Mamy obwodnicę!
Po dziesięcioleciach starań, zabiegań, lobbowania i pracy wielu osób, Łomża ma obwodnicę. Nareszcie! Odetchną mieszkańcy Łomży, Piątnicy, Marianowa, którzy liczą teraz na normalniejsze życie, z dala od korków i TIR-ów.
Około godz. 16:30 pierwsze samochody oficjalnie pojechały zachodnią nitką obwodnicy Łomży. Choć GDDKiA nazywa to udostępnieniem dla ruchu, to dla nas mieszkańców Łomży czy Piątnicy to tak naprawdę oddanie do ruchu całej obwodnicy. Cały przecież ruch tranzytowy zacznie jechać tym szlakiem. Gorzej mają kierowcy, którzy pędząc drogą kategorii S, będą musieli zwolnić do 80 km/h i bardziej skupić się, by trzymać się w pasach ruchu odgrodzonych słupkami. Przeżyją i ucieszą się, że na pokonanie Łomży nie trzeba godzin (nawet) a kilka minut.
Coś, co przed ponad 30 laty wydawało się marzeniem, dziś stało się faktem. Drogi to szkielet logistyki, bodziec rozwoju i poprawa komfortu życia. Samorządowcy, którzy uczestniczyli w otwarciu szczególnie liczą na bodziec inwestycyjny. Świat stał się bliższy, a Łomża bezpieczniejsza i bardziej komfortowa.
Kilka biznesów pewnie odczuje negatywne skutki tego wydarzenia, ale większość mieszkańców radość i ulgę. S61 daje też szansę dla regionu na nowe inwestycje i miejsca pracy. Mieszkańcy Piątnicy tę historyczną chwilę zamierzają uczcić na ulicy, która przez lata była dla nich utrapieniem. Do świętowania zapraszają na wtorek około godz. 16-18 na ul. Stawiskowską.
Z kilku pewnie powodów, otwarcie jednej nitki obwodnicy Łomży odbyło się raczej w skromnych okolicznościach politycznych. Mimo, że w dniu dzisiejszym cała Via Baltica stała się przejezdna, nie towarzyszył temu najazd najważniejszych polityków kraju. Nieoficjalnie można było usłyszeć, że w czasie, kiedy południe Polski zmaga się ze skutkami powodzi, niezręcznie mogłoby wyjść takie otwarcie. Poza tym to otwarcie tylko jednej nitki drogi, w dodatku zbyt późno w stosunku do pierwszych planów. Nie mniej dopisali lokalni politycy i samorządowcy, którzy rozumieją wagę wydarzenia. Wszyscy zabierający głos w tej historycznej chwili w euforycznym uniesieniu, cieszyli się i dziękowali za obwodnicę.
Jako pierwszy głos zabrał wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, podlaski poseł PSL Stefan Krajewski, który podkreślał wagę inwestycji ze względów bezpieczeństwa, ze względu na połączenie Warszawy z Helsinkami i kluczową dla wschodniej flanki NATO. „Przede wszystkim daje oddech Łomży” - podkreślał. Mówił o staniu w korkach na mostach w Łomży, które liczymy, że stały się już tylko wspomnieniem. Przypomniał, że takich inwestycji nie buduje się tygodnie, miesiące a lata. Dziękował wszystkim, którzy przyczynili się do jej powstania, w tym ministrowi za czasów PiS Andrzejowi Adamczykowi i posłowi Lechowi Kołakowskiemu.
Z kolei wojewoda podlaski Jacek Brzozowski podkreślał, że „ta inwestycja dobrze będzie służyła nie tylko wspólnocie lokalnej, ale w ogóle rozwojowi naszego kraju”.
„Dotykało mnie to na co dzień, bo mieszkam przy trasie przejazdu tranzytowego i turystycznego i wiem, że od dziś możemy odetchnąć z ulgą” - mówiła posłanka Alicja Łepkowska-Gołaś (KO), mieszkanka Piątnicy. Zwróciła uwagę na wiele zdewastowanych ciężkim ruchem ulic i obiecała zajęcie się sprawą.
