Poziom Narwi spadł poniżej absolutnego minimum
Poziom Narwi na wodowskazie Piątnica - Łomża spadł we wtorek 10 września do nienotowanego od lat poziomu 57 cm. Niskie stany obserwujemy na wielu rzekach, szczególnie we wschodniej części Polski. To efekt suszy, z którą mamy do czynienia w tym roku.
Bez odpowiedniego nawodnienia, człowiek, jak też otaczająca przyroda umierają. Woda dla rolników oznacza plon, a w dalszej konsekwencji dochód i żywność. W tym roku, szczególnie północno-wschodnia części kraju, notuje duży deficyt wody. Tylko w sierpniu różnica pomiędzy wysokością opadów a wielkością parowania w regionie wyniosła około 100 mm niedoboru na m2.
Doskonale widać to na naszej Narwi, dla której już od połowy czerwca IMGW ostrzega o suszy hydrologicznej. W ostatnich dniach jej poziom spadł do 57 centymetrów z przepływem 9,3m3/s, czyli nienotowanego w ostatnich kilkudziesięciu latach. IMGW w miejscu publikacji wyników odczytów podaje, że absolutne minimum w tym punkcie pomiarowym wynosi 64 cm, czyli odczyt z wtorku 10. września 2024 roku jest o 7 cm poniżej tamtego odczytu.
Narew to rzeka nizinna, której źródła znajdują się w Białorusi, ale zasilana jest w znacznej części przez wodę z opadów, trafiającą tu przez dopływy. Wiosną widzimy maksima, latem minima. Mariusz Sachmaciński przypomina, że taki jest rytm życia rzeki. Zwraca uwagę, że przy obecnej niskiej wodzie odsłaniane są konstrukcje różnego rodzaju zastaw i regulacji. Zdaniem Dyrektora Parku Krajobrazowego Doliny Narwi świadczy to o bardzo niskiej wodzie już w przeszłości, co można sprawdzić na zdjęciach z XX-lecia międzywojennego.
Rzeka przechodzi ewolucję, zasypywane są doły, pojawiają się wypłycenia. Łomżyniacy wychodząc na spacer nie mają widoków jak te z Warszawy z wielkimi łachami piasku, które ostatnio pokazują media ogólnopolskie. Nie zobaczą tego, że najgłębsze miejsce w rejonie wzgórza Królowej Bony liczące dziś 8-9 metrów, niedawno było o kilka metrów głębsze. Na jego zakończeniu, w rejonie Starej Łomży, widać dziś kamienną łachę. Zresztą to dość charakterystyczna cecha Narwi, co pewien odcinek wypłycenia, które tworzą pewną kaskadę, przytrzymującą wodę. Poniżej Nowogrodu, rzeka się rozszerza i wychodzą piaskowe łachy.
Wspomniane doły dają faunie rzecznej i rybom schronienie. Czas intensywnych połowów sprawia (niestety), że zmniejszają się zasoby ryb, a te łowione są mniejsze.
„Narew staje się kanałem”
W ocenie Mariusza Sachmacińskiego „złą robotę” Narwi robi licznie występująca populacja bobrów. „Położyły” 3/4 większych drzew, które dawały cień (chłód), pokarm i spowolnienie nurtu. Chętnie żywią się także pędami ważnej dla ekosystemu rośliny - grężela żółtego. Dziś prawie niewidoczna, na płyciznach i zakolach dawała schronienie małym rybom. Bez możliwości schronienia małe osobniki szybko zostaną zjedzone przez drapieżniki, a woda szybszym nurtem spłynie do Jeziora (zalewu) Zegrzyńskiego.
Specjaliści z IMGW przypominają, że niski stan w rzekach niesie za sobą poważne konsekwencje. „Zagrożone są ekosystemy rzeczne i jeziorne oraz wszystkie obszary mające związek z wodą – tereny okresowo zalewane, bagna, mokradła i torfowiska. Przedłużający się niedobór wody prowadzi do często nieodwracalnej degradacji cennych przyrodniczo siedlisk. Niskie stany odbijają się również na życiu i działalności człowieka. Niedobór wody w rzekach jest najczęściej pokłosiem niskich opadów lub ich niekorzystnego rozkładu. Z tych z kolei wynika niska wilgotność gleby i brak wody dostępnej dla roślin, co ma bardzo duży wpływ na efektywność prowadzonej gospodarki rolnej. Niskie stany wody zmniejszają również dostępność wody przeznaczonej do nawadniania pól. Naturalną konsekwencją spadku poziomu wody w rzekach jest powolne obniżanie się zwierciadła wód podziemnych. W niektórych płytkich ujęciach odczuwalne może być zmniejszenie się dostępnych zasobów wodnych”.
„Długotrwałe zmiany trendów przebiegu stanów wody na rzekach, idące w stronę dominacji stanów niskich, są nierozerwalnie związane ze zmianą klimatu. Polska jako kraj dysponujący jednymi z najmniejszych zasobów wodnych w przeliczeniu na człowieka, odczuwa je niestety szczególnie dotkliwie. Mokre, a nie śnieżne zimy, upalne lata i zmiana charakteru opadów – z wielkoobszarowych opadów rozlewnych na odseparowane o siebie nawalne opady towarzyszące burzom – mają kolosalny wpływ na stany wody na rzekach w przeciągu całego rok, ale również w ujęciu wieloletnim. Powinniśmy jak najszybciej zacząć wdrażać rozwiązania adaptacyjne, które pozwolą zmniejszyć negatywne efekty zachodzącej zmiany klimatu”. – komentuje dr Paweł Przygrodzki, Dyrektor CHOK w IMGW-PIB. Przed nami podnoszenie świadomości racjonalnego wykorzystywania dostępnych zasobów wodnych i retencja wód opadowych.