Miodobranie w Myszyńcu
Ludzie interesowali się miodem niemal na początku swoich dziejów. Przyjmuje się, że kilkanaście tysięcy lal temu człowiek pierwotny nauczył się wybierać go z naturalnych gniazd pszczelich w rozpadlinach skalnych. Ilustruje tu malowidło naskalne z okolic Castellone w Hiszpanii, sprzed około 8000 lat. Przedstawia ono podbieranie miodu pszczołom. Kolejne tysiąclecia nauczyły ludzi dbać o pszczele roje i produkowany przez nie miód. Nie wiadomo kiedy bartnictwo poją wiło się na ziemiach polskich. Na pewno już w X w. było powszechnym zajęciem. Odwiedzający kraje arabskie podróżnik Ibrahim Ibn Jakub odnotował: A co się tyczy kraju Mieszka [...] obfituje on w żywność, mięso, miód i role orną [...] ,a ich wina i upajające napoje - to miód. Informacje o bartnictwie można znaleźć nie tylko w relacjach cudzoziemskich podróżników, ale także w kronikach średniowiecznych i statutach królewskich. Znaczenie bartnictwa w okresie średniowiecza potwierdzają nadania na rzecz Kościoła (XII-XIV w.). Po przyjęciu chrześcijaństwa przez Polskę miód i wosk stały się przedmiotem daniny składanej przez ludność władcy i Kościołowi. Od II polowy XV w. powstawała literatura dotycząca bartnictwa.
W średniowieczu powstała instytucja sądu bartnego, wytworzyły się również specjalne formy znakowania drzew bartnych i przedmiotów osobistych bartnika znamionami bartnymi (tzw. ciosnami). Powolny upadek bartnictwa zaczął postępować po 1466 r. (pokój toruński). Następowało to na skutek wycinania drzew i uprawy roli na porębach. Liczne wojny toczące się w Rzeczypospolitej w XVII w. i zarazy przyczyniły się do pogłębienia regresu bartnictwa. W XVIII w. większe skupiska barci istniały jedynie w Borach "Tucholskich, w Puszczy Augustowskiej, Białowieskiej i Zielonej. Biskupi płoccy w XVIII w. reaktywowali bartnictwo w Puszczy Białej. Niestety, w początku XIX w. bartnictwo upadło w całym kraju, do czego przyczyniła się polityka władz zaborczych. Terenami, na których bartnictwo przetrwało najdłużej była Kurpiowska Puszcza Zielona.
Puszcza Zielona Kurpiowska, zwana też Myszyniecką lub Zagajnicką była przez wiele wieków niezamieszkała. Przed osadnictwem powstrzymywały ludzi nieurodzajne gleby i liczne rzeki tworzące po obfitych deszczach rozlewiska. Puszcza Zielona od początku polskiej państwowości należała do książąt mazowieckich a później królów polskich. W ich imieniu władzę w puszczy sprawowali starostowie: łomżyński, ostrołęcki i przasnyski. Pierwsi do puszczy dotarli bartnicy, smolarze (wytapiający smole), rudnicy (wydobywający rudę darniową), węglarze (wyrabiający węgiel drzewny), myśliwi i rybacy. Nie osiadali jednak na stale, mieszkali w okolicznych miastach: Ostrołęce, Nowogrodzie, Przasnyszu, Chorzelach. Poza puszczą mieli swoje pola i zajmowali się rzemiosłem. Na czas pracy w lesie stawiali w min "budy"- szałasy lub małe drewniane domki.
Bartnictwo, czyli hodowla pszczół w wydrążonych lub naturalnych zagłębieniach pni drzew, w Puszczy Zielonej istniało już w XV w. Rozpowszechniło się w II pół. XVI w., a jego rozkwit przypada na pół. XVII w. (w innych regionach kraju bartnictwo zaczęło wtedy upadać). Działalność ta była najbardziej rozpowszechnionym zajęciem miejscowej ludności. W XVII w. bartnictwo stanowiło ważne źródło dochodów królewskiego skarbu. Było wówczas duże zapotrzebowanie na miód i wosk w kraju i za granicą.
