Prezydent proponuje zmianę metody obliczania opłat za śmieci
Nie od osoby, ale od powierzchni mieszkania naliczanie podatku śmieciowego w nowym roku proponuje prezydent Łomży. Takie ustawienie sposobu dla jednych oznaczać będzie podwyżkę, prawie dwukrotną i większą, a dla innych obniżki. Sposób ten pozwala jednak zminimalizować dziurę tworzoną przez tych, którzy wcale nie płacą za wywóz odpadów.
Prezydent Mariusz Chrzanowski złożył na najbliższą sesję Rady Miasta wniosek o zmianę sposobu naliczania podatku śmieciowego. Zmiana jest o tyle istotna, że kończy z dotychczasowym płaceniem za ilość osób zamieszkujących dane mieszkanie na rzecz ilości zajmowanych metrów.
Miasto Łomża i prezydent Chrzanowski przyznają się do porażki
W 2020 roku, w skandalicznych warunkach, tj. bez jakiejkolwiek dyskusji, wysłuchania racji i zastanowienia się, większość prezydencka zmieniła sposób naliczania opłaty za śmieci. Z wcześniej obowiązującej opłaty od gospodarstwa domowego, w kwietniu 2020 roku zmieniono sposób naliczania na tzw. od głowy.
- Metoda od osoby jest myślę, że najbardziej sprawiedliwa – mówił wówczas wiceprezydent Andrzej Galicki, który stał na czele prezydenckiego zespołu opracowującego nową politykę śmieciową.
Dziś wiceprezydent Garlicki podtrzymuje, że ta metoda „od głowy” jest sprawiedliwa, ale ratusz nie jest w stanie się głów doliczyć. Łatwiej policzyć metry, bo te ma przy obliczaniu podatku, więc od nowego roku, o ile zgodzą się radni i na najbliższej sesji poprą wniosek prezydenta, ten sposób miałby być obowiązujący.
Dotychczasowy system, na co wielu zwraca uwagę, jest nieszczelny. Rozstrzał pomiędzy złożonymi deklaracjami, a zamieszkującymi w Łomży, może wynosić nawet 10 tysięcy osób. Ta nieszczelność systemu miała budzić m.in. opór wielu radnych w sprawie podwyżek cen, o które składał prezydent. Warto przypomnieć, że już w 2012 roku radny Zbigniew Prosiński wskazywał, że przy wyborze płatności od metra „za śmieci będą płacić wszyscy, a nie tylko uczciwi”. Wówczas wybrano metodę od gospodarstwa domowego, następnie w 2020 roku miasto przeszło na system „od głowy”, by teraz proponować od metra. Przeciwnicy tego dopuszczonego prawem sposobu naliczania podnoszą, że to nie metry śmiecą, a ludzie. Jednak ilość złożonych deklaracji znacząco mija się z ilością mieszkańców, a za brak skutecznego sposobu egzekwowania podatku śmieciowego przez prezydenta i jego służby, karę w postaci podwyżek ponoszą uczciwie płacący.
Stawki
Od nowego roku, o ile zgodzą się radni, w Łomży zacznie obowiązywać sposób naliczania podatku śmieciowego - od wielkości mieszkania. Wg prezydenckiej propozycji stawki kształtują się w sposób następujący:
za mieszkanie do 40 m2 - 33,00 zł,
od 40,01 m2 do 85,00 m2 - 51,00 zł,
powyżej 85,01 m2 - 75,00 zł.
„Za małe wpływy oraz sytuacja makroekonomiczna (głównie wysoka inflacja) wymagają podjęcia decyzji dot. zmiany systemu naliczania opłat za śmieci na taki, który uszczelni system oraz zapewni jego finansowanie” - czytamy w uzasadnieniu. Z załączonego zestawienia wynika, że najniższą stawką (33 zł) opodatkowanych byłoby 3 637 mieszkań, 51 zł mieliby płacić właściciele 16 743 lokali, a najwyższą 75 zł – 4 209 głównie domów. W sumie, po odjęciu ulg, miasto liczy na prawie 14 milionów wpływów. Przypomnijmy, koszt systemu gospodarki śmieciowej w 2022 roku ma wynieść około 13,5 mln zł.
Obowiązywać ma ulga za użytkowanie przydomowego kompostownika: do 40 m2 - 2,00 zł; od 40,01 m2 do 85,00 m2 - 3,00 zł; powyżej 85,01 m2 - 4,00 zł.
W uzasadnieniu proponowanej uchwały wiceprezydent Andrzej Garlicki podaje, że za 2022 rok gospodarka odpadami wygeneruje deficyt w kwocie 2 272 793,91, który trzeba będzie pokryć z budżetu Miasta. Przygotowana odpowiednia uchwała opiewa jednak na 1 680 000 zł.
Kto zyska, kto straci
Do tej pory opłata za śmieci rozliczna była od ilości zamieszkujących w danym mieszkaniu osób. System opierał się na deklaracjach, a te jak się okazało były „dziurawe”. „Śledztwa” przeprowadzane przez urzędników w niewielkim stopniu niwelowały te braki.
Do tej pory 4-osobowa rodzina zamieszkująca 60-metrowe mieszkanie płaciła 71,6 zł. Wg. nowych stawek opłata miałaby wynieść 51 zł. Przy trzech domownikach koszt będzie podobny, o 2 zł wyższy, więc tym rodzinom to się opłaci. Przy dwóch osobach zamieszkujących takie mieszkanie, gdy do tej pory płacono 35,8 zł, to po zmianie opłata wzrosłaby o 15 zł.
Emerytka zamieszkująca kawalerkę, czyli do 40 m2 do tej pory płaciła 17,90 zł, a po zmianie zapłaci 33 zł. Dla niej oznacza to wzrost o prawie 85%. Dużo. Jeśli jej mieszkanie liczyłoby 44m2 lub 50 m2 to opłata wzrasta do 51 zł, czyli drastycznie.
Czteroosobowa rodzina mieszkająca w 160-metrowym domku do tej pory płaciła (bez zniżek) 95,6 zł. Jeśli zaproponowany przez prezydenta sposób rozliczania zostanie przyjęty, to owa rodzina zapłaci 75 zł (bez zniżek).
Generalnie, system będzie ignorował fakt zamieszkiwania czy ilość mieszkających osób, a liczył powierzchnię. To z punku widzenia ratusza łatwiej policzyć, bo każdy płaci podatek od nieruchomości i te metry są w urzędzie znane. Właściciele wszystkich mieszkań będą musieli płacić, a co za tym idzie nie będzie „pustostanów” w podatku śmieciowym. Jeśli Rada Miasta zgodzi się z wnioskiem prezydenta, to mieszkańcy będą musieli złożyć nowe deklaracje. Te jednak będzie o wiele łatwiej sprawdzić. Najbardziej negatywne skutki odczują osoby mieszkające same.
Wiceprezydent Andrzej Garlicki zapewnia, że stawki skalkulowano „w sposób najbardziej racjonalny i sprawiedliwy”.