Ciechanowiecki Ogólnopolski Konkurs Gry na Instrumentach Pasterskich
Historia Konkursu sięga 1974 roku, kiedy to był w Ciechanowcu w Muzeum Rolnictwa im ks. Krzysztofa Kluka profesor Sverlen Noven z Instytutu Etnologii Europejskiej Uniwersytetu w Lund w Szwecji. Podczas tej wizyty prof. Noven, muzykolog, zachwycił się sfatygowaną trąbą drewnianą, ligawką, którą Dyrektor Muzeum mgr Kazimierz Uszyński znalazł na wiejskim strychu.
O ligawce jako instrumencie pasterskim pisze Oskar Kolberg: "Z początkiem wiosny pasterz wygania bydło na powierzone mu pastwisko. Do nawoływania bydła służy ligawka. Ligawka ów flet mazowieckich pasterzy osobliwie tych co nocną porą pasące się robocze konie i woły strzegą przed żarłocznością drapieżnego wilka; jest to długa na dwa lub trzy łokcie trąba, pospolicie łukowato zagięta, z drzewa za pomocą toporka i cyganka wystrugana, zwykle z dwóch połówek dla łatwiejszego wewnątrz wyżłobienia złożona, na spokoju pakiem zalana, chrapliwym głosem przeraźliwie razi uszy, z bliska; z odległości zaś dochodzące uszu naszych, ton jej jest, jak powiedziano, wieczorną modlitwą pasterzy, trwożącą drapieżnego zwierza, a polecająca Bogu straż i opiekę dobytku ubogiego wieśniaka".
W "Encyklopedii Staropolskiej" Zygmunta Glogera pod hasłem "ligawka, legawka" znajdujemy następujące wyjaśnienie: "Wielka drewniana trąba, instrument muzyczny wiejski, pod gołym niebem tylko używany, może najstarszy z narzędzi muzycznych w Polsce. Arab Al-Behri, piszący o Polsce i Słowianach w wieku X-XI tak się wyraża o ich muzyce: "Mają różne instrumenta ze strunami i dęte, mają instrument dęty, którego długość przechodzi 2 łokcie". Była to niewątpliwie ligawka. Ligawka dzisiejsza, długa na kilka stóp, czasem prosta, częściej nieco łukowata, w szerszym końcu kilka cali średnicy mająca, w węższym do ust zakończona krótkim lejkiem. Głos jej przenikliwy, podobny nieco do tonu oboja, lub ostrzejszy i znacznie silniejszy. Nazwa ligawka pochodzi od legania, czyli opierania jej (zwykle na płocie) podczas trąbienia. Właściwa bowiem ligawka 2 do 3 łokci długa, jest zbyt ciężką, aby grać na niej swobodnie bez oparcia (...). Na Mazowszu i Podlasiu w każdej wsi miewano po kilka ligawek i dotąd niektórzy mają. W lasach nawoływano niemi bydło, a przy domu grano codziennie cały adwent, dobywając uroczyste tony g, c, e, g, c, a, g, c, itp. Dla przypomnienia Sądu Ostatecznego, do którego pobudkę zatrąbił światu archanioł. Głos ligawki w cichy i pogodny wieczór zimowy, podczas adwentu, słyszeć można w odległości półmilowej".
Od początku XIX wieku możemy śledzić na Podlasiu i Mazowszu związek gry na ligawce z okresem Adwentu. Szczególnie ważna jest tu informacja Zygmunta Glogera o zmarłym w 1838 r. arcybiskupie warszawskim Stanisławie Choromańskim, który był miłośnikiem "poetyckiego zwyczaju" gry na ligawce w Adwencie i polecał młodzieży parafialnej w Zambrowie (gdy był tam proboszczem) w czasie pasterki grać na tych instrumentach.
Oskar Kolberg o ligawce jako instrumencie obrzędowym pisze: "Ligawki duże oprócz dawania sygnałów pasterskich na bydło, ostrzegania przed dzikimi zwierzętami na całym Podlasiu służyły także do otrąbywania Adwentu, były jakby symbolem trąby Archanioła, mającego zwiastować światu rychłe przyjście Zbawiciela. Podczas Adwentu lud wiejski co niedziela o godz. 4-tej rano wchodzi do Kościoła na roraty tak, że ledwie jedna osoba pozostaje w chacie na straży. Poprzez cały Adwent natomiast około godziny ósmej z wieczora wygrywają swe melodie parobcy na ligawkach wyrobionych z wierzbowego lub lipowego drzewa, rozłupanego a następnie wyżłobionego wewnątrz, wreszcie złożonego znów i oklejonego słomą. Nabitą jest ona obrączkami drewnianymi i ma z końca węższego bączek do zadęcia, chcąc mieć odgłos jej donośnym i przyjemnym kładą ligawkę w krypie do pojenia bydła i zamrażają, W czasie rorat przychodzą niektórzy z tymi ligawkami do Kościoła i grają na nich podczas Podniesienia i przy Mszy Świętej".
Natomiast Stanisław Dworakowski, etnograf z okresu międzywojennego, podaje: "z miejscowych zwyczajów ludowych, które charakteryzują okres poprzedzający Boże Narodzenie, należy wymienić przede wszystkim grę na ligawkach.
Uprawiali ją dawniej starsi chłopcy, nie wszyscy jednak. Zwykle było we wsi kilku zaledwie takich, którzy umieli jako tako zagrać, a paru, który grali dobrze. Do gry na ligawce trzeba bowiem obok umiejętności mieć, zdrowe, mocne płuca, zdolne do długiego i silnego wydechu. W przeciwnym razie zamiast czystych, pięknych dźwięków rozlegnie się tylko chropanie. zduszone "Bekanie", nie utrzymane we właściwej tonacji i pozbawione długiego, smętnego zawodzenia, które kończy każdą strofę charakterystycznej melodii ligawkowej. Najwłaściwszą porą do grania był wieczór. Można było słyszeć nie tylko mistrzów miejscowych, ale i okolicznych. Wieś wsi podawała melodię, która to wzbijała się ku niebu, to zapadała w głuche milczenie jesiennej nocy".
