Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 176

Konik (trojański) zarządcy

Pracownicy PPKS-u w Łomży nie chcą już wchodzić do spółki pracowniczej, ale są do tego przymuszani przez zarządcę firmy – twierdzą przedstawiciele „Solidarności 80” i Zakładowej Rady Kierowców. Obie organizacje związkowe wysłały w tej sprawie listy do premiera Jarosława Kaczyńskiego i wojewody Jana Dobrzyńskiego.

Sprawa prywatyzacji łomżyńskiego PKS-u sięga co najmniej 2005 roku. Wówczas firmę do spółki z Connexem chciał sprywatyzować SLD-owski wojewoda Marek Strzaliński. Wobec strajku załogi wojewoda z prywatyzacji zrezygnował. Po zmianie rządów w kraju  i wojewody w Białymstoku, także w państwowym PKS-ie w Łomży zmieniono zarządcę. Lewicowego Eugeniusza Ochryciuka zastąpił prawicowy Bernard Aleksiejczuk. Wraz z nastaniem nowej władzy zmienił się preferowany sposób sprywatyzowania ostatniej państwowej firmy w regionie. Wojewoda Jan Dobrzyński i zarządca oficjalnie opowiedzieli się za prywatyzacją poprzez powołanie spółki pracowniczej. Taka także była wola załogi. W czerwcu ubiegłego roku  przeprowadzono referendum zakładowe, w którym zdecydowana większość, 78% głosujących opowiedziało się za tym rozwiązaniem. Kilka miesięcy później aż niemal 200 z 240 pracowników PKS-u w Łomży oraz w filiach w Kolnie i Grajewie pisemnie zdeklarowało chęć objęcia udziałów w spółce pracowniczej, która miała „odkupić” od wojewody państwową firmę.
Teraz, jak twierdzą przedstawiciele KZ K NSZZ „Solidarność 80” i Zakładowej Rady Kierowców Związku Zawodowego Kierowców w Polsce, wszystko jest zupełnie inaczej. W listach wysłanych do wojewody i premiera twierdzą, że większość członków załogi wycofała swoje deklaracje dotyczące wykupu udziału w tworzonej spółce pracowniczej. Zarzucają, że prywatyzacja „odbywa się w skandaliczny, urągający godności człowieka sposób”. Protestują także przeciwko szykanom stosowanym przez zarządcę: „zastraszaniu i zwalnianiu z pracy za poglądy i przekonania”, „korumpowaniu pracowników za stanowiska i wyższe wynagrodzenie”.

Coś się zmieniło?
W połowie grudnia do Łomży na spotkanie z pracownikami PKS-u przyjechał wojewoda podlaski Jan Dobrzyński. Podczas tego spotkania doszło do konfrontacji – tak twierdzą związkowcy obu protestujących organizacji. Wówczas pokazano wojewodzie deklaracje 130 pracowników, rezygnujących z objęcia udziałów w tworzonej spółce. Wówczas też padły bardzo krytyczne słowa wobec zarządcy firmy, zarzuty wyobcowania grupy inicjatywnej organizującej spółkę pracowniczą i całej takiej prywatyzacji. Domagano się także odpowiedzi na pytanie, skąd mają pochodzić pieniądze na pokrycie zobowiązań przyszłej spółki, które rzekomo mają wynieść ok. 800 tys. zł wobec zaledwie 230 tys. zł zysku firmy. Wówczas - jak twierdzą związkowcy - wojewoda miał powiedzieć, że wobec tego trzeba zrobić jeszcze raz referendum czy ta załoga chce spółki pracowniczej.

Wcześniej - we wrześniu - w wypadku samochodowym zginął Henryk Jurkowski – szef komisji zakładowej NSZZ Solidarność z łomżyńskiego PPKS-u. To w jego obronie (przed zwolnieniem z pracy) w połowie 2005 roku na kilka dni stanęły wszystkie autobusy w regionie. On wówczas przestrzegał przed „sprzedażą” państwowej firmy prywatnemu Connexowi i zachęcał „do wzięcia spraw w swoje ręce”. Jurkowski był charyzmatycznym przywódcą związkowym, który słuchał załogi, a załoga słuchała jego.

Solidarność kontra Solidarność
Później wydarzenia przebiegały już zupełnie zaskakująco. Trzy dni po spotkaniu szef komisji zakładowej NSZZ Solidarność wysłał pismo do zarządcy PKS-u, domagając się wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych wobec wichrzycieli. Oto większa część tego pisma (pisownia oryginalna):
„Nie możemy patrzeć obojętnie na: - działania ośmieszające naszą załogę przed Wojewodą Podlaskim - działania podważające autorytet Zarządcy Przedsiębiorstwa. Nie możemy godzić się na przeprowadzenie „cichego plebiscytu” dotyczącego losów Naszego Przedsiębiorstwa i nas samych. Nie możemy zaakceptować działań osób „obrońców uciśnionych: uzurpujących sobie prawo do wypowiadania się w imieniu całej załogi.”
W konsekwencji kilka dni później osoba wygłaszająca swoje tezy przed wojewodą i trzy inne ją popierające, zostały zwolnione dyscyplinarnie. Twierdzą, że to konsekwencja tego, że nie chciały powołania spółki pracowniczej, która jest „konikiem” zarządcy.
List do premiera Jarosława Kaczyńskiego i wojewody podlaskiego Jana Dobrzyńskiego związkowcy wysłali wczoraj (3 stycznia 2007 roku). Zapewne do adresatów jeszcze nie dotarł. Rzecznik prasowy wojewody dopytywany przez nas, o spotkanie na którym wojewoda miał zapowiedzieć ponowne referendum w PKS-ie powiedział, że oddzwoni niebawem z informacją na ten temat, ale nie oddzwonił. Zarządca firmy Bernard Aleksiejczuk potwierdził, że zwolnił kilku pracowników, ale przez telefon nie chciał na ten temat rozmawiać. Wczoraj nie mógł się z nami spotkać także osobiście. Zaprosił do siebie na dziś (czwartek 4 stycznia 2007r.)

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę