Pędzący zając
Tajemniczy, maleńki rysunek zająca i litery „PHS”, a obok nr seryjny ( w tym przypadku: „187 ½”) ukazują się dociekliwym badaczom po uchyleniu blaszanego kółka na tylnej ściance zegara, we wnętrzu mechanizmu. Zapewne chodzi o grę słów, bo po niemiecku: zając to „hase”, co brzmi podobnie jak nazwisko założyciela. Skrót oznacza wytwórnię: Philipp Haas & Sohne, w St. Georgen, Schwarzwald (Niemcy) założoną w 1831 r. Prawdopodobnie manufaktura działała z przerwami, do roku 1920. Stąd wychodziły na cały świat słynne zegary z kukułkami i m.in. kominkowe, jak ten z łomżyńskiego Muzeum, z II poł. XIX w. Zwieńczona miniaturową amforą ażurowa konstrukcja o wym. 40 cm x 20 cm. dekorowana jest także po bokach - wicią akantu. Zegary kominkowe popularne od XVIII stulecia, w dużej ilości wzorów - od najczęstszych: figuralnych, po architektoniczne np. z kolumienkami - w ciągu XIX w. traciły szlachetną formę na rzecz dziwacznych kompilacji stylów z różnych epok, bo masowa produkcja wpłynęła na rodzaj i jakość wykończenia. Mimo to ich wyszukane kształty wciąż przyciągają oko i będą znajdować nabywców, chociażby jako namiastka luksusu, dostępnego dawniej tylko zamożnym warstwom społeczeństwa.