Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 28 grudnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 424

Na wybory!

Jałmużna to wprawdzie uczynek popularny w naszym kraju, ale rzadko się zdarza, żebyśmy byli aż tak ofiarni, współczujący i dobroduszni. Chociaż zawsze lepiej nam było coś tam dać, niż pościć, czy pamiętać o modlitwie. Przyzwyczailiśmy się płacić za święty spokój. Żywą gotówką. Nigdy jednak, aż tak dużo. Tym razem, na pewno się zwróci.

Polak zawsze był otwarty na świat, współczujący i pomagający innym. Arianie, mennonici, Żydzi. Spoglądaliśmy na Paryż, Londyn, Moskwę lub Waszyngton, Warszawę traktując jako zło konieczne. Lecząc altruizmem, wewnętrznie palący egoizm, staraliśmy się pomagać innym. Najczęściej dorabialiśmy się garba. Stanisław Tymiński, Prometeusz telewizji kablowej południowej Ameryki, jest niestety jednym z nielicznych wyjątków potwierdzających regułę. „Truskawa”, skoro jesteśmy po drugiej stronie półkuli, to chilijski byk. Wpadł biedaczyna do jakiegoś szybu, czy studni i siedział tam przez dwa dni. Winny prawie tragedii jest Polak, niejaki Ignacy Domeyko. Na szczęście Truskawę uwolnili dzielni chilijscy ratownicy. Zaprawieni w bojach z żywiołem. Cały świat oglądał, jak uwalniali biednych chilijskich górników. Tamtej tragedii winien jest również wspomniany Domeyko. To on, dawno, dawno temu zorganizował w biednym chilijskim kraju badania geologiczne. Doprowadziło to, jak twierdzi wielu, do rozwoju górnictwa i uniezależnienia się kraju od reszty świata. Ale niesmak pozostał. Trzeba będzie za Ignacego przeprosić. Podobnie jak Peruwiańczyków za Ernesta Malinowskiego. Mamy dwudziesty pierwszy wiek, a kolej przez Andy nie jest już cudem techniki. Więc, albo się robi coś na miarę świątyni Angkor Wat u Kmerów, czym można się chwalić przez wieki, albo się w ogóle roboty nie zaczyna. Skandal! Nie jest żadną okolicznością łagodzącą dla Ernesta, jego udział w wojnie o niepodległość Peru. Inkascy potomkowie, nie mogli przez wiele lat naprawić stosunków z sąsiadami, tak je Malinowski popsuł.
Dzisiaj wcale nie jest lepiej. Mijają lata, a my wciąż wtrącamy się w nieswoje sprawy. Niejaki Michał Plichta postanowił założyć piekarnię w Nepalu. Ma to być najwyżej położona piekarnia na świecie. Świeżą bułeczkę, cebulak i drożdżówkę będzie można nabyć na poziomie przekraczającym o dwa tysiące metrów kwadratowych poziom morza. To jest kolejny dowód na nieprawdopodobny tupet i przykład jak rozpanoszyło się to nasze lechickie plemię. Ma to być inicjatywa nastawiona na turystów dewizowych. Po górach łażą Francuzi, Niemcy, Amerykanie. Dochód, przeznaczą Polacy na rozwój lokalnej społeczności w małej himalajskiej wiosce. Tylko, że tu kończą się dobre uczynki. Zaczynają poważne zagrożenia, jakie „inicjatywa” niesie dla naszego kraju. Najedzony i zadowolony Nepalczyk, znaczy mniej więcej tyle samo co zdenerwowany Chińczyk. Już wkrótce będą najpotężniejszym państwem świata. Zadzierać z nimi, może tylko ktoś z nieposkromioną ułańską fantazją. A jak tacy Chińczycy będą nam do materiału na plastikowe miseczki dosypywać więcej melaniny!? To co my wtedy zrobimy? Albo, nie daj Boże, całkowicie wstrzymają eksport do Polski. W czym będą chodzić nasze dzieci? Zima idzie.
Czas zająć się własnym podwórkiem. Nie ma co rozbijać się po świecie. Nadchodząca niedziela jest doskonałą okazją do tego, by pokazać jaki mamy gest. Idźmy na wybory. Każdy ma jakieś poglądy. Mniej więcej wiemy na kogo głosować. Przez kilka tygodni oglądaliśmy polityków i słuchaliśmy tego, co mają do powiedzenia. Czy niektórzy z nich, są w stanie odnaleźć się we współczesnym świecie? Czy cokolwiek o nim wiedzą? Żeby chociaż, któryś z nich chleb potrafił zagnieść, albo brukiew wyhodować. Są jak dzieci we mgle. To prawda. Ale, to nasze dzieci. Jak nie dostaną się do parlamentu będzie z nimi krucho. Ogromne kwoty potrzebne będą na wsparcie niszowych, póki co, działów medycyny. Jeszcze raz. Idźmy na wybory! Pomożemy w końcu sami sobie. Nie dość, że oszczędzimy trochę grosza, to jeszcze będziemy mogli się pochwalić w Europie. Będzie to nasza zdecydowana odpowiedź na wzniosłe hasła walki z wykluczeniem społecznym.

Mariusz Rytel


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę