Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 26 grudnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 432

Łomżyńska nauka miauczenia, czyli Ostrołęka bije nas na głowę

Pies, najwierniejszy przyjaciel człowieka. Udomowiony jeszcze w czasach, kiedy dobrze nie potrafiliśmy rozpalić ogniska. Pomagał zaganiać bydło, ostrzegł przed obcymi, wierny towarzysz samotnych pieszych wędrówek. Pies jest nieodzownym atrybutem nie tylko macho, ale też rozmyślających romantyków spacerujących po torach kolejowych. Takich fabryk dumania.

Pies, przez wielu traktowany jest jak członek rodziny. Niekiedy dosłownie. Sierść połyskująca zdrowiem, witalność zauważana w ruchach. Duma i chluba mamusi i tatusia. Bywają bowiem i tacy, dla których pies jest substytutem potomka. Przynajmniej tak się zachowują. Skoro pasuje, niech będzie. Nie jest to zachowanie z całej palety wariactw krzywdzących ludzi. Co najwyżej rozbije poczucie równowagi własnej psychiki. Dla tych, którzy już mają nieszczelną kopułę nie zrobi to różnicy. W ogóle pies, jest uosobieniem, czy „upsieniem” tego co na świecie dobre, nieszczęśliwe, skrzywdzone, wierne i odpowiedzialne. Niewiele innych sytuacji w życiu, jest tak tkliwych, jak spojrzenie w oczy psu. Niewiele sytuacji przejawia się tak dynamicznym podświadomym zrywem jak przypomnienie sobie, że od dwóch dni ma pustą miskę. Miejsce drugie – kipiące mleko. Pies jest towarzyszem niedoli. Dlaczego cierpiące z miłości nastolatki tulą do siebie pluszowe misie? Bo organizacje praw zwierząt ujęły się za psami. Teraz taki pies siedzi, i też nie jest mu lekko. Słucha przekleństw drugiej strony. Pies w trosce o nas, jest w stanie wziąć na  klatę wszystko. Nawet wiedźmy i złe czary. Stąd słynne „na psa urok”. Byle nie na nas.
Tego pokornego przyjaciela, cierpliwego, uczynnego towarzysza niedoli, będziemy musieli nauczyć miauczenia. Być może metody będą drastyczne. Trzeba będzie zachowywać się jak właściciel sadu, który przyłapał Zdziśka niemowę na kradzieży jabłek. Tamten się przyznał, to i pies zamiauczy. Innej rady nie ma. Miasto postanowiło bowiem, zarobić na naszej słabości do czworonogów szczekających. Postanowiło zarobić na tych rozsądnych właścicielach psów i tych, którzy mieszkają w blokach. Tym razem, nie istotne. Ważne, że trzeba płacić. Za posiadanie psa, znów trzeba będzie zapłacić więcej. Tym razem podatek wyniesie dziewięćdziesiąt złotych. Na szczęście w Ostrołęce jest trzy razy taniej. Powinniśmy się tam przenieść nie tylko z tego powodu. Miasto leżące podobnie jak Łomża, na styku Mazowsza i Kurpiowszyzny znajduje się w województwie mazowieckim. Te trzydzieści parę kilometrów od Łomży, dają już same w sobie, lata świetlne przewagi. To się pogłębia. Oczywiście nie można powiedzieć, że oni nam też nie zazdroszczą. A jakże, to właśnie z miasta spod znaku smrodu z celulozy, dworowali sobie latami łomżyńscy mieszczanie. Sól tej dumnej ziemi. To tamci przyjeżdżali do nas na targowisko. Teraz nam zazdroszczą budujących się galerii.
Jednak problemem kroczących dumnie z podniesionym czołem, jest możliwość poślizgnięcia na gównie. Galerie, owszem przyniosą rozrywkę, prestiż, miejsca pracy i wpływy z podatków od nieruchomości. Nikt jednak nie zastanawia się jednak, ile miejsc pracy przez nie przepadnie? Ile upadnie interesów? I o ile mniej wyniosą wpływy z podatków od nieruchomości? W najlepszym przypadku galerie przyniosą rozwój o sumie zerowej z lekkim plusem. W Ostrołęce miliardowe dotacje na rozwój elektrowni czy fabryki celulozy pociągną za sobą rozwój, bez negatywnych skutków ubocznych. Miliony będą stamtąd kupowały prąd, bo nie mają żadnego innego wyboru, i papier, bo nie mają większego wyboru. Niższe o kilkadziesiąt procent podatki sprawiają, że nawet łomżyniacy rejestrują swoje firmy właśnie tam. Miasto zamroziło podatki już kilka lat temu. Wpływy mimo wszystko rosną. Używając pewnego skrótu myślowego, można powiedzieć, że każdy jest zadowolony.  Na Ostrołękę widać pomysł. Pomysłu na Łomżę ciągle nie widać.

Mariusz Rytel


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę