Pastorałki
Wśród fotografii Adama Chętnika szczególnie ciekawe są migawki przedstawiające życie codzienne i sposób wykorzystania przedmiotów, które trafiały do jego Muzeum Kurpiowskiego. Jak dowodzi zdjęcie z I poł. XX wieku, oprócz licznych grup kolędujących po chałupach z turoniem lub niedźwiedziem - czasem wystarczyło dwóch wędrowców z gwiazdą (i koszykiem na podarunki), którzy zapewne musieli prezentować bogatszy repertuar śpiewaczy. Tematykę bożonarodzeniową wtedy swobodniej poszerzano o warstwę obyczajową, więc były to utwory nie nadające się do użytku w kościele. Wobec surowości bytowania na odludziu lub w ostępach puszczańskich musiały powstać „piosnki wesołe i niewinne ludu w czasie świąt.. po domach śpiewane”. Już w 1843 r. M. Mioduszewski w dziełku „Pastorałki i kolędy” uznał, że zawsze „najswobodniejszą zabawą” były „familijne i sąsiedzkie odwiedziny” zwłaszcza świąteczne. „Przy długich wieczorach i braku innych rozrywek” pastuszkowie Betlejemscy stawali się źródłem „różnych Pastorałek, w których dość trafnie opisywano rozmaite przygody, ubóstwo, dary i radość z narodzenia Chrustusa” - ale już nie egzotycznych, a naszych pastuszków. Na szczęście wiele takich pereł z dziedzictwa kultury ludowej zebrał wrażliwy ksiądz Władysław Skierkowski („Puszcza Kurpiowska w pieśni”). To u niego można znaleźć „Scęśliwe Betlejem” - starą twórczość rodzimą, nieco frywolną - z której warto zacytować fragment: „ (3) U nas, w ostrołęckiem, na puscy w starostwie / Nie bułbyś się rodziuł, mój Jezu, w ubóstwie / Mawa izbów wziele i miętkie pościele / Bułbyś lezał jek w puchu. (4) Niałbyś i kosulke z partu cieniutkiego / Sukmane do kolan z sukna puscańskiego / Faworecek drogi, kurpsiki na nogi / Byśwa Tobzie zrządzili. (5) Niałbyś i kapuste i buracki, Panie / Z tłusto zieprzozino, zawse na śniadanie / Mleka z jagiełkami, chlebek z kartoflami / Z miodem wódki flaseckę. (6) A na obziad byśwa skrzecków naskwarzyli / I kasy grycanej tłusto nakrasili / Zając, kuropatwy, choć połów niełatwy / Byłby, Panie, dla Ciebzie.” Z takim uczuciem i gościnnością mogli zwracać się tylko świadomi stałej obecności kogoś szczególnie bliskiego, kochanego. Mimo mrozu kolędnicy ciepło i serdecznie dziękowali śpiewem: Temu, co się narodził, aby nas wyswobodzić: „Z tej niewoli satańskiej”. Więc: „Przyjnij serca chęci, niej Kurpsiów w panięci / Tu na puscy i w niebzie.”