Inaczej
To samo inaczej. Które zdjęcie ciekawsze? Przestrzenne, z jedynym światłem z okna - czy z dodatkowym, z lampy błyskowej spłaszczającej obraz ? Dla muzealników oba ujęcia są jednakowo ważne: badacz sztuki garncarskiej chciałby spojrzeć na Pracownię i oczami gościa-klienta ale też oczami naukowca, którego ciekawią szczegóły techniczne - niezbędne na zdjęciu dokumentacyjnym. Oczywiście potomkowie mistrza garncarstwa, z dumą umieścili w domu na honorowym miejscu pierwszy, powiększony portret - bo to urokliwa pamiątka niezwykłego fachu ich Dziadka - z pogranicza rzemiosła i magii. Dla rodziny mistrza Pawła Borawskiego spod Łomży, najpiękniejsze jest ukazanie sedna jego pracy. Gdzie naturalny i tajemniczy półcień gasi nadmiar odciągających uwagę szczegółów, a w centrum światło podkreśla to co najważniejsze: z bryły nagle wyłania się naczynie o kształtach wciąż zmienianych czułą dłonią, przy hałasie koła obracanego nogą. Kto miał szczęście odwiedzić Pracownię Borawskiego, ten był pod wrażeniem nastroju - jak z obrazów Piotra Bruegla z XVI wieku. Odwieczne zajęcie bliskie Naturze, o cudownej unikalności - naczynia nawet podobne, są jednak nieco inne, jak przystało na rękodzieło. Świat samodzielnych, zaradnych, wesołych ludzi pielęgnujących oparty o przyrodę - zdrowy styl życia. Obok stanowiska z kołem garncarskim, u powały wisiała waga - na którą mistrz rzucał odmierzone wprawną ręką porcje gliny; dalej tajemnicze urządzenia, jak zgniatarka; wreszcie w półmroku narożnika rozżarzony na czerwono piec a nad tym wszystkim na półkach mrowie naczyń surowych, do wypalenia, suszenia i sprzedaży... Czarno-białe zdjęcia to nie wybór, po prostu w "tamtych czasach" zaopatrzenia socjalistycznego, nie zawsze kupowało się to, co potrzebne i w dowolnej ilości: był przydział ze sklepu "Foto-Optyki" na specjalne pismo z Wydziału Kultury... Cieszy wszystko, co udało się wyrwać niepamięci i uwiecznić dla potomnych.