Wspomnienia z Balik
MOJE UKOCHANE TERENY KURPIOWSZCZYZNYW WIDŁACH PISY I NARWI. W 2006 roku minęły już 53 lata !!! jak przybywam w okresach letnich w te ukochane miejsca nad Pisą. Początkowo przyjeżdżałem tu z Rodzicami i bratem mieszkając u gospodarzy P.P. Plonów we wsi Baliki, obecnie już na własną, letniskową działkę nie opodal wsi. Co rok przemierzam okoliczne tereny pieszo, na rowerze lub kajakiem na Pisie napawając się pięknem tych miejsc, wspominając beztroskie lata młodości spędzone na letnich wakacjach.Rodzice już nie żyją a Ojciec którego mogę nazwać „odkrywcą Balików” zmarł w 1985 r. właśnie tu, na naszej działce nad Pisą, niedaleko miejsca gdzie się urodził ( Kupiski koło Łomży ). Wszystko zaczęło się w 1953 r….. Całą rodziną spędzaliśmy wówczas letnie wakacje na koloniach w Myszyńcu, dla Rodziców była to praca ( mama jako pielęgniarka a ojciec jako nauczyciel ) dla brata i mnie okres odpoczynku.W drodze na kolonie, na trasie Łomża – Myszyniec przemieszczaliśmy się istniejącą jeszcze wówczas kolejką wąskotorową, która za stacją Nowogród leniwie staczała się ze skarpy na most nad Narwią. Mamę urzekł urok tych okolic i Rodzice postanowili, że spędzimy pozostałą część wakacji na tym terenie.Ojciec załatwił pobyt w cudownie położonej w lesie, nad Pisą wsi Baliki.Przepiękne, dziewicze tereny, bardzo czysta woda Pisy, wdzierający się do wsi las sosnowy dawały podstawę spędzenia tu niezapomnianych chwil. Ojciec znał dobrze te okolice znacznie wcześniej gdyż urodził się w Kupiskach i wiele lat młodości spędził w Łomży. W 1931 r. będąc studentem Seminarium Nauczycielskiego w Pułtusku przebywał z wycieczką uczniowską na Kurpiach i z tego okresu zachowało się zdjęcie zrobione przez niego w skansenie w Nowogrodzie. Na zdjęciu, w gronie profesorów i uczniów uwieczniony jest dr Adam Chętnik. Do wsi Baliki przybyliśmy w sierpniu 1953 r. Jeszcze wówczas nie przewidywaliśmy, że zwiążemy się z tą okolicą na wiele lat spędzając tu wszystkie letnie urlopy. Przede wszystkim uderzała nas ogromna życzliwość i gościnność wszystkich gospodarzy na tym terenie, w szczególności zaś P.P. Plonów którzy odstąpili nam na czas pobytu najlepsze pomieszczenia. Często spacerowaliśmy po drogach pięknych, sosnowych lasów którymi otoczona była wieś Baliki.Zapuszczaliśmy się również w stronę Narwi poprzez niedawno zalesione tereny w widłach Pisy i Narwi.Upalne dni spędzaliśmy nad Pisą. Rzeka wówczas charakteryzowała się wodą niemal „źródlanej” czystości, którą niejednokrotnie używało się bezpośrednio do przyrządzania posiłków, obfitowała również w liczne gatunki ryb. Przede wszystkim na rzece znajdowały się wówczas czynne młyny ( najbliższy w Dobrym Lesie ) co uniemożliwiało żeglugę jednostkom motorowym i wpływało znacząco na czystość wód oraz nie zagrażało przyrodzie.Na wszystkich niemal zakolach Pisy znajdowały się rozłożyste plaże na których spędzaliśmy całe dni. Pamiętam jak w 50-tych latach, po długim okresie deszczowym w lecie, rzeka wystąpiła z brzegów zagrażając przybrzeżnym zabudowaniom.W okresie podwyższonego stanu wody w Pisie na teren wsi Baliki można było wpływać łodzią.Często pływaliśmy łodzią pychową aż do Dobrego Lasu gdzie funkcjonował jeszcze młyn na Pisie.Obecnie młyn z Dobrego Lasu znajduje się w skansenie w Nowogrodzie.Zlokalizowany jest nad Narwią, na przeciwko ujścia Pisy. Można powiedzieć w przenośni, że młyn z Dobrego Lasu „spłynął” Pisą dla muzealnego zachowania przyszłym pokoleniom. Niestety po „odkorkowaniu” nurtu Pisy z budowli nawodnych otworzyła się droga wodna do jezior mazurskich dla jednostek motorowych. Niektóre jednostki o znacznej mocy wzniecając fale przyczyniały się do dewastacji brzegów i zamulenia dna rzeki, co w konsekwencji doprowadziło do zubożenia przyrody wodnej oraz zarośnięcia brzegów. Obecnie nadrzeczne plaże nad Pisą są rzadkością. W latach 60-tych i 70-tych Pisa była jednak głównym, końcowym odcinkiem drogi wodnej do jezior mazurskich. Obecnie łodzie przewożone są na jeziora w większości samochodami.W latach 50-tych praca na wsi była ciężka, przy użyciu prostych narzędzi, tym bardziej docenialiśmy gościnność i serdeczność gospodarzy.Most na Pisie, przy ujściu rzeki ( fot. powyżej ) był częstym obiektem naszych wypadów. Spacery w kierunku Nowogrodu odbywaliśmy poprzez łąki na Ptakach które obecnie są zabudowane działkami letniskowymi.Oczywiście często wybieraliśmy się do Nowogrodu gdzie z wysokiej skarpy nad Narwią rozciągał się piękny widok na całą okolicę w widłach Narwi i PisyTam często fotografowaliśmy się w pobliżu skansenu i mostu nad Narwią:Po pierwszym pobycie na tym terenie „zaraziliśmy” miłością do tych stron wszystkich krewnych i znajomych. W latach 60-tych, w sezonach letnich zajmowaliśmy pomieszczenia prawie u wszystkich gospodarzy w Balikach. Wszędzie było rojno i gwarno a w czasie upałów plaża nad Pisą zapełniona była jak w nadmorskich kurortach.Przy takiej gromadzie osób, do Nowogrodu udawaliśmy się często wozem drabiniastym na kołach z obręczami stalowymi. Jeszcze wówczas nie były używane koła z gumowymi oponami.Przede wszystkim jednak do miasta udawaliśmy się spacerem. Częstym obiektem naszych wypadów był skansen kurpiowski w Nowogrodzie położony pięknie na zboczu wzniesienia nad Narwią. Minęło wiele lat, wraz z odejściem Rodziców oraz wszystkich Najbliższych z którymi przebywaliśmy na letnich wakacjach w minionych latach, zamknął się bezpowrotnie piękny okres beztroskich i pełnych radości chwil spędzanych co rok na tym terenie, w widłach Pisy i Narwi. Nie ma już tych pięknych, dziewiczych lasów, „źródlanie” czystej wody w Pisie i plaż na wszystkich jej zakolach. Pozostało jednak u mnie ogromne przywiązanie do tych okolic dzięki tym niezapomnianym, przeżytym tu chwilom.Nie są to już te same łąki, lasy czy rzeki bo przecież i my zmieniliśmy się w tym dla życia człowieka długim okresie. Zawsze jednak ze wzruszeniem wspominać będę spędzone tu chwile dzieciństwa i młodości. Do póki zdrowia i sił mi wystarczy będę tu przybywał co rok by utrwalać mój związek z tym zakątkiem kraju. Marek Giergielewicz.