Kratka
Jeżeli dziewczęta i chłopcy z NASA dobrze wyliczyli, to właśnie dociera do nas magnetyczna fala uderzeniowa po ostatnim wybuchu na słońcu. 2 tys. kilometrów na sekundę. „Mają rozmach…”. Ale co tam? My nie przejmujemy się kosmicznymi kłopotami. Trzeba jakoś wygrać eurowybory, a później samorządowe i kombinować coś dalej. Myśli błądzą po głowie z taką szybkością, że nawet światło wysiada. Załamanie czasu i przestrzeni jest niczym w porównaniu z problemami Polaków, które trzeba rozwiązać. Rzecz jasna, gdyby ich się nie dało rozwiązać, to w ogóle byśmy się do tego nie zabierali.
Gram, w co wygrywam – to nasze motto. Przegrana?! Po co drążyć temat? Dziś istotne jest to, że pierwszoklasista otrzyma podręcznik. To niesamowite. Jego rodzice nie będą już musieli wyjeżdżać za granicę. Tak rozwiąże się problem demograficzny. Problem uroczyście wykreślić! Jeszcze na zachętę po 10 tysięcy dla każdego młodego rodzica. Jeżeli nie rokuje, to też. Przecież mamy konstytucyjny zakaz dyskryminacji. Że tylko młodym?! Nigdzie nie jest napisane o zakazie dyskryminacji ze względu na wiek. Jest płeć, wyznanie, poglądy i takie tam. Mieszkanie też trzeba koniecznie dać. Może nie dać, a sprzedać. I niekoniecznie z dopłatą. Chodzi o to, żeby wyszło, że dajemy. No i oczywiście ZUS. Trzeba koniecznie ratować to, co zostało jeszcze rdzennie polskie. Przecież OFE to obcy kapitał, który najpierw wprowadził wszystkich w błąd, a później żerował jak Huba na Kubie. Na Bubie? Whatever. Frajerzy wykupili trefny towar, to ich sprawa. Pieniądze musieli oddać. Chłopi nie będą musieli oddawać. Trzeba tylko obiecać przekonująco wysokie kwoty dotacji. I tak nikt tego nie sprawdzi. Jak nie dostaną, to oddawać nie będą musieli. A jak ktoś będzie mocno dopytywał, to zrobi się protokół zniszczenia. „Prawdziwe pieniądze robi się tylko na dużych słomianych inwestycjach.” Nie wiadomo tylko, co zrobić z tym rosnącym bezrobociem?! Chyba że na razie przeciwstawi się mu spadające ciśnienie. Głowa boli, jak cholera! Każdy powinien przyznać rację. Zawsze to jakaś równowaga. Później się coś wymyśli. Jeżeli się nie uda, trzeba koniecznie znaleźć jakiś sukces. W ogóle sukces jest nam potrzebny. Żeby ten Małysz jeszcze skakał. Przecież wyraźnie te wyskoki na pustynnych wydmach mu nie wychodzą. Co to z a„naste” miejsce. Poza tym, sport ma krótkie nogi. Nawet Janowicz z trudem się przebija. Zresztą, trzecia runda w Australii, to chyba maksimum możliwości. Piłka nożna nie wychodzi, szczypiorniści dostali grypy żołądkowej. Musimy koniecznie znaleźć jakiś nowy sport narodowy. Może u Ruskich ktoś nas pozytywnie zaskoczy. Poczekamy. Tymczasem trzeba koniecznie coś zrobić z tą „kratką”. Jak to możliwe, że oni samochody kupują tak tanio? A, już załatwione. No, to jakoś to będzie.
Mariusz Rytel