Chopiniana z japońską pianistką i ukłonem dla Ukrainy
Nao Mieno oczarowała łomżyńską publiczność porywającym wykonaniem Koncertu fortepianowego e-moll op. 11 Fryderyka Chopina. Podczas czwartkowego koncertu Filharmonii Kameralnej p/d Jana Miłosza Zarzyckiego nie brakowało też popisów samej orkiestry, co doceniła liczna publiczność, domagając się bisu po perfekcyjnie zagranej Orawie Wojciecha Kilara. W geście solidarności z Ukrainą łomżyńscy filharmonicy wykonali również „Melodię” ukraińskiego kompozytora Myrosława Skoryka – w marcu ten utwór rozbrzmiewa we wszystkich polskich filharmoniach, do akcji Zrzeszenia Filharmonii Polskich włączają się również zagraniczne orkiestry.
Nao Mieno po ukończeniu dwóch uczelni w Tokio podjęła studia na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Tam laureatkę licznych konkursów, choćby I nagrody podczas „Chopin International Piano Competition ASIA”, wypatrzył Jan Miłosz Zarzycki, zapraszając ją do udziału w XVII Międzynarodowym Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica. Po wrześniowym koncercie „Fortepian Chopina” w Zambrowie kunszt japońskiej pianistki w utworach Fryderyka Chopina mogła najpierw poznać młoda łomżyńska publiczność podczas dwóch koncertów szkolnych w listopadzie. Szybko jednak nadarzyła się okazja do jej kolejnego występu z łomżyńskimi filharmonikami, kiedy nie mogła dojść do skutku wizyta chińskiej flecistki Xueging Wang, mającej być solistką koncertu „W dawnym stylu” właśnie 24 marca. W czasie pandemii takie zmiany są niestety nader częste; szybko jednak udało się zorganizować należyte zastępstwo, zmienić program, a nawet wydrukować nowe afisze. I nawet jeśli ktoś z nader licznej – ponad 200 osób – publiczności był nieco zawiedziony brakiem możliwości posłuchania fletowych arcydzieł Antonio Vivaldiego, to szybko o tym zapomniał, bowiem filigranowa Japonka okazała się nie tylko przesympatyczną osobą, ale przede wszystkim nad wyraz utalentowaną pianistką. W interpretrację niełatwego przecież utworu wielkiego Fryderyka włożyła całe serce, nader trafnie oddając jego klimat, co nie zawsze udaje się nawet największym wirtuozom; grała niczym natchniona, z ogromną lekkością, finezyjnie i zarazem perfekcyjnie technicznie. Poziom tego wykonania docenili również muzycy, zaś publiczność najpierw wymogła na pianistce bis, po czym zgotowała jej owację w czasie przerwy, gdy zasiadła na widowni, chcąc posłuchać już samej orkiestry.
– Jestem bardzo szczęśliwa, że znowu tu jestem! – mówi Nao Mieno. – To ogromna przyjemność i wspaniałe doświadczenie grać z tą orkiestrą i wszystko nam się udało, chociaż nie mieliśmy dużo czasu na wspólne próby. Jestem też bardzo zadowolona z odbioru publiczności, bo miałam z nią świetny kontakt, co również było dla mnie wspaniałym doświadczeniem. To bardzo profesjonalna i życzliwie nastawiona, ciepła orkiestra. Dyrygent, profesor Jan Miłosz Zarzycki, to człowiek pełen pasji – grając pod jego kierunkiem czuję się bardzo komfortowo, mogę skoncentrować się na tym, żeby wypaść jak najlepiej.
W drugiej części koncertu popis dali z kolei łomżyńscy filharmonicy. Nie przypadkiem głównym punktem programu stała się tu Suita w dawnym stylu „Z czasów Holberga” op. 40. Edwarda Griega, zwanego przecież Chopinem północy. Łomżyńska orkiestra wykonywała ten utwór już wcześniej, ale w czwartek zabrzmiał on wyjątkowo pięknie.
15. muzyków, z nową koncertmistrzynią Izabelą Bławat oraz altowiolistą Adrianem Stanciu na czele, mistrzowsko oddało wszelkie niuanse arcydzieła Griega, zarówno w pełnych lekkości dawnych tańcach typu sarabanda czy gawot, jak też uduchowionym Air. Andante religioso – nic dziwnego, że owacje po tym wykonaniu długo nie milkły.
Na znak solidarności z zaatakowaną przez Rosję Ukrainą orkiestra zagrała też filmową melodię jednego z najwybitniejszych ukraińskich kompozytorów Myrosława Skoryka. Dzięki Zrzeszeniu Filharmonii Polskich ta kompozycja jest obecnie wykonywana we wszystkich polskich filharmoniach, w akcję, dzięki patronatowi Pearle* Live Performance Europe oraz FIM, Międzynarodowej Federacji Muzyków, włączają się również zagraniczne orkiestry, jak: Brighton Philharmonic, Queensland Symphony Orchestra czy Norwegian Chamber Orchestra. Utwór został zarejestrowany, a z materiałów powstałych podczas jego wykonywania powstanie specjalny film.
– Od miesiąca wszyscy jesteśmy poruszeni tragedią, która dzieje się za naszą południowo-wschodnią granicą – podkreślał Jan Miłosz Zarzycki, dodając, że to wykonanie „Melodii“ w symboliczny sposób oddaje hołd dzielnym obrońcom Ukrainy.
Na finał zabrzmiała porywająco zagrana „Orawa“ Wojciecha Kilara, kompozytora równie chętnie czerpiącego z rodzimego folkloru jak Chopin, w tym przypadku góralskiego. Tu ponownie pole do popisu miała Izabela Bławat oraz wiolonczelistka Iga Marta Ludkiewicz, a w finale bisowanego fragmentu końcowego również publiczność, mogąca wraz muzykami, i na znak Jana Miłosza Zarzyckiego, dziarsko zakrzyknąć hej!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: FKWL