piątek 18.08.2006
Gazeta Współczesna - Biopaliwowa szansa Gazeta Współczesna - Promujemy forty Gazeta Współczesna - W szkole tylko z mgr Kurier Poranny - Lekarz tłumaczy się chorobą
Gazeta Współczesna - Biopaliwowa szansa
Kolejny rok nieurodzaju na plantacjach ziemniaków nowe szefostwo łomżyńskiego PEPEES potraktowało jako dzwonek alarmowy. Od kłopotów chce uciec. Uciec do przodu.
Przemysł spożywczy w Polsce jest w coraz lepszej kondycji – uważa Andrzej Kiełczewski, od kilku tygodni prezes łomżyńskiej firmy PEPEES. – A my jesteśmy jego istotnym elementem, jako dostarczyciel surowca dla wytwórni słodyczy, napojów, przetworów mięsnych, ale także przemysłu chemicznego i farmaceutycznego.Łomżyńska krochmalnia jest największym w kraju producentem wyrobów skrobiowych – co czwarty ich kilogram pochodzi z jego linii technologicznych. Ma wyrobioną markę także na światowych rynkach, zwłaszcza w Rosji i na Ukrainie. W Łomży jest przede wszystkim największym pracodawcą (nie licząc tzw. budżetówki) a także hojnym sponsorem wielu przedsięwzięć w sferze kultury i sportu. I perspektywy na przyszłość byłyby piękne, gdyby nie natura.
Fatalne skutki suszy
– Niestety, z powodu suszy zapowiada się trzeci kolejny rok kiepskiego urodzaju na ziemniaki, czyli naszego jedynego na razie surowca do produkcji – mówi Andrzej Kiełczewski.
Od wejścia Polski do Unii Europejskiej PEPEES podlega regulacjom, podobnym jak inne branże związane z rolnictwem. Nasz kraj ma wyznaczany w Brukseli limit produkcji skrobi. Swój limit ma w tym łomżyńska krochmalnia. W ubiegłym roku nie udało się go wypełnić. Jeżeli sytuacja się powtórzy, przedsiębiorstwo może pogrążyć się w zastoju. Akcjonariusze spółki poważnie potraktowali „alarmowe światło”. Kilka tygodni temu zdecydowali, że trzeba opracować nową strategię rozwoju. I powierzyli to zadanie nowym szefom.
– Dostaliśmy na to czas do końca września – mówi prezes firmy.
A może biopaliwa?
Ze skrobi PEPEES rezygnować nie zamierza.
– Ale warto się zastanowić nad dywersyfikacją, czyli poszukaniem innych źródeł surowca niż „kapryśne” ostatnio ziemniaki – tłumaczy Andrzej Kiełczewski. – Rolnicy w naszym regionie uprawiają przecież z powodzeniem pszenicę i kukurydzę, z których także można produkować skrobię.
Pszenica lub kukurydza dałyby firmie możliwość unikania pogodowych wpadek i elastyczniejszego reagowania na potrzeby rynku.
Kolejny możliwy pomysł na przyszłość PEPEES, choć bardziej ryzykowny, to wejście firmy w produkcję biopaliw z tych samych surowców, które służą do „zasadniczej” produkcji. Wielu akcjonariuszy bardzo zapaliło się do tego pomysłu. Pomysłu z przyszłością, bo mającego też polityczne poparcie w parlamencie. W Sejmie trwają prace nad prawnymi regulacjami dotyczącymibiopaliw.
więcej: Gazeta Współczesna - Biopaliwowa szansa
Gazeta Współczesna - Promujemy forty
Oklaskami nagrodzono pierwszy film „Twierdza Łomża – Forty Piątnica” o jednym z ciekawszych militarnych zabytków w naszym regionie.
Jestem dumny i szczęśliwy, że po tylu latach od pomysłu udało się wreszcie zrealizować ten film – mówi ppłk rez. Tadeusz Warec, prezes Stowarzyszenia Klub FORT w Łomży i twórca scenariusza. – To film promocyjny, mający zachęcić do odwiedzenia carskich fortów w Piątnicy.Forty z lotu ptaka
Premiera filmu uatrakcyjniła święto 1. Łomżyńskiego Batalionu Remontowego w Łomży.