Działalność bartnika określały przepisy bartne. Według nich bartnik był wieczystym dzierżawcą "boru" (na "bór" składało się około 60 drzew bartnych). Majątek bartnika stanowiły również łąki (zwane bartnymi lub borowymi), łęgi nadbrzeżne itp. Właściciel "boru" mógł sprzedać swoje drzewa innemu bartnikowi, mógł też przekazać je synowi. Kobiety nie mogły być bartnikami.
Przepisy bartne byty przygotowane również na sytuacje, gdy barcie nie były użytkowane przez dłuższy czas. Po trzech latach, dzierżawca tracił prawo czerpania z nich korzyści.
Każdy "bór" miał swój znak bartny (ciosno) przypisany tyłku jednemu bartnikowi. Sprawy te regulowało prawo bartne. W 1559 r. starosta przasnyski Krzysztof Niszczycki spisał prawa bartne dotyczące pszczelarstwa w puszczy. Jest to najwcześniejszy dokument tego typu. Następny zbiór przepisów wydał w 1616r. starosta łomżyński.
Powoli okoliczna ludność przenosiła się do puszczy. Zachęta do osiedlania się były przywileje królewskie (m.in. przywilej Zygmunta III Wazy z 1630 r., w którym król zezwolił na uprawę pól przy "borze", bez płacenia za to podatków). Dało to możliwości powiększania gospodarstw na porębach, z większa swoboda niż we wsiach pańszczyźnianych. Bartnicy zaczęli osiedlać się z rodzinami na stale przy swoich stanowiskach bartnych. Na pewno zachęta do osiedlania bić w puszczy była też ogromna ilość bezpłatnego materiału budowlanego oraz zezwolenie na myślistwo i rybołówstwo.
Wraz z rozwojem stałego osadnictwa powstawały organizacje bartne. Zrzeszały one wszystkich bartników, którzy posiadali "bór", odznaczali się prawością charakteru i uczciwością. Na czele bractw J stał wybierany przez wszystkich jego członków starosta bartny. Nad przestrzeganiem prawa bartnego czuwali ponadto dwaj sędziowie, podsędek i pisarz. Ludzie ci przydzielali bory, nakładali podatki i wymierzali sprawiedliwość. Sędziowie zbierali się dwa razy w tygodniu. Dwa razy w roku zwoływano sady "walne", w których brali udział wszyscy bartnicy. Symbolem władzy starosty bartnego była rzeźbiona z drewna jałowcowego laska. Jej rękojeść wieńczył wyrzeźbiony kogut a u nasady znajdowała się wyrzeźbiona pszczoła.
Na posiedzeniach bractwa rozpatrywano sprawy spadkowe, losowe, kończono spory między bartnikami. Za kradzież miodu z barci, zniszczenie cudzej barci lub zatarcie znaku bartnego groziło wygnanie z puszczy a nawet śmierć. Takie prawa zapewniały mieszkańcom puszczy poczucie bezpieczeństwa, jednoczyły ich. Bractwo często występowało w obronie interesów swoich członków. Podjęte na sądach uzgodnienia były zapisywane w księdze przechowywanej w zamykanej skrzynce, obok zbiorów praw bartnych, pieczęci i innych dokumentów.
Prace przy barci zaczynano wiosną, a kończono jesienią. Wiosną podmiatano harcie, czyli czyszczono z martwych pszczół i suszu. Wybierano puste plastry i pozostały po zimie miód. Drążono tzw. dzienie na nowe roje. Darcie wyrabiano w pniu na wysokości co najmniej trzech metrów. W wejściu na tę wysokość pomagało tzw. leziwo - podwójny sznur spleciony z konopi i łyka, z dowiązana drewnianą deseczką służącą do siedzenia podczas pracy. W górnej części wydrążonej dzień i przybijano małe deseczki, aby pszczoły mogły przyczepić do nich plastry. Od wschodu drożono wejście dla pszczół, z przeciwnej strony - zamykano dzienie deseczką.