Z kolei suwalski poseł KO Jacek Niedzwiedzki mówił o wielkim dniu nie tylko dla Łomży, ale dla całej północno-wschodniej Polski. Cieszył się, że region łączy się z Europą zachodnią dwupasmową trasą. Poseł KO Krzysztof Truskolaski nie był obecny osobiście, ale w odczytanym przez Aleksandrę Płażyńską liście napisał, że Via Baltica „stanie się się symbolem rozwoju i nowoczesności regionu, a także inspiracją i początkiem do realizacji kolejnych ambitnych przedsięwzięć infrastrukturalnych”. Czy miał kolej na myśli?
Członek zarządu województwa podlaskiego Jacek Piorunek (KO) ogłosił, że Łomża jest miastem wolnym od TIR-ów, potoku ciężkich pojazdów, od korków i od powietrza zmieszanego ze spalinami. „To wiekopomna chwila dla naszego miasta”. Mówił o niezatłoczonych ulicach i racjonalnym czasie przejazdu z Łomży do Piątnicy, czy Bud Czarnockich. „To jest dla nas łomżyniaków nienormalne” - podsumowywał. Podekscytowany, wagę otwarcia jednej nitki obwodnicy miasta, porównał do wizyty papieża w Łomży w 1991 roku.
Na otwarciu obwodnicy Łomży nie było prezydenta Mariusza Chrzanowskiego. W jego imieniu głos zabrał zastępca Andrzej Stypułkowski, który cieszył się, że dziś ziściło się marzenie wielu mieszkańców miasta, że Łomża będzie bezpiecznym miastem.
Droga S61 Łomżę omija terenami gmin Łomża i Piątnica. Piotr Kłys, wójt gminy Łomża przypomniał, że w procesie budowy drogi S61, z tym samym zaangażowaniem bierze udział od 2010 roku. Liczy, że dzięki otwartej trasie nastąpi szybki rozwój gospodarczy. „Już teraz to odczuwamy” - mówił. Zwrócił uwagę, by do budowy trasy nie dokładały samorządy ościenne. Chodzi o to, by po wykonaniu inwestycji odbudować drogi lokalne, które podczas budowy jego zdaniem zostały zdewastowane. Mówił, że problem sygnalizował wykonawcy i GDDKiA i „tak jak w imieniu Rzeczpospolitej GDDKiA budowała, tak wierzę też, że nie pozostawi lokalnych samorządów i pomoże w odbudowie”. Wójt gminy Piątnica stwierdził, że otwarcie obwodnicy „to dla nas w Piątnicy jeszcze większe święto jak w Łomży”. Zapowiedział, o czym napisano wyżej, o zorganizowaniu zabawy z tej okazji.
Jako ostatni głos zabrał dyrektor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddziału w Białymstoku Wojciech Borzuchowski. Dziękował wykonawcy, nadzorowi, wojewodzie, podwykonawcom, inżynierom. Chwalił ostatniego wykonawcę firmę Intercor za sprawne realizowanie umowy podpisanej 19 maja 2022 roku. „Mam wielką nadzieję, że uda nam się w III kwartale (2025 rok – dop.red.), jeszcze zahaczyć okresu wakacyjnego, żeby udostępnić całą drogę” - zakończył.
Podczas otwarcia obecnych było wielu mieszkańców okolicznych miejscowości. Niektórzy przyjechali ze Śniadowa, Zbójnej, czy Jedwabnego inni mieszkają po sąsiedzku. Wszyscy z radością machali pierwszym kierowcom, których z obu stron pilotowali łomżyńscy policjanci i pojazdy GDDKiA.
Droga jak mówił wiceminister Krajewski, to dzieło wieloletnie. Szkoda, że służby wojewody, które ponoć zapraszały gości, nie znalazły w sobie tyle siły i odwagi, aby zaprosić także przedstawicieli tych, którzy rządzili wcześniej, np. byłego posła Lecha Kołakowskiego czy byłego ministra infrastruktury posła Adamczyka. Czy komuś ubyło by chwały?