Granie na ligawce przetrwało na wsi północnego Podlasia i południowo-wschodniego Mazowsza do 11-giej wojny światowej. W czasie okupacji Niemcy zakazali posiadania i grania na ligawkach, obawiając się przekazywania umownych sygnałów przez podziemie. Po wojnie obyczaj grania na ligawkach zanikł prawie całkowicie.
Na pierwszy konkurs gry w Muzeum w Ciechanowcu w 1974 roku zgłosiło się po usilnych poszukiwaniach zaledwie sześciu wykonawców. Z czasem ich ilość zaczęła rosnąć między innymi dzięki wprowadzeniu do Konkursu od 1978 roku kategorii dzieci. Rozpiętość wieku uczestników Konkursu waha się od 3 lat (1997 r. - Kamila Kamińska z Ciechanowca) do 86 lat (1982 r. - Czesław Wojtkowski z Wojtkowic Starych, gm. Ciechanowiec). Początkowy Konkurs o zasięgu regionalnym został w 1980 roku przekształcony w Ogólnopolski Konkurs Gry na Instrumentach Pasterskich. Od tegoż roku uczestniczą w Konkursie górale grający na trombitach. Początkowo byli to górale z Beskidu Śląskiego, a od 1987 roku dołączyli również górale z Podhala i Pienin. Od 1987 roku do Ciechanowca przyjeżdżają także Kaszubi z okolic Kartuz grający na bazunach i rogu.
Trombita jest to góralski instrument pasterski. Wykonana z drewna świerkowego, ma długość dochodzącą do 3,5 metra. Wydawany przez nią dźwięk jest bardziej wyrazisty niż dźwięk ligawki. Echo trombity podczas gry w górach roznosi się na kilka kilometrów. Na trombitach grali górale z Podhala, w okolicach Żywca oraz w Beskidzie Śląskim. Obecnie w Polsce na trombicie gra zaledwie kilkadziesiąt osób.
Bazuna jest instrumentem rybaków z Kaszub. Wykonana z drewna topolowego, świerkowego lub sosnowego, ma długość nie przekraczającą 2 metrów i jest znacznie cieńsza od ligawki, czy trombity. Była kiedyś używana do wydawania sygnałów z łodzi lub brzegu, gdy na morzu była mgła. Obecnie w Polsce na bazunie gra nie więcej niż kilkanaście osób. d 1994 roku z inicjatywy dyrektora Uszyńskiego Konkurs został rozszerzony na inne (poza drewnianymi trąbami) instrumenty pasterskie, takie jak: okaryny, fujarki pasterskie, skrzypce "złubcoki", flety, piszczałki, rogi, kozy, a nawet egzotyczny instrument australijskich Aborygenów- digderidoo. Każdego roku w Konkursie bierze udział około 100 wykonawców z Podlasia, Mazowsza, Kurpi, Podhala, Beskidu Śląskiego, Żywiecczyzny, Kaszub i Wielkopolski. Dzięki Konkursowi odżyło kilka ośrodków wytwarzających dawne instrumenty pasterskie. Zmarły w 1999 roku Antoni Łempicki z Łempic w gminie Ciechanowiec - wieloletni uczestnik Konkursu i wykonawca kilkuset ligawek, właśnie za wykonywanie ligawek w 1988 roku otrzymał nagrodę im. Oskara Kolberga.
Od 1996 roku honorowy patronat nad Konkursem sprawuje Prezes Polskiego Radia S.A. Impreza ciesz)! się bardzo dużym zainteresowaniem mediów co powoduje, że staje się coraz bardziej znana w kraju. Konkurs w roku 1998 otrzymał wyróżnienie w ramach "Najciekawszego Muzealnego Wydarzenia Roku 1998".
W ostatnich latach w oparciu o materiał zebrany podczas Konkursu zrealizowanych zostało kilka filmów oświatowych przez "TV Polonia" i regionalną TV Białystok. O Konkursie pisał: specjalistyczne pisma polskie, szwedzkie i niemieckie. Do grona wielbicieli gry na ligawkach i innych instrumentach pasterskich należy również Ordynariusz Diecezji Drohiczyńskiej J.E. Ks. Biskup dr Antoni Dydycz. Od kilku lat przed rozpoczęciem Konkursu w ciechanowieckim kościele celebruje On Mszę Świętą w intencji uczestników.
Weszło już do zwyczaju, że Konkurs każdego roku odbywa się w Muzeum Rolnictwa im. ks. K. Kluka w Ciechanowcu w pierwszą niedzielę grudnia. Naprawdę warto przyjechać wtedy do Ciechanowca, aby zobaczyć i usłyszeć stare instrumenty pasterskie i jak grają na nich wykonawcy nie skażeni wpływami cywilizacyjnymi. Jest to jedna z nielicznych imprez kulturalnych w naszym kraju pielęgnująca stare tradycje polskiego ludu i polskiego chrześcijaństwa zachowana w nieskażonej postaci.
W XXI Konkursie wystąpi ponad 100 zawodników z różnych regionów Polski, grających na różnych instrumentach pasterskich, w tym i na ligawkach.
Organizatorzy serdecznie zapraszają wszystkich chętnych do przyjazdu do Ciechanowca w niedzielę 2 grudnia. Takiego Konkursu i takich instrumentów prezentowanych w jednym miejscu i czasie nie spotkamy gdzie indziej.
Opracował: Antoni Mosiewicz