MAG z Jedwabnego zainwestuje w Podstrefie Łomża
Sercem tego biznesu ma być młyn pionowy z 36 młotkami. Przedsiębiorca Andrzej Grabowski ze Stawisk, który od lat 90-tych ubiegłego wieku w Jedwabnem prowadzi firmę zajmującą się skupem aut i surowców wtórnych, w Podstref Łomża SSSE ekonomicznej chce uruchomić zakład mielenia metali. Za kompleks trzech małych działek o łącznej powierzchni nieco ponad 6 tys. m.kw. przy ul. Pileckiego zaoferował 720 tys. zł netto. Na budowę zakładu planuje wydać ponad 6 mln zł, a prace w nim znajdzie co najmniej 10 osób. Grabowski był jedynym przedsiębiorcą, który złożył ofertę kupna działek w Podstrefie Łomża.
Ogłoszony w listopadzie ubiegłego roku przez SSSE przetarg na sprzedaż działek w Podstrefie Łomża był drugim takim przetargiem. Pierwszy odbył się w 2014 roku i wówczas też udało się sprzedać tylko jedną – najmniejszą działkę. Inwestorem wówczas okazał się znajdująca się po sąsiedzku łomżyńska firma „Okleina”, która na zakupionej działce już zaczęła budowę zakładu produkcyjnego frontów do mebli kuchennych i innych prefabrykatów przetwórstwa drewna oraz wykańczania płyt meblowych. Zapowiadane nakłady na inwestycję planowane były na poziomie 1,8 mln zł, a zatrudnienie w nowym zakładzie, który ma ruszyć w tym roku, ma znaleźć co najmniej 6 osób.
Teraz sąsiednią działkę, a właściwie kompleksów trzech działek o łącznej powierzchni nieco ponad 60 arów kupiło PPH-U MAG z Jedwabnego. Jej właściciel Andrzej Grabowski zaoferowało za nią 720 tys. zł netto, czyli o niespełna 10 tys. zł więcej niż wynosiła cena wywoławcza.
- Ta działka była dla mnie kluczowa. Tylko ona ma wystarczające zabezpieczenie w niezbędną moc elektryczną – 300 kV. Z tego też powodu nie mógłbym zrealizować tej inwestycji w Jedwabnem - mówi Grabowski.
Za trzy i pół roku na działce w Łomży powinien zacząć działać zakład w którym odbywać się będzie przerób złomu. Zadeklarowane nakłady na inwestycję mają wynieść 5,6 mln zł netto. Sercem tego biznesu ma być włoskiej produkcji młyn pionowy z 36 młotkami, który będzie mielił i oddziałał różne frakcje metali.
- Do tej inwestycji przygotowuję się już od 10 lat – mówi Andrzej Grabowski, który od 1992 roku prowadzi firmę zajmującą się skupem starych aut i odzyskiwaniem surowców wtórnych.
W jego zakładzie w Jedwabnem pracuje 12 osób, i rocznie demontuje się tam ok. 1600 pojazdów. Nowy zakład w Łomży ma być czymś zupełnie innym. Grabowski opowiada o jego funkcjonowaniu podając za przykład stare liczniki gazu, z których można uzyskać różne rodzaje metali zmielone w kilkumilimetrowe wióry.
- Cała inwestycja jest bardzo bezpieczna dla środowiska – zapewnia przedsiębiorca. - Tu niczego się nie wypala, a całość jest tak wygłuszona, że nawet w hali nie słychać gdy pracuje młyn.
Grabowski taki zakład oglądał we Włoszech. Stamtąd chce ściągnąć nowoczesne maszyny. Na inwestycję planuje pozyskanie unijnej dotacji. W nowej fabryce w Łomży pracę znajdzie – według deklaracji przedsiębiorcy – co najmniej 10 osób.
- Przynajmniej 6 z nich to będą handlowcy, bo ktoś będzie musiał zapewnić dostawy surowca – mówi Grabowski. - Zakład dziennie będzie mógł przerobić kilkanaście ton metali. Biznes będzie opłacalny jeśli maszyny będą pracowały a nie stały wyłączone – dodaje.
- Oceniam, że komercjalizacja terenów w Łomża idzie właściwym torem – mówi Robert Żyliński, prezes Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej S.A. – Tak jak w przypadku innych podstref, podobnie jest i tu. W pierwszej kolejności na terenach inwestują lokalne firmy, następnie te z regionu. Należy spodziewać się, że wraz z rozwojem podstrefy, kolejnym będzie inwestor z kraju, a następnie zagraniczny przedsiębiorca. To niezwykle ważne, aby na terenach inwestycyjnych rozwijały się nie tylko duże przedsiębiorstwa, ale również te mniejsze-rodzime, które wyszukują swoją niszę. Zapełniając taką lukę mamy szansę na budowanie wzrostu gospodarczego na lata.