Bartnicy posiadali (jako nieliczni w kraju chłopi) strzelby do obrony przed niedźwiedziami i do polowania na zwierzynę. Kurpiowscy bartnicy zobowiązani byli dać tzw. rączką miodu (prawie 4 garnce) od "boru", stożek siana dla strzelców królewskich i 15 groszy kunowego za prawo polowania w puszczy. Daninę w miodzie należało złożyć staroście królewskiemu 29 września (dzień św. Micha).
W II pół. XVII w. i w wieku XVIII nastąpił intensywny napływ ludności wiejskiej do puszczy i wyrąb lasów pod pola uprawne. Zniszczenia kraju po wojnach i zarazach zwiększyły zapotrzebowanie na drewno do celów przemysłowych. Obszary leśne zaczęły się kurczyć, bartnictwo w Puszczy Myszynieckiej zaczęło zamierać. Całkowity jego upadek nastąpił po upadku Rzeczypospolitej. Władze pruskie w 1801 r. zniosły prawo bartne, a w latach 1815-1840 władze carskie zlikwidowały bartnictwo. Mieszkańcy Puszczy Zielonej zaczęli pasiecznictwo w przydomowych gospodarstwach. Zajęcie to nigdy nie nabrało charakteru zawodowego, było pewnym uzupełnieniem domowych potrzeb. Przenoszono więc barcie 7 wycinanych drzew do gospodarstw, w użycie weszły również ule skrzydlate.
Pasiecznictwo na Kurpiach rozwijało się do II wojny światowej. Jego zmniejszenie nastąpiło po wojnie. Pewne oznaki reaktywowania tego zajęcia można było zauważyć w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W niektórych częściach Kurpi co piąty rolnik miał wówczas choć jeden ul. Użycie nawozów sztucznych, opryski i inne działania chemiczne oraz niesprzyjające warunki atmosferyczne ostatnich lat sprawiają, że zainteresowanie pasiekami jest coraz mniejsze. Działania podejmowane w celu zahamowania degradacji środowiska naturalnego i propagowanie zdrowej żywności mogą być impulsem do odrodzenia się hodowli pszczół w regionie kurpiowskim.
Konieczność składania przez członków bractwa bartnego daniny w miodzie na dzień św. Michała była dobra, okazją do spotkań towarzyskich i wesołej zabawy. Bartnicza tradycja jesiennego spotkania u starosty bartnego i świętowania zakończenia prac w puszczy mocno tkwi w świadomości mieszkańców Kurpi. Dlatego inicjatywa Kazimierza Błaszczaka, wice wojewody byłego województwa ostrołęckiego, zorganizowania imprezy łączącej dawne zwyczaje puszczańskie ze współczesną działalnością kulturalną znalazła zrozumienie i oddźwięk wśród miejscowych działaczy kultury i władz terenowych.
Opracowano na podstawie: Bernard Kielak, "Miodobranie Kurpiowskie i jego tradycje bartnicze", Myszyniec 1997
W średniowieczu powstała instytucja sądu bartnego, wytworzyły się również specjalne formy znakowania drzew bartnych i przedmiotów osobistych bartnika znamionami bartnymi (tzw. ciosnami). Powolny upadek bartnictwa zaczął postępować po 1466 r. (pokój toruński). Następowało to na skutek wycinania drzew i uprawy roli na porębach. Liczne wojny toczące się w Rzeczypospolitej w XVII w. i zarazy przyczyniły się do pogłębienia regresu bartnictwa. W XVIII w. większe skupiska barci istniały jedynie w Borach "Tucholskich, w Puszczy Augustowskiej, Białowieskiej i Zielonej. Biskupi płoccy w XVIII w. reaktywowali bartnictwo w Puszczy Białej. Niestety, w początku XIX w. bartnictwo upadło w całym kraju, do czego przyczyniła się polityka władz zaborczych. Terenami, na których bartnictwo przetrwało najdłużej była Kurpiowska Puszcza Zielona.
Puszcza Zielona Kurpiowska, zwana też Myszyniecką lub Zagajnicką była przez wiele wieków niezamieszkała. Przed osadnictwem powstrzymywały ludzi nieurodzajne gleby i liczne rzeki tworzące po obfitych deszczach rozlewiska. Puszcza Zielona od początku polskiej państwowości należała do książąt mazowieckich a później królów polskich. W ich imieniu władzę w puszczy sprawowali starostowie: łomżyński, ostrołęcki i przasnyski. Pierwsi do puszczy dotarli bartnicy, smolarze (wytapiający smole), rudnicy (wydobywający rudę darniową), węglarze (wyrabiający węgiel drzewny), myśliwi i rybacy. Nie osiadali jednak na stale, mieszkali w okolicznych miastach: Ostrołęce, Nowogrodzie, Przasnyszu, Chorzelach. Poza puszczą mieli swoje pola i zajmowali się rzemiosłem. Na czas pracy w lesie stawiali w min "budy"- szałasy lub małe drewniane domki.
Bartnictwo, czyli hodowla pszczół w wydrążonych lub naturalnych zagłębieniach pni drzew, w Puszczy Zielonej istniało już w XV w. Rozpowszechniło się w II pół. XVI w., a jego rozkwit przypada na pół. XVII w. (w innych regionach kraju bartnictwo zaczęło wtedy upadać). Działalność ta była najbardziej rozpowszechnionym zajęciem miejscowej ludności. W XVII w. bartnictwo stanowiło ważne źródło dochodów królewskiego skarbu. Było wówczas duże zapotrzebowanie na miód i wosk w kraju i za granicą.
Działalność bartnika określały przepisy bartne. Według nich bartnik był wieczystym dzierżawcą "boru" (na "bór" składało się około 60 drzew bartnych). Majątek bartnika stanowiły również łąki (zwane bartnymi lub borowymi), łęgi nadbrzeżne itp. Właściciel "boru" mógł sprzedać swoje drzewa innemu bartnikowi, mógł też przekazać je synowi. Kobiety nie mogły być bartnikami.
Przepisy bartne byty przygotowane również na sytuacje, gdy barcie nie były użytkowane przez dłuższy czas. Po trzech latach, dzierżawca tracił prawo czerpania z nich korzyści.
Każdy "bór" miał swój znak bartny (ciosno) przypisany tyłku jednemu bartnikowi. Sprawy te regulowało prawo bartne. W 1559 r. starosta przasnyski Krzysztof Niszczycki spisał prawa bartne dotyczące pszczelarstwa w puszczy. Jest to najwcześniejszy dokument tego typu. Następny zbiór przepisów wydał w 1616r. starosta łomżyński.
Powoli okoliczna ludność przenosiła się do puszczy. Zachęta do osiedlania się były przywileje królewskie (m.in. przywilej Zygmunta III Wazy z 1630 r., w którym król zezwolił na uprawę pól przy "borze", bez płacenia za to podatków). Dało to możliwości powiększania gospodarstw na porębach, z większa swoboda niż we wsiach pańszczyźnianych. Bartnicy zaczęli osiedlać się z rodzinami na stale przy swoich stanowiskach bartnych. Na pewno zachęta do osiedlania bić w puszczy była też ogromna ilość bezpłatnego materiału budowlanego oraz zezwolenie na myślistwo i rybołówstwo.
Wraz z rozwojem stałego osadnictwa powstawały organizacje bartne. Zrzeszały one wszystkich bartników, którzy posiadali "bór", odznaczali się prawością charakteru i uczciwością. Na czele bractw J stał wybierany przez wszystkich jego członków starosta bartny. Nad przestrzeganiem prawa bartnego czuwali ponadto dwaj sędziowie, podsędek i pisarz. Ludzie ci przydzielali bory, nakładali podatki i wymierzali sprawiedliwość. Sędziowie zbierali się dwa razy w tygodniu. Dwa razy w roku zwoływano sady "walne", w których brali udział wszyscy bartnicy. Symbolem władzy starosty bartnego była rzeźbiona z drewna jałowcowego laska. Jej rękojeść wieńczył wyrzeźbiony kogut a u nasady znajdowała się wyrzeźbiona pszczoła.
