czwartek 17.02.2005
Gazeta Wyborcza - Ustawowa głodówka Gazeta Wyborcza - Rozmowa o tajnych współpracownikach Gazeta Współczesna - Wypłaty będą Gazeta Współczesna - Fach zza krat
Siedmioro związkowców rozpoczęło wczoraj z rana głodówkę w Urzędzie Marszałkowskim. Nie przerwało jej nawet po odrzuceniu oprotestowywanej przez nich ustawy
Podlascy związkowcy rozpoczęli swoją głodówkę wczoraj rano. Pięciu mężczyzn i dwie kobiety z materacami pod pachami wdarło się do gabinetu wicemarszałka Krzysztofa Tołwińskiego, odpowiedzialnego za podlaską służbę zdrowia. Odsunęli biurko wicemarszałka do ściany i położyli swoje materace pod oknem. Na ścianach powiesili transparenty "Komornicy - rozbójnicy", "Precz z ustawą", do ubrań przypięli imienne plakietki z napisami "Głoduję". Na protest przyjechali z Łomży, Suwałk, Grajewa i Choroszczy, byli też białostoczanie.
- Będziemy głodować, by poprzeć tych wszystkich, którzy głodują w całej Polsce przeciwko ustawie - mówili. - Wybraliśmy gabinet marszałka, bo nie chodzi nam tylko o uzyskanie pieniędzy z budżetu. Urząd Marszałkowski też musi się tą sprawą zająć. Długi podlaskich szpitali sięgają 170 mln złotych, więc pożyczka wzięta przez samorząd jest konieczna.
Wicemarszałek Tołwiński, którego gabinet został wybrany na miejsce protestu, do piątku będzie w delegacjach. O akcji jednak wiedział i ją poparł:
więcej: Gazeta Wyborcza - Ustawowa głodówka
Gazeta Wyborcza - Rozmowa o tajnych współpracownikach
Przez cały okres PRL służba bezpieczeństwa werbowała tajnych współpracowników, jednak najwięcej ich było za Stalina i Jaruzelskiego
Jan Kwasowski: Czy IPN wie, ilu agentów było w Białymstoku i województwie?
Eugeniusz Korneluk, naczelnik Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN w Białymstoku: Z naszych badań wynika, że kilka tysięcy, zależnie od okresu. W roku 1950 - 4097, potem - mniej. Za Gomułki liczba ta spadła do kilkuset, za Gierka znowu zaczęła rosnąć, a wraz z pojawieniem się "Solidarności" i po wprowadzeniu stanu wojennego werbowano coraz więcej i więcej. W 1984 roku było ich 1110 w ówczesnym woj. białostockim, 870 w łomżyńskim i 1010 w suwalskim.
Macie ich teczki?
- Tylko część, która nie została zniszczona na przełomie 1989-90. Można szacować, że ocalało 10 do 15 procent.
To ilu było agentów przez 45 lat PRL?
- Zapewne kilkadziesiąt tysięcy.
Jesteście w stanie stworzyć ich kompletną listę?
- Pomijając okresy najwcześniejsze, myślę, że dla lat 60., 70. i 80. możemy skompletować listę z nazwiskiem, datą urodzenia i imieniem ojca.
więcej: Gazeta Wyborcza - Rozmowa o tajnych współpracownikach
Gazeta Współczesna - Wypłaty będą
– Pensje pracowników są bezpieczne – uspokaja Marian Jaszewski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. – Komornik nie zajął i nie zajmie kont pracowniczych, poza tym zabezpiecza je NFZ.
Wśród pracowników łomżyńskiego szpitala rozeszła się wczoraj niepokojąca wieść o zajęciu przez komornika pieniędzy przeznaczonych na wypłaty. Napiętą atmosferę w łomżyńskiej placówce wzmocnił także wczorajszy protest techników radiologów, którzy przez godzinę nie wykonywali żadnych zdjęć RTG, poza najpilniejszymi, koniecznymi w diagnozie nagłych przypadków.
– Pracownicy protestowali przeciw planom restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej w takim kształcie, jaki jest proponowany – wyjaśnia dr Ryszard Wagner, kierownik Zakładu Diagnostyki Obrazowej łomżyńskiego szpitala. – Muszę jednak przyznać, że zainteresowanie społeczne tym protestem było żadne.
Pracowników szpitala niepokoi ustawa o przekształcaniu zakładów opieki zdrowotnej w spółki. Boją się masowych zwolnień, egzekucji komorniczych obejmujących ich wypłaty oraz całkowitego upadku szpitali.
więcej: Gazeta Współczesna - Wypłaty będą
Gazeta Współczesna - Fach zza krat
Układania glazury, malowania i szpachlowania uczyli się osadzeni w zakładzie karnym w Grądach-Woniecku. Praktykę zdobywali podczas remontu szkół gminnych i zabytkowego dworku w Drozdowie.
Stowarzyszenie ”Edukator” z Łomży zorganizowało dla osadzonych kurs, zakończony certyfikatem. Z dwumiesięcznego szkolenia skorzystało 25 osób.
– Takie zaświadczenie ułatwia znalezienie pracy po odbyciu kary – mówi kpt. Krzysztof Milewski z zakładu karnego. – Pokazuje, że ktoś nabył konkretne umiejętności.
”Edukator” współpracuje z zakładem karnym już pięć lat. Do tej pory stowarzyszenie organizowało m.in. kursy gastronomiczne, fryzjerskie, budowlane.
– Doszliśmy do wniosku, że należy do ręki dawać ten fach, który będzie miał największe powodzenie – mówi Bolesław Grabowski, sekretarz stowarzyszenia ”Edukator”. – A wielu tych ludzi nie miało nawet szansy zdobycia zawodu.
więcej: Gazeta Współczesna - Fach zza krat