Luźne gatki dla wszystkich
Minister Sikorski jest jednym z największych myślicieli współczesnego świata orzekło pismo Foregin Policy. Magazyn uchodzi za opiniotwórczy. Każdy kto o nim nie słyszał powinien nadrobić zaległości. Będzie wiedział co ma myśleć o świecie. To powinien być obowiązek.
Obywatele w ogóle zachowują się skandalicznie. Zero szacunku względem państwa i jego urzędników. Nawet nie wiadomo skąd to się bierze?! Tyle lat uświadamiania, przekonywania, że konieczność, potrzeba troski, odpowiedzialność. Wszystko na nic.
Rząd założył, że z wystawionych w tym roku mandatów, do budżetu państwa trafi grubo ponad miliard złotych. Tymczasem te burżuje za kierownicą nie chcą płacić. Wpłynęło nieco ponad piętnaście milionów. „A co ja sobie za to kupię… waciki?!” Tu potrzeba na szkoły, przedszkola, służbę zdrowia. Przecież to wszystko kosztuje, a my nie chcemy się dzielić. Rozgorzała więc dyskusja co zrobić, żebyśmy chcieli. Ministra Sikorskiego w wewnątrzpaństwowym myślicielstwie zdeklasował ktoś, kto postanowił zakupić wideorejestratory dla Inspekcji Transportu Drogowego. Do tej pory chłopaki nie czepiali się osobówek. Mogłeś człowieku odpiąć pasy bezpieczeństwa, rozporek i jednocześnie rozmawiać przez telefon komórkowy. Nic ich to nie interesowało. Interesowała ich tylko waga ciężarówek, czasem promile kierowców tirów. Tym razem sytuacja się zmieniła. Mogą robić zdjęcia wszystkim samochodom poruszającym się z niedozwoloną prędkością. Nie zatrzymują kierowców. Wypadają na drogę niczym wędkarze w lipcu na zakola Narwi. Krótki film, później zdjęcie, i gotowe. Połów jest obfity. Pewien urzędnik skarżył się kiedyś, że stare fotoradary robią tylko osiem zdjęć na dobę. Skandal! Trzeba postawić nowe, bardziej wydajne. Oczywiście tragicznych wypadków jest mnóstwo, więc nikt nie zaprotestuje. Niewielu też sprawdza, czy akurat w tych miejscach, w których dziś stoją fotoradary na pewno do nich dochodziło. Zbytnie wchodzenie w szczegóły się nie opłaca. Nikt tego nie doceni.
W ogóle, doceniani są tylko ci na górze. Nazwiska największych, współczesnych myślicieli dotyczą ludzi z pierwszych stron gazet ogólnopolskich. Nic dziwnego, że od czasu do czasu są również w ogólnoświatowych. Tymczasem rozwiązanie spraw komunikacyjnych w Łomży zasługuje na podobne traktowanie. Przedświąteczne akcja iluminacji na każdym skrzyżowaniu w mieście powinna być doceniona. Po pierwsze miasto wygląda pięknie. Po drugie – to piękno zostanie z nami na cały rok. Oczywiście znajdą się malkontenci, którzy będą pomstować. Bo oto okazuje się, że na skrzyżowaniu Zawadzkiej z Piłsudskiego nigdy jeszcze nie było takiego ruchu w czasach, kiedy było ono zwykłym rondem. Tymczasem jesteśmy miastem z perspektywami i ambicjami. Trzeba uświadomić ludziom, że to nie jest zwykłe tamowanie ruchu. To jest postój znaczący. Na pozostałych odcinkach dopuszczalna prędkość to tradycyjne 50 km/h w terenie zabudowanym. Jednak wolniejsza jazda jest bardziej bezpieczna. Wszystko to jest dla naszego dobra, a jeżeli ktoś tego w porę nie zrozumie, przyczyni się najwyżej do rozwoju psychiatrii w mieście. Nie ma tego złego. Nie na miejscu jest w związku z tym porównywanie twórców rozwiązań komunikacyjnych w Łomży z kadrą skoczków narciarskich. Łukasz Kruczek stwierdził ostatnio, że to przez zbyt ciasne kombinezony sportowców. Nasi na pewno nie mają tego problemu. Są po prostu niedocenieni.
Mariusz Rytel