Wkurzone kobiety wyszły na ulice
- Kobiety się zwyczajnie wkurzyły na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który pokazał swoją polityczną twarz – mówi uczestniczka wieczornego protestu w Łomży – Jest to wyrok na życzenie polityczne i ma na celu krzywdzić kobiety – wyjaśnia.
Kilkaset manifestantek i manifestantów wieczorami wyraża swoje niezadowolenie z wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził nielegalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego lub nieodwracalnego upośledzenia płodu. Uważają Trybunał za ciało podporządkowane PIS i wypełniające wolę Prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
- Nie zgadzam się elementarnie z porównaniem aborcji jak tu (w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego lub nieodwracalnego upośledzenia płodu) a aborcją na życzenie, że kobieta traktuje to jako metodę antykoncepcyjną – wyjaśnia manifestantka - To jest ludzki dramat, to jest dramat kobiety, to jest dramat ojca tak samo.
Kobiety wyszły z domów, często z mężczyznami, z niezgody na krzywdzenie kobiet – wyjaśniają. Idą w licznym pochodzie przez Łomżę z okrzykami: „Piekło kobiet”, „Nasz wybór”, „Prawa Kobiet”, „Moje Ciało”, „Mamy Dość”, „Rewolucja jest kobietą” , „Solidarność” czy „Chodźcie z Nami na ulice”. „Spacer” prowadzi od Placu Niepodległości, bo tam się wszyscy spotykają, pod biuro posła PIS Lecha Kołakowskiego na Starym Rynku, gdzie spacerowicze na parapecie zostawiają znicze. Następnie przemarsz pod biuro senatora PIS Marka Komorowskiego na Długiej, gdzie także zapalają świeczki. Potem szybkim krokiem przemieszczają się na pl. Kościuszki, dalej al. Legionów i Polową z powrotem na pl. Niepodległości. Spacerniak kończy się na muszli, gdzie wszyscy odpalają światła jako symboliczny pogrzeb praw kobiet.
Kilkuset, może 300 może więcej manifestantów w dobie pandemii do bardzo dużo. Wielu, ze względu na kwarantannę nie może brać udziału. - Mam głęboką nadzieję, że to co tutaj robimy i co pokazujemy tą inicjatywą, to jest jakiś zalążek zmiany – tłumaczy manifestantka - Dwa lata temu zmieniano Trybunał Konstytucyjny, mało kto wiedział o istnieniu czegoś takiego. To pokazuje, że nasz brak zaangażowania w poprzednie procesy spowodował to, co mamy dziś.
Nie mamy barw politycznych – mówi inna - Jesteśmy przeciwne temu, co się dzieje w Polsce i co się stało z prawami kobiet. Wszystko nas dzieli, czasem jest między nami mega przepaść, ale łączy nas jedno - precyzuje - Wszystkie jesteśmy kobietami! I po to się spotykamy, żeby walczyć o swoje prawa, żeby nie cofać się do średniowiecza. Żebyśmy mogły decydować o sobie – tłumaczy - Póki będziemy miały siły będziemy przychodzić. Trzeba walczyć. Musimy zaprotestować, pokazać swój sprzeciw, pokazać, że nam się to w ogóle nie podoba – dodawała inna.
Przy czwartym proteście „spacerowicze” weszli już na jezdnię. Szli swoim utartym szlakiem, ale zajmując całą jezdnię. Kierowcy trąbią, ale najczęściej w geście poparcia. Ruch w tym czasie w centrum jest zablokowany.
Obok kobiet rodzi się protest młodego i bardzo młodego pokolenia, którzy przeważają na manifestacjach. Część z nich jeszcze nie ma prawa głosu, ale jak widać, ma już głos na ulicy. Niepokojąco zabrzmiało przemówienie lidera Jarosława Kaczyńskiego. Wezwanie do walki, nawet walki religijnej. Tylko kto ma walczyć i z kim? Matka z córką czy babcia z wnuczką?
Panie, które pierwszego dnia sprawnie tłumiły polityczne okrzyki, dziś z tą młodzieżą nie mają szans. Pokolenia zmieniają się co 25-30 lat. Czy ruch zapoczątkowany wyrokiem TK ruszy koła zmiany? Rewolucja, tak się rodzi – brzmiał spacerowy okrzyk. To jest wojna, mówiły plakaty. Czy zaczyna się wojna między pokoleniami, która co jakiś czas wybucha? Czy idzie nowe?
Czas to zweryfikuje.