„Za bardzo” chcieli pomóc przedsiębiorcom
Przedsiębiorcom, którzy zechcą zainwestować w Łomży samorząd będzie stawiał mniejsze wymagania rozważając ich wniosek o zwolnienie z podatku od nieruchomości. Radni miejscy po burzliwej dyskusji przyjęli przedstawiony przez prezydenta projekt uchwały m.in. ograniczający liczbę koniecznych do zatrudnienia na stałe pracowników. Komisja Rozwoju i Przedsiębiorczości proponowała jeszcze większe ograniczenie liczny zatrudnianych i m.in. wydłużenie zwolnienia z roku do dwóch lat. Skarbnik miasta w imieniu prezydenta przekonywała jednak, że na tym etapie radni w uchwale zmieniać niczego już nie mogą, bo cała procedurę należałoby zaczynać od nowa. - To coś musi być nie tak z procedurą – dziwił się przewodniczący Rady Miasta Maciej Borysewicz. - To jakieś kuriozum wyszło.
Przedsiębiorcy inwestujący w Łomży, którzy przy okazji tworzą nowe miejsca pracy już od lat (uchwała z 2005 roku) mogą być zwolnieni z konieczności uiszczenia do kasy miasta podatku od kupowanych nieruchomości, ale pod pewnymi warunkami. Jednym z nich jest np. liczba tworzonych stałych miejsc pracy różna w zależności od tego czy przedsiębiorca ów jest mikro, mały, średni czy duży. Dotychczas aby dostać roczne zwolnienie z podatku mikroprzedsiębiorca musiał zatrudnić na 2 lata 5 pracowników, a duży aż 70. W prezydenckim wniosku obniżono te wymagania do 3 i 50 pracowników, a komisja rozwoju i przedsiębiorczości zaproponowała m.in. zejście odpowiednio do 2 i 25 pracowników, wydłużenie zwolnienia z roku na 2 lata i umożliwienie starania się o ulgę dla lokalnych przedsiębiorców, którzy nie tylko kupują nieruchomość, ale np. budują na swojej działce nowy budynek i zatrudniają pracowników. Prezydent na wprowadzenie zmian do uchwały się nie zgodził, a wypowiadająca się podczas środowej sesji w jego imieniu skarbnik miasta Grażyna Kołodziejska tłumaczyła to nie tylko tym, że w ten sposób uszczupla się wpływy do budżetu miasta, ale także na zmiany jest już za późno po projekt uchwały został skonsultowany z przedsiębiorcami i zaopiniowany przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a zmiany zapisów wymagałyby zasięgania ponownej opinii.
To tłumaczenie zaskoczyło i oburzyło radnych, czego wyraz dał nie tylko przewodniczący Rady Miasta Maciej Borysewicz.
- Traktuje się nas jak maszynki do głosowania – mówiła radna Bernadeta Krynicka. - Maszynce podsuwa się uchwale i maszynka ma przegłosować. Nie można nanieść poprawek, bo jest za późno. To kolejna taka uchwała.
Radna wskazywała, że w ubiegłym roku z ulg skorzystało tylko 6 przedsiębiorców, w roku tylko 3.
- Jeśli my chcemy zachęcić przedsiębiorców do zainwestowania to jestem przekonany, że ta uchwała ich nie zachęci. Ta uchwała powinna być tak skonstruowana aby ruszyć to miasto. Pani skarbnik mówi, że nie będzie wpływów z podatków, ale jeśli przedsiębiorców nie będzie, to wcale wpływów nie będzie – mówiła radna Krynicka apelując o wycofanie punktu i dopracowanie uchwały.
- Te wszystkie poprawki zgłoszone przez komisje, to w zasadzie słowa Macieja Zajkowskiego, prezes Łomżyńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, który uczestniczył w posiedzeniu komisji – mówił szef komisji, radny Maciej Głaz. - Ja nie wiem jak miejskie konsultacje z przedsiębiorcami wyglądały.
Odnosząc się do tej uwagi „odpowiedzialny za gospodarkę” wiceprezydent Beniamin Dobosz podkreślał, że inicjatywa poprawienia uchwały o ulgach zrodziła się w ubiegłym roku „i to nie tylko ze strony przedsiębiorców, bo nam też leży na sercu motywowanie rozwoju gospodarczego”. Mówił, że długo czekano na nowe rozporządzenie KE w sprawie pomocy de minimis, które opublikowano pod koniec ubiegłego roku i że w całym procesie uczestniczyli przedsiębiorcy i mogli wyrażać swoje opinie. Dobosz mówił, że w ostatnim czasie projekt był przekazywany na piśmie do ŁIPH, ale Izba nie odpowiedziała, a obecny na posiedzeniu komisji jej prezes wyrażał swoje zdanie.
- Ale jak można prowadzi prace nad konkretną uchwałą jeżeli te zdania odrębne, które pojawiają się w ostatnim momencie jakby w sposób zdecydowany burzą pewna ideę i zapis wynikający z przygotowywanych dokumentów konsultowanych również w zakresie opinii UOKiK, która jest elementem niezbędnym do przyjęcia – mówił Dobosz.
- To dlaczego nam na komisji nie powiedziano, że do tej uchwały żadnych poprawek wprowadzać nie można? - pytał Głaz.
Ostatecznie po niemal godzinne dyskusji radni w głosowaniach odrzucili wszystkie poprawki zgłoszone przez komisję rozwoju i przyjęli uchwałę w wersji przedłożonej przez prezydenta.