Studnia
44 lata temu, podczas zakładania sieci kanalizacyjnej na ul. Giełczyńskiej, w sąsiedztwie absydy Katedry koparka odsłoniła w ścianie wykopu konstrukcje drewniane. Natychmiast powiadomiono o tym fakcie Muzeum w Łomży. Archeolog Jolanta Deptuła z 4 pomocnikami przeprowadziła wykopaliska ratownicze, wzbudzając ogromne zdumienie i zainteresowanie przechodniów, komentujących fachowo ze szczytu wyrzuconej ziemi z wykopu każde odkrycie. W dzienniku badań odnotowano znalezienie fragmentów cegieł tzw. „palcówek” i duże ilości ceramiki, z których częściowo udało się zrekonstruować całe naczynia, po uzupełnieniu gipsem brakujących fragmentów (kilka dzbanów prezentuje załączona fotografia). Na wykonanym wówczas zdjęciu (w załączeniu u góry) archeolog zarejestrował początek konstrukcji z dębowych desek tzw. „dartych” o wym. 130 x 30 cm. Dokumentacja rysunkowa (fragm. w załączeniu - kolor zielony: warstwa przemieszana) ukazuje pierwszy z 7 poziomów desek układanych na zrąb, z głębokości 1 m. Nienaruszoną warstwę jasnej gliny stwierdzono na głębokości 3.20 m. Oprócz naczyń jedno i dwustronnie polewanych, fragmentów pokrywek oraz siwaków polerowanych, wydobyto także m.in: kafle tzw. garnkowe, dachówki, fragmenty ludzkiej czaszki, kawałki przepalonego drewna, szable dzika, nóż żelazny w drewnianej oprawce, drewniane narzędzie do formowania wielkości oczek przy wiązaniu sieci rybackich oraz b. zniszczony but skórzany (co tam się nie działo przy tej studni ?) Efekty badań pozwoliły przypuszczać, że studnia mogła służyć budowniczym Katedry ponad 400 lat temu, a jej pozostałości z czasem - po wypełnieniu wylotu 4 dużymi głazami - znalazły się pod ulicą w wyniku poszerzenia traktu wiodącego do wsi Giełczyn.