Kamienna czy Maryla
Na Kamiennej kurzy się jak cholera. Takich tumanów nie widziałem, od kiedy Heniek stracił robotę we młynie. Sąd nakazał lanie wody. Nie na Heńka, na ulicę. Dobrze, że Wysoki Sąd nie kazał lać na Marylę, jak ostatnio była w Łomży. Ma już swoje lata i do asfaltowania to ona już się chyba nie nadaje. Wprawdzie nieźle się trzyma, ale z daleka to nawet Trabant może robić za Porsche. Na koncercie też się kurzyło. A raczej wkurzyło się parę osób, bo się dowiedzieli za ile Marylka śpiewa. A co to, ona jest jakaś wczorajsza?! Nieświeża? Podroby jakieś?! Nie można Marylki porównywać z Julą, Basią, Zdzisią i inną Marysią. Ona miała klasę i ma doświadczenie. Poza tym, śpiewa latami, a te inne, ledwo latem i wiosną trochę.
Przyjechała Maryla, wiedzą swą i doświadczeniem bezcennym podzielić z Łomżą za pieniądze. Niektórym przeszkadza. A co ona wielbłąd, że nie pije?! Dają to bierze! Zawsze się znajdą malkontenci w tym narodzie. A już w łomżyńskim zwłaszcza. Ziemia ta, doświadczona przez wieki grabieżą i cwaniactwem, nie ma szczęścia do ufnych obywateli. Koncert był wspaniały. Doskonale nagłośniony. Mogą to potwierdzić mieszkańcy oddaleni od miejsca śpiewu, nawet o kilka kilometrów. Wyszedłem z psem. Było o Małgośce i o Cyganach. Później przypomniały mi się „tamte lata co minęły”. Może czas rzucić palenie. Człowiek nie słyszał wyraźnie, ale wystarczyło po jednej nutce pchniętej przez wiatr. Reszta budziła się w głowie. Budowała się linia melodyczna, przypominał się tekst.
To jest właśnie, drodzy malkontenci wartość dodana Marylki. Wspomnienia i refleksje. Ona jest jak Butapren. Klei wszystko, i nikt nikomu nie każe jej wąchać.
Tylko co zrobić z Kamienną? Kurzy się tam i śmierdzi – twierdzą mieszkańcy. Proszę się tak nie obnosić z tą wonią drodzy Państwo, bo w następnym wyroku Rzeczpospolita każe się wam w końcu umyć! Nie starcza na wszystko. Kraj w kryzysie, o samorządzie szkoda gadać. Musi być trochę igrzysk i trochę chleba. Na remont ulicy Kamiennej nie wystarczy, tak jak na remont wielu innych. W ogóle szkoda, że nasze prawo nie działa na zasadzie precedensu. Można byłoby tak wszystko prosto rozwiązać. Sędziowie to jednak mądrzy ludzie są. Są podobno problemy ze Stadionem Narodowym. Nikt jeszcze nie pomyślał, żeby ustawić tabliczki: „W przypadku zawalania się budowli, prosimy niezwłocznie opuścić obiekt!” Nie ma potrzeby mordować się z budową dróg. Tam gdzie są dziury i koleiny stawiamy nowy znak: „Jazda wyłącznie poboczem”. No i proszę. Tanio, szybko, skutecznie. Wszyscy są zadowoleni. Chyba, że nie ma pieniędzy na tabliczki, a na poboczu są wyłącznie dziury. Podobnie jak z Kamienną, która polewana nie będzie, bo nie ma pieniędzy na wodę i wozaków. Nad stadionem i drogami trzeba się głęboko zastanowić, ale z Kamienną sobie poradzimy. Żeby kurz nie przeszkadzał mieszkańcom, trzeba po prsotu zmienić nazwę na Piaszczystą.
Mariusz Rytel