Gazeta Bezcenna nr 70
Nie taki diabeł straszny...
Próbna matura w łomżyńskich szkołach wypadła lepiej niż można było się spodziewać – chórem mówią dyrektorzy miejskich szkół. Choć jeszcze nie ma kompletów wyników już wiadomo, że maturę zdali niemal wszyscy. Zdali... tyle tylko, że zdecydowana większość uczniów zdobyła w granicach 30-40% procent punktów, a więc w przeliczeniu na oceny byłyby to dopuszczające i tróje...
W I LO maturę na poziomie podstawowym zdali wszyscy. Jak podkreśla Marek Ciecierski z-ca szkoły - problem matury na poziomie podstawowym tu nie istnieje. Owszem na poziomie rozszerzonym młodzież mogła mieć pewne problemy, bo matura była w dwa miesiące po rozpoczęciu roku szkolnego i nauczyciele nie zdążyli zrealizować tego co było wymagane np. z matematyki czy fizyki. Niemniej jak dodaje - doświadczenie pokazuje, że z ta prawdziwą maturą kłopotów być już nie powinno. Podobne opinie słychać także w innych miejskich liceach. Józef Przybylski dyrektor II LO podkreśla, że on o wyniki tej matury się nie obawiał. W “dwójce” od dawna nie ma klas profilowanych, a uczniowie sami już w drugiej klasie wybierają to czego chcą się uczyć i w przyszłości z tego zdawać maturę. W tej szkole minimalnego zdawalnego progu 30% nie przekroczyło tylko kilka osób. W “trójce” było podobnie. Jerzy Cieślewski podkreśla, że zawsze matura próbna jest trudniejsza niż ta prawdziwa i tak zapewne było także i tym razem. W Zespole Szkół Ekonomicznych w Łomży wyniki są słabsze niż w ogólniakach. Tu próbnej matury nie zdało kilkudziesięciu uczniów. Największym zaskoczeniem dla nich okazał się egzamin z Wiedzy o Społeczeństwie. Jak twierdzi dyrektor Wojciech Mioduszewski z 39 osób piszących WOS, zaliczyło ten egzamin tylko 9 maturzystów. Nauczyciele podkreślają jednak, że test był wyjątkowo trudny. Wielu z nich twierdzi, że pytania były na poziomie akademickim, a nie maturalnym. W Mechaniaku największe trudności sprawiła matematyka. W teście znalazły się trzy zadania z rachunku prawdopodobieństwa, tymczasem zgodnie z planem edukacyjnym młodzież jeszcze się o tym wcale nie uczyła – stąd problemy. Elżbieta Bagińska dodaje jednak, że ogólnie egzamin nie był taki straszny, a czas, jaki pozostał maturzystom do prawdziwej matury będzie wykorzystany po to, aby uczniowie mogli maturę zdać jak najlepiej, a nie tylko ją zdać.