środa 2.03.2005
Gazeta Wyborcza - Oświata. Szkoły do likwidacji Gazeta Wyborcza - Wojewoda bada becikowe Kurier Poranny - Okupacja gabinetu marszałka? Nic z tego! Gazeta Współczesna - Samorządy spod paragrafu Gazeta Współczesna - Nagrody za brak długów
Do Podlaskiego Kuratorium Oświaty wpłynęło 35 wniosków o likwidację placówek oświatowych. Większość z nich dotyczy małych wiejskich szkół i przedszkoli, ale nie tylko - Białystok zaproponował likwidację pięciu szkół policealnych
Termin składania wniosków upłynął 28 lutego. Kuratorium ma dwa tygodnie, żeby je zaopiniować i odesłać organom prowadzącym, czyli urzędom gmin. Pozytywna opinia daje im wolną rękę - mogą likwidować, mogą z tym jeszcze poczekać. W przypadku małych, ale kosztownych w utrzymaniu szkółek wiejskich, sprawa często jest oczywista - trzeba likwidować.
- Niektóre z tych szkół już teraz stoją puste, bez uczniów, pozostaje tylko ich formalna likwidacja - powiedziała nam wczoraj Grażyna Citko, rzecznik kuratorium. - Tak jest na przykład z placówką w Duchnach - filią Szkoły Podstawowej w Śniadowie, czy ze szkołą w Wilamowie w gminie Przytuły.
(...)Jak na razie kuratorium zaopiniowało pozytywnie tylko osiem wniosków o likwidację. Dotyczą między innymi: Szkoły Podstawowej w Klejnikach (gmina Czyże), SP w Strzelcowiźnie (gm. Płaska), SP w Ogrodnikach i w Krasnogrudzie (gmina Sejny) i szkoły w Duchnach.
więcej: Gazeta Wyborcza - Oświata. Szkoły do likwidacji
Gazeta Wyborcza - Wojewoda bada becikowe
Czy uchwały o becikowym są zgodne z prawem? Nie wiadomo. Właśnie próbują to ustalić prawnicy wojewody
- Od połowy lutego zastanawiamy się, czy uchylić uchwałę rady gminy w Nowych Piekutach, przyznającą każdemu świeżo narodzonemu dziecku tysiąc złotych tzw. becikowego - mówi Andrzej Jarosz, rzecznik wojewody. - Decyzja, czy ją uchylić, jeszcze nie zapadła. Mamy czas do 17 marca.
Niebawem to samo stanie się z uchwałą przyjętą w poniedziałek przez białostockich radnych. A wątpliwości jest kilka. Opinia prawników miejskich nie była bowiem zbyt pozytywna.
- Zwróciłem uwagę na dwie rzeczy - mówi Marek Kozłowski, autor opinii. - Przede wszystkim na to, że brak jest jasności, czy gmina w ogóle może przeznaczać własne środki na tego typu cel. Ten problem podnoszą prawnicy w całej Polsce. Duża część z nich sugeruje, że jest to niemożliwe. Nie ma bowiem podstawy prawnej, która pozwalałaby gminie na podejmowanie takich uchwał.
więcej: Gazeta Wyborcza - Wojewoda bada becikowe
Kurier Poranny - Okupacja gabinetu marszałka? Nic z tego!
Plan był prosty: pięciu związkowców ze służby zdrowia wchodzi do gabinetu marszałka Krzyżewskiego i zaczyna okupację. Nie udało się. Przy bramie zawróciła ich ochrona.
Wtorek, tuż po godz. 11. Pod urząd podjeżdża dostawczy samochód. W środku pięciu związkowców ze służby zdrowia. Każdy ma swój materac, śpiwór i wikt na kilka dni. Cała akcja owiana tajemnicą. Związkowcy kierują się na tył urzędu przy ul. Wyszyńskiego. Już mają wjeżdżać na plac, kiedy wychwytuje ich czujne oko ochroniarza: – A panowie dokąd?
– Załatwiać sprawy – kręcą związkowcy.
– Tu nie ma załatwiania spraw. Proszę odjechać.
– Aż tak się nas boją, że wystawiają ochronę? – dziwi się Eugeniusz Muszyc. – Chcieliśmy okupować gabinet marszałka Krzyżewskiego góra przez jeden, dwa dni.
Dwa tygodnie temu związkowcom udało się na dobę zająć gabinet wicemarszałka Krzysztofa Tołwińskiego. Prowadzili tam głodówkę. O akcji mówiły wszystkie media. Wówczas właściciel gabinetu ogłosił, że związkowcy są jego gośćmi, a marszałek Krzyżewski przynosił głodującym kawę i herbatę. Czy teraz stosunek obu marszałków do protestów się zmienił i wzmocnili ochronę? – Absolutnie nie – zapewnia marszałek Janusz Krzyżewski. – Mamy bałagan na placu, a raczej na jego zapleczu, bo parkuje tam dużo samochodów. Być może stąd się wzięło pytanie ochroniarza.