Na posiedzeniach bractwa rozpatrywano sprawy spadkowe, losowe, kończono spory między bartnikami. Za kradzież miodu z barci, zniszczenie cudzej barci lub zatarcie znaku bartnego groziło wygnanie z puszczy a nawet śmierć. Takie prawa zapewniały mieszkańcom puszczy poczucie bezpieczeństwa, jednoczyły ich. Bractwo często występowało w obronie interesów swoich członków. Podjęte na sądach uzgodnienia były zapisywane w księdze przechowywanej w zamykanej skrzynce, obok zbiorów praw bartnych, pieczęci i innych dokumentów.
Prace przy barci zaczynano wiosną, a kończono jesienią. Wiosną podmiatano harcie, czyli czyszczono z martwych pszczół i suszu. Wybierano puste plastry i pozostały po zimie miód. Drążono tzw. dzienie na nowe roje. Darcie wyrabiano w pniu na wysokości co najmniej trzech metrów. W wejściu na tę wysokość pomagało tzw. leziwo - podwójny sznur spleciony z konopi i łyka, z dowiązana drewnianą deseczką służącą do siedzenia podczas pracy. W górnej części wydrążonej dzień i przybijano małe deseczki, aby pszczoły mogły przyczepić do nich plastry. Od wschodu drożono wejście dla pszczół, z przeciwnej strony - zamykano dzienie deseczką.
Bartnicy posiadali (jako nieliczni w kraju chłopi) strzelby do obrony przed niedźwiedziami i do polowania na zwierzynę. Kurpiowscy bartnicy zobowiązani byli dać tzw. rączką miodu (prawie 4 garnce) od "boru", stożek siana dla strzelców królewskich i 15 groszy kunowego za prawo polowania w puszczy. Daninę w miodzie należało złożyć staroście królewskiemu 29 września (dzień św. Micha).
W II pół. XVII w. i w wieku XVIII nastąpił intensywny napływ ludności wiejskiej do puszczy i wyrąb lasów pod pola uprawne. Zniszczenia kraju po wojnach i zarazach zwiększyły zapotrzebowanie na drewno do celów przemysłowych. Obszary leśne zaczęły się kurczyć, bartnictwo w Puszczy Myszynieckiej zaczęło zamierać. Całkowity jego upadek nastąpił po upadku Rzeczypospolitej. Władze pruskie w 1801 r. zniosły prawo bartne, a w latach 1815-1840 władze carskie zlikwidowały bartnictwo. Mieszkańcy Puszczy Zielonej zaczęli pasiecznictwo w przydomowych gospodarstwach. Zajęcie to nigdy nie nabrało charakteru zawodowego, było pewnym uzupełnieniem domowych potrzeb. Przenoszono więc barcie 7 wycinanych drzew do gospodarstw, w użycie weszły również ule skrzydlate.
Pasiecznictwo na Kurpiach rozwijało się do II wojny światowej. Jego zmniejszenie nastąpiło po wojnie. Pewne oznaki reaktywowania tego zajęcia można było zauważyć w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W niektórych częściach Kurpi co piąty rolnik miał wówczas choć jeden ul. Użycie nawozów sztucznych, opryski i inne działania chemiczne oraz niesprzyjające warunki atmosferyczne ostatnich lat sprawiają, że zainteresowanie pasiekami jest coraz mniejsze. Działania podejmowane w celu zahamowania degradacji środowiska naturalnego i propagowanie zdrowej żywności mogą być impulsem do odrodzenia się hodowli pszczół w regionie kurpiowskim.
Konieczność składania przez członków bractwa bartnego daniny w miodzie na dzień św. Michała była dobra, okazją do spotkań towarzyskich i wesołej zabawy. Bartnicza tradycja jesiennego spotkania u starosty bartnego i świętowania zakończenia prac w puszczy mocno tkwi w świadomości mieszkańców Kurpi. Dlatego inicjatywa Kazimierza Błaszczaka, wice wojewody byłego województwa ostrołęckiego, zorganizowania imprezy łączącej dawne zwyczaje puszczańskie ze współczesną działalnością kulturalną znalazła zrozumienie i oddźwięk wśród miejscowych działaczy kultury i władz terenowych.
Opracowano na podstawie: Bernard Kielak, "Miodobranie Kurpiowskie i jego tradycje bartnicze", Myszyniec 1997