15-minutowy film składa się z materiałów archiwalnych i zdjęć kręconych współcześnie, a nawet grafiki komputerowej. Opowieść o budowie i historii fortów przeplatają kadry, ukazujące epizody z walk nad Narwią z września 1939 roku, które w ub. roku odtworzyła Grupa Rekonstrukcji Historycznej SGO „Narew”. Ciekawostką są zdjęcia lotnicze, wykonane przez Aleksandra Plagę.
– Sam byłem zaskoczony, jak pięknie wyglądają forty w Piątnicy filmowane z motolotni – mówi Arkadiusz Chojnowski ze Studia Skorpion w Łomży, który był reżyserem filmu. – Wtedy dopiero widać jak przemyślana była to budowla.
Realizatorzy pokazują również tajemnicze podziemia, które można zwiedzać. Chodniki komunikacyjne, tzw. poterny mają od 60 do 100 metrów długości i biegną poniżej fosy wysokiej na 5-7 metrów.
– Te forty to nie tylko atrakcja turystyczna i wyjątkowy zabytek architektury militarnej, ale też świadkowie naszej historii – podkreśla ppłk Warec. – Zbudowane za czasów carskich nigdy przez Rosjan nie zostały użyte, za to posłużyły Polakom, bohatersko broniącym Łomży.
Linia obrony Narwi
„Twierdza Łomża – Forty Piątnica” to pierwsza część cyklu, który obejmie także opowieść o fortyfikacjach w Nowogrodzie i Wiźnie. Będzie to okazja do przedstawienia innych niż rosyjskie typów umocnień: polskich schronów bojowych, niemieckich i radzieckich bunkrów.
więcej: Gazeta Współczesna - Promujemy forty
Gazeta Współczesna - W szkole tylko z mgr
Nauczyciele, którzy nie uzupełnili wykształcenia, stracą pracę. Najtrudniejsza sytuacja jest w małych, wiejskich szkołach.
Oferty pracy dla nauczycieli pojawiają się coraz częściej – Krystyna Brzos-tek, pośrednik pracy z Powiatowego Urzędu Pracy w Łomży, wskazuje na tablicę z ogłoszeniami. – Najczęściej są to oferty na cząstki etatu, dlatego – zwłaszcza w miejscowościach poza Łomżą – brak chętnych.Miejsca pracy zwolniły się, bo pedagodzy, którzy nie uzupełnili braków w wykształceniu, nie mogą od 1 września uczyć. Chodzi o osoby, które ukończyły studia, ale nie obroniły pracy magisterskiej lub nie mają wykształcenia pedagogicznego. Zmianę wymusiła przyjęta przed sześcioma laty nowelizacja Karty Nauczyciela. Belfrowie mieli czas na podwyższenie swoich kwalifikacji do końca sierpnia tego roku.
Sześć lat na naukę
– Z powodu braku wymaganego wykształcenia zwolniłam nauczyciela języka niemieckiego i dwie pracownice świetlicy – mówi Hanka Gałązka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10 w Łomży. – Ze znalezieniem chętnych do pracy nie miałam kłopotu.
Wydział Oświaty w łomżyńskim magistracie jeszcze nie oszacował liczby pedagogów, którzy z początkiem września stracą zatrudnienie. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łomży mówi zaledwie o kilku przypadkach.
– Te osoby, które nie dopełniły wymogów, niestety będą zmuszone pożegnać się z zawodem – tłumaczy Aleutyna Kołos, prezes łomżyńskiego ZNP. – Kilkadziesiąt osób odeszło na emeryturę.
Mimo tego, że nauczyciele mieli sześć lat na podwyższenie swoich kwalifikacji, a do tego mogli korzystać z funduszu na doskonalenie zawodowe, to nie wszyscy z tego skorzystali.
– Być może niektórzy liczyli na to, że zmienią się przepisy lub po prostu o przyszłości nie myśleli wcale – rozmyśla Aleutyna Kołos.
Wiejskie etaty
Najtrudniejsza sytuacja jest w wiejskich szkołach. Tam, z powodu małej liczby uczniów, jedna osoba uczy kilku przedmiotów. W jakim kierunku się dokształcać, a z czego zrezygnować?
więcej: Gazeta Współczesna - W szkole tylko z mgr
Kurier Poranny - Lekarz tłumaczy się chorobą
Dopiero wczoraj został przesłuchany.
więcej: Kurier Poranny - Lekarz tłumaczy się chorobą