Obraz z tajemnicą
Do pracowni konserwatorskiej Muzeum w Łomży trafił celem odnowienia jedyny w zbiorach obraz Jerzego Wita Majewskiego "Wnętrze fary".
W trakcie dokumentacji fotograficznej autografu malarza przyjrzałem się trzem wizerunkom z obrazu: modlącej się wieśniaczce, mężczyźnie w pelerynie i damie w długiej sukni. Dopiero szkło powiększające ujawniło niewidoczne detale, np. pojawiła się parasolka, koronki wieńczące czerwoną suknie i biała woalka na twarzy z fantazyjnie zsuniętego na oczy dużego ażurowego kapelusza damy wychodzącej z kościoła. Dlaczego wszystko tak czytelne?
To jest właśnie dodatkowy smaczek, którego wyjaśnienie znalazłem w archiwum muzealnym w liście napisanym w 1980 r. przez ostatnią właścicielkę obrazu Leonię Mejer - "Przy bocznych drzwiach artysta uwiecznił Matkę moją (Leonię Górską), a przy jednym z ołtarzy siebie w płaszczu"... I dalej na prośbę dociekliwej pracowniczki Muzeum, pani Bronisławy Naleśniak: - "Pyta Pani o artystę Jerzego Majewskiego. Zwano Go Dziadzio Majewski i bardzo ceniono. Był wielkim społecznikiem i to Go łączyło z moimi Rodzicami. Malował dużo i pięknie. Jego prace były rozchwytywane. W domu Rodziców było kilka: wspaniały szewc przy pracy, pejzaż podmiejski, portret dziecka itp., ale cudem przechowałam tylko jeden z nich (wspomniane wyżej "Wnętrze fary") namalowany specjalnie dla Matki mojej. Pamiętam Dziadzię doskonale i miło wspominam." Dodajmy, że oprócz zbierania i uprawiania malarstwa zgromadził Wit Majewski duży księgozbiór, z którego kilkaset tomów ofiarował Czytelni Publicznej w Łomży. Zainteresowany książkami Bohdan Winiarski odwiedzał go wielokrotnie i opisał to później w "Nad Pissą, Wissą i Narwią": - "Ciekawa to była postać! Dobrej tuszy, o miłej twarzy z dużymi białymi wąsami, nosił się po staroświecku; pamiętam go w almaviwie (rodzaj peleryny- BD) i w kapeluszu z szerokimi kresami. (...) Dziadzio ten parał się malarstwem(...) mnie interesowało całe wnętrze pełne obrazów i rysunków, artystycznych drobiazgów i pamiątek, a jeszcze więcej sam dworek. Ostatni po lewej stronie tuż przed Kamiennymi Schodkami, od ulicy wyglądał jako schludny parterowy domek; trzeba było wejść doń i potem wyjść do ślicznie utrzymanego ogrodu, spadającego ku Narwi, żeby poczuć, że to była przemiła rezydencja człowieka o niemałej kulturze, wielkim smaku i rozległych kiedyś stosunkach z ciekawymi w kraju postaciami. Po śmierci Dziadzia jego zbiory rozproszyły się zapewne.
Na koniec musze podziękować Czytelnikom, którzy odpowiedzieli na apel o kontynuację Teatru Amatorskiego. Dziękuję też miłej Pani pamiętającej dworek Zacisze, gdzie tworzył Wit Majewski i gdzie wisiały jego obrazy. Będę wdzięczny za adres, abym mógł osobiście uzupełnić informacje.
Przy wymiarach całego obrazu 68 x 51 cm
postać damy liczy zaledwie 3,5 cm,
a mimo to można odróżnić szczegóły stroju.