
Podstawą do większości obrazów stały się fotografie – malowania w plenerze unika, żeby nie wydawać się sąsiadom, pragmatycznym i twardo stąpającym po ziemi, jakąś dziwaczką.
- Kiedy coś mnie zachwyci, muszę to namalować -Biegam więc, robię zdjęcia, korzystałam też ze zdjęć w prasie – wyjaśnia Bożena Klimaszewska. – Coś uchwyconego na fotografii maluje się łatwiej, niż kiedy stoi się w terenie, a światło się zmienia.
Nowością są też portrety, których autorka tworzy coraz więcej, ale wyłącznie kobiece, od dziewczynek do dojrzałych już osób, również pozujących najczęściej na łonie natury.
- Lubię malować kobiety - mówi Bożena Klimaszewska. – Wykonałam nawet sporo portretów na zamówienie, ale nie lubię tego robić, bo nie mogę korzystać przy tym z wyobraźni; tu muszę być dokładna w wykonaniu i w uchwyceniu podobieństwa.
Kolejnym etapem, w twórczości Bożeny Klimaszewskiej okazało się malarstwo sakralne.
- Już cztery moje obrazy wiszą w kościołach – nie kryje dumy Bożena Klimaszewska. – W Kolnicy wisi obraz Jezusa Miłosiernego, a w Białobrzegach portret siostry Faustyny. Jest też obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a w tym roku namalowałam prymasa Stefana Wyszyńskiego.
Od roku 2020 do malowania doszła też poezja, obecnie prezentowana już nie tylko w sieci.
- Moje pisanie zaczęło się w czasach pandemicznych, kiedy nie można było dzielić się swoją twórczością z innymi – opowiada Bożena Klimaszewska. – Miałam opory, bo Facebooka założyła mi córka, ale zaczęłam tam zamieszczać swoje wiersze. Od tego czasu co tydzień wstawiam tam nowy wiersz, połączony z dopasowanym do niego zdjęciem autorstwa mojej córki. Moje wiersze to są momenty – pojawia się chwila natchnienia i muszę go szybko zapisać. Ale bywa i tak, że mi jedna zwrotka, po czym zastanawiam się jak dopasować resztę.
Niektóre ulubione, ale też najnowsze, wiersze autorka zaprezentowała podczas wernisażu: poważniejsze, ale też i żartobliwe, jak podkreśla nie tylko o przyrodzie, ale również o życiu.
Myśli też o zebraniu ich w wydawnictwie książkowym, ale
- Jedną książkę („Druga strona małej planety– gmina Augustów w słowach i obrazach” – red.) mam już wydaną – podsumowuje Bożena Klimaszewska. – Myślę o tomiku, ale jeszcze się to nie udało. W tamtej książce były moje stare obrazy, a tu chciałabym zamieścić zdjęcia, czyli nie byłby to tomik, ale bardziej album z wierszami, a więc byłby droższy.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Adam Żebrowski/Klub Wojskowy