Co na to wicemarszałek Tołwiński? Czy po raz wtóry zaprosiłby do siebie związkowców? – Zaprosić to za duże słowo, ale mój gabinet jest miejscem publicznym. Mogę sobie posiedzieć na korytarzu, albo skorzystać z gościnności kolegów – twierdzi Tołwiński.
Ziązkowcy się nie poddają. Dziś w godzinach 12-14 pod pomnikiem marszałka Piłsudskiego przeprowadzą referendum. Pytanie będzie brzmiało: Czy Urząd Marszałkowski powinien przekazać pieniądze z budżetu województwa, żeby ratować podlaskie szpitale?
– W ubiegłym roku cztery szpitale: wojewódzki w Białymstoku, Łomży i Suwałkach oraz psychiatryczny w Choroszczy wydały na odsetki, komorników i koszty sądowe blisko 6,5 miliona złotych.
więcej: Kurier Poranny - Okupacja gabinetu marszałka? Nic z tego!
Gazeta Współczesna - Samorządy spod paragrafu
Trzynastu podlaskich samorządowców sąd uznał winnymi złamania prawa. Kilku innych jest oskarżonych i czeka na wyroki. Wójt Orli ponad rok skutecznie unika sądu, który tylko dlatego nie może jeszcze ocenić jego czynów. Większość z tych ludzi, których sami wybraliśmy do władz, nadal decyduje o naszym życiu.
Prawo mówi wyraźnie - samorządowiec, skazany prawomocnym wyrokiem sądu, musi zrzec się mandatu i stanowiska. W praktyce okazuje się jednak, że droga do prawomocnego wyroku jest bardzo daleka. Właśnie dlatego Mirosław P., moniecki starosta wciąż pełni swoją funkcję, podobnie jak Stanisław Ł., burmistrz Ciechanowca. Mirosław P. został bowiem skazany na rok więzienia (w zawieszeniu)za sfałszowanie aneksu do umowy o wykonanie robót geodezyjnych, ale odwołał się od wyroku. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy w sądzie drugiej instancji, może rządzić powiatem. Tą sytuacją raczej nie czuje się zawstydzony - nie poparł bowiem radnych z opozycji, którzy próbowali go odwołać.
Burmistrz Ciechanowca Stanisław Ł. i białostocki radny Jacek Ż. zostali uznani winnymi popełnienia przestępstwa, ale ponieważ wcześniej zachowywali się nienagannie, sąd warunkowo umorzył im karę.
więcej: Gazeta Współczesna - Samorządy spod paragrafu
Gazeta Współczesna - Nagrody za brak długów
Dziewięciu dyrektorów zakładów zdrowotnych podległych marszałkowi Podlasia otrzymało roczne nagrody, w wysokości od 4 do 15 tys. zł. Podstawą ich przyznania była ocena działalności podległych im placówek. Zdaniem Krzysztofa Tołwińskiego, wicemarszałka województwa odpowiedzialnego za opiekę zdrowotną, nagrody dostali najlepsi.
Marszałkowi podlega 17 placówek zdrowotnych. Cztery z nich: szpitale wojewódzkie w Białymstoku, Łomży i Suwałkach oraz psychiatryczny z Choroszczy mają największe długi, a w sumie zobowiązania wszystkich placówek sięgają 170 mln zł. Ale są placówki, które radzą sobie zupełnie nieźle.
– Nagrody roczne, za działalność w 2003 roku, przyznaliśmy pod koniec 2004 roku, na wniosek rad społecznych poszczególnych placówek – mówi Krzysztof Tołwiński. – Dostali je głównie dyrektorzy jednostek, które nie mają długów, albo bilansują swoją bieżącą działalność. (...)
Na razie najbardziej docenieni zostali dyrektorzy białostockiego szpitala zakaźnego i ośrodka rehabilitacji w Suwałkach. Nagroda za ich pracę wyniosła po 15 tys. zł. Ale to placówki, które osiągają najlepsze wyniki finansowe w województwie. Dlatego np. białostocki szpital zakaźny wypłaca też doroczne premie pracownikom.
10 tys. zł nagrody dostał Leszek Sagadyn, dyrektor Psychiatrycznego ZOZ w Suwałkach. 8 tys. zł – dyrektor łomżyńskiego szpitala wojewódzkiego. Po 7 tys. zł otrzymali szefowie białostockiego pogotowia i centrum onkologii.
więcej: Gazeta Współczesna - Nagrody za